Aktualności
„A ritmo di Polska”, czyli kadra Kazimierza Górskiego włoskim okiem
Mistrzostwa świata w 1974 roku dla reprezentacji Polski zakończyły się jednym z największych sukcesów w historii. Drużyna Kazimierza Górskiego zakończyła turniej na trzecim miejscu, a w fazie grupowej pokonała między innymi kadrę Włoch. Włoski dziennikarz Alberto Bertolotto w swojej książce „A ritmo di Polska” przedstawił historię drużyny Kazimierza Górskiego.
Biało-czerwoni nie byli faworytem do wyjścia z grupy. Choć dwa lata wcześniej sięgnęli po tytuł mistrzów olimpijskich w Monachium, zwycięstwo w igrzyskach nie przydawało im ogromnego prestiżu przed mundialem. – Praktycznie wszyscy, myśląc o Polsce, zastanawiali się jedynie, czy wyprzedzi w grupie Haiti, czy też nie. Pierwsze dwa miejsca miały być zarezerwowane dla Włoch i Argentyny – wspomina Władysław Żmuda, uczestnik czterech turniejów finałowych mistrzostw świata, który bardzo wspierał autora w procesie tworzenia książki. Czas pokazał, że biało-czerwoni pokrzyżowali szyki faworytom, wygrywając wszystkie grupowe spotkania, a następnie docierając do strefy medalowej turnieju.
Skąd jednak pomysł włoskiego dziennikarza, by zająć się właśnie reprezentacją Polski i wydać w swoim kraju książkę poświęconą naszej kadrze z 1974 roku? – Pierwszy raz byłem w Warszawie w 2012 roku. Poznałem tam dziewczynę, od tego czasu bywałem już nad Wisłą regularnie. Co do reprezentacji Polski z mundialu w RFN, porywała swoją grą. Uwielbiam futbol ofensywny, narzucanie rywalom swojego stylu gry. Taka była drużyna Kazimierza Górskiego. Wielu starszych kibiców we Włoszech doskonale ją pamięta, stąd pomysł, by wniknąć jeszcze głębiej. Dzięki temu wydawnictwu starsi mogą sobie raz jeszcze odświeżyć tamtą drużynę, a młodsi ją poznać – tłumaczy autor książki, Alberto Bertolotto.
– Muszę przyznać, że gdy pojawił się ten pomysł, byłem mocno zaskoczony. Sprawiliśmy jednak ogromną niespodziankę, eliminując między innymi kadrę Włoch, a w tym kraju, zafascynowanym piłką do granic możliwości, takich rzeczy się nie zapomina – mówi Władysław Żmuda, który bardzo ściśle współpracował z Bertolotto przy procesie tworzenia „A ritmo di Polska”. – Biało-czerwoni wówczas porywali swoją grą. Do tego doszedł kontekst historyczny. Interesuję się mocno losami Europy środkowo-wschodniej, a w 1974 roku kadra Kazimierza Górskiego stała się wizytówką kraju, o którym na zachodzie wiedziało się bardzo niewiele – dodaje autor.
Wpływ na to, że Bertolotto zajął się tematyką naszej reprezentacji miał też fakt, że jedną z pokonanych przez Polskę ekip były Włochy. Biało-czerwoni, przystępując do starcia z Italią mieli już zapewniony awans do fazy pucharowej. I choć Argentyńczycy sugerowali, że na pewno obie drużyny się porozumieją i wspólnie zagrają dalej w mistrzostwach, Polacy pokazali, że dla nich liczą się tylko wygrane, a nie kalkulacja. Po bramkach Andrzeja Szarmacha i Kazimierza Deyny wygrali 2:1, wyrzucając „Squadra Azzurra” poza burtę mundialu. – Kibice we Włoszech nadal nad tym ubolewają. Spotykałem się po latach także z zawodnikami, którzy zagrali w tamtym meczu. Czuć było w nich żal – wspomina Władysław Żmuda.
Włosi rewanż na Polakach wzięli osiem lat później, wygrywając w półfinale 2:0. – Do dziś otrzymuję pytania, dlaczego wówczas nie wystąpił Andrzej Szarmach. Nie wiem, i chyba on sam również tego nie wie – mówi Żmuda. – Moim zdaniem miało to także kontekst polityczny. „Diabeł” był już wówczas zawodnikiem francuskiego AJ Auxerre i władze mogły nie życzyć sobie, by bohaterem narodowym miał zostać piłkarz występujący poza granicami kraju – zastanawia się Bertolotto. O tym, czy tak było, być może dowiemy się z kolejnej książki o polskiej kadrze napisanej przez tego autora. – Już dziś mogę powiedzieć, że rozpoczynamy pracę nad drugą częścią, tym razem o drużynie z 1982 roku, prowadzonej przez Antoniego Piechniczka. Ten rozdział w polskim futbolu również warty jest przedstawienia poza granicami Polski – kończy Bertolotto.