Aktualności

Nie pozwólmy rywalom rozwinąć skrzydeł

Strony statyczne03.11.2014 
14 listopada reprezentacja Polski rozegra czwarte spotkanie eliminacji mistrzostw Europy. Tym razem piłkarze selekcjonera Adama Nawałki zmierzą się w Tbilisi z Gruzją. – Jest tam kilku młodych i gniewnych chłopaków, którzy nie boją się rywali. Irlandczycy pozwolili Gruzinom poszaleć na własnym stadionie i mecz prawie zakończył się remisem. Chcemy wygrać z Gruzją, warunek jest jeden - nie można pozwolić im rozwinąć skrzydeł – mówi Piotr Maranda, specjalny wysłannik sztabu reprezentacji Polski na dotychczasowych meczach Gruzinów.


W eliminacjach mistrzostw Europy rywale swoje jedyne punkty zdobyli przeciwko Gibraltarowi, a mimo wszystko patrzymy na mecz w Tbilisi z niepokojem.  

Dobrze, że patrzymy na to spotkanie z niepokojem, bo dzięki temu podejdziemy do niego z pełną koncentracją. Gruzja zgromadziła dotąd tylko trzy punkty, ale to wcale nie oznacza, że nie będzie z powodzeniem walczyć o kolejne oczka. W meczu z reprezentacją Polski ich planem minimum jest remis. Widziałem na żywo dwa spotkania Gruzji – z Irlandią oraz Szkocją. W pierwszym z nich gospodarze przegrali w ostatniej minucie spotkania, a z kolei piłkarzom Gordona Strachana ulegli tylko 0:1 i to jeszcze po samobójczym trafieniu obrońcy. Dotychczasowe mecze potwierdzają, że Gruzja to zespół, który wychodzi i chce walczyć jak równy z równym. Rywale mają drużynę złożoną z bardzo dobrych zawodników, ale na razie nie potrafią tego przełożyć na zdobycz punktową.

A może po prostu nie znamy realnych możliwości Gruzinów?

Cały czas zbieramy wiedzę o przeciwniku i na pewno zostanie ona przekazana piłkarzom. Skład Gruzji zmieniał się w każdym z trzech meczów. Pojawili się nowi, młodzi piłkarze, którzy grają w ciekawych klubach. Zwracają uwagę szczególnie zawodnik Vitesse Arnhem – młody Valeri Kazaishvili. Generalnie gruzińscy piłkarze są bardzo dobrze wyszkoleni technicznie, ale już inną sprawą jest dostosowanie do nich taktyki. To jest jednak problem Gruzinów. Przyznam, że w meczu z Irlandią fragmenty ich gry robiły duże wrażenie. Zawodnicy są dobrze przygotowani i potrafią rozegrać bardzo ciekawe akcje.  

W poprzednich eliminacjach MŚ Gruzja odniosła tylko jedno zwycięstwo u siebie. Czy ten gruziński teren jest faktycznie aż tak „gorący”?

Zdecydowanie tak. Tam się po prostu ciężko gra. Proszę zwrócić uwagę, że reprezentacja Polski też nie ma wybitnych statystyk przeciwko Gruzinom. Na trzy mecze wygraliśmy dwa spotkania u siebie, ale już w Tbilisi przegraliśmy wyraźnie 0:3. Każdy powinien zdawać sobie sprawę, że Gruzja to kolebka świetnie wyszkolonych i sprawnych motorycznie piłkarzy.

W meczu, o którym Pan wspomina (11 października 1997, Gruzja – Polska 3:0 - przyp.red.), jednego z goli strzelił Temur Kecbaja, obecny selekcjoner Gruzinów.

Kecbaja to znana postać w Gruzji. Grał kiedyś między innymi w Newcastle United, czy AEK Ateny. Jako selekcjoner jest dobrym fachowcem. Jeżeli chodzi o jego zachowanie podczas meczów, to cały czas stoi przy linii bocznej i pomaga swoim zawodnikom. Po spotkaniu ze Szkocją, mimo porażki pochwalił nawet cały zespół. Dodał im otuchy i stwierdził, że dobrze się zaprezentowali. W Gruzji nie było wielkich sukcesów piłkarskich w ostatnich latach i to się czuje. Kecbaja jest ceniony w Gruzji, co nie oznacza, że nie musi się mierzyć z ogromną presją. W trakcie meczów dało się wyczuć, że potrzeba zwycięstwa jest ogromna. Podczas meczu z Irlandią na stadionie w Tbilisi usiadło prawie 30 tysięcy ludzi, więc i na spotkaniu z Polską będzie podobnie. Zwróćmy też uwagę, że Kecbaja jest selekcjonerem Gruzji już od 2009 roku. Musi być szanowanym trenerem, skoro potrafi się utrzymać na tak gorącym stanowisku w Gruzji przez tyle czasu.

Gruziński futbol znany jest z takich piłkarzy, jak Lewan Kobiaszwili, Kakha Kaladze, czy Szota Arweladze. Są już ich następcy?

Dwa lata temu miałem okazję śledzić poczynania reprezentacji Gruzji do lat 19. Byli to wówczas świetni chłopcy – bardzo silni, a zarazem dobrze przygotowani technicznie. Teraz ci sami piłkarze występują w pierwszej drużynie, mają po 21 – 22 lata i są ważną siłą Gruzji. Kecbaja sięga po nowe, młode twarze. W kadrze jest między innymi Dżano Ananidze, a także wspomniany wcześniej Valeri Kazaishvili . Rywale posiadają ciekawych młodych zawodników, którym jednak brakuje doświadczenia. Kecbaja stworzył zespół, który jest mieszanką piłkarzy doświadczonych z tymi początkującymi. Jest tam kilku młodych i gniewnych chłopaków, którzy nie boją się rywali. Irlandczycy pozwolili Gruzinom poszaleć na własnym stadionie i mecz prawie zakończył się remisem. Chcemy wygrać z Gruzją, warunek jest jeden – nie można pozwolić im rozwinąć skrzydeł.

W kadrze najbliższego przeciwnika biało-czerwonych szansę dostaje też Wladimer Dwaliszwili, były gracz Legii Warszawa.

Dwaliszwili rozegrał dotąd ponad 30 spotkań w drużynie narodowej, ale w tych eliminacjach wystąpił tylko 15 minut  przeciwko Gibraltarowi. Kecbaja pozwolił w tym meczu zagrać kilku zawodnikom, którzy mogli udowodnić swoją przydatność. Ten mecz miał jednak zupełnie inny wymiar i selekcjoner Gruzji nie będzie już eksperymentował. Rywale mają wielu ciekawych piłkarzy i powtarzam, mecz w Tbilisi należy potraktować w stu procentach poważnie.

Rozmawiał Cezary Jeżowski

TAGI: Gruzja, eliminacje mistrzostw Europy, Polska, Reprezentacja Polski, wysłannik, Maranda,

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności