Aktualności

[WYWIAD] Bartłomiej Drągowski już w Fiorentinie: Zdążyłem się jedynie przedstawić. Teraz czas pokazać, że naprawdę potrafię bronić

Reprezentacja04.07.2016 
Raz mówiło się o mnie dobrze, a po chwili spadała fala krytyki. To przygotowało mnie jednak bardzo dobrze mentalnie do wykonania kolejnego kroku. Sportowo też zebrałem duże doświadczenie. Czuję, że we Włoszech nie odbiję się od ściany i nie wrócę z podkulonym ogonem – przekonuje w rozmowie z nami Bartłomiej Drągowski, nowy bramkarz włoskiej Fiorentiny, z którą związał się umową na kolejnych 5 lat.

Stało się to, co stać się po prostu musiało. Bartek Drągowski zmienia klub.
Takie jest nasze piłkarskie życie. Życie sportowców, którzy często muszą zmienić i zmieniają otoczenie, żeby nadal się rozwijać. Tak też się stało w moim przypadku. Nie ukrywam, że sam już od jakiegoś czasu chciałem zrobić kolejny krok do przodu, żeby dać sobie szansę na dalszy rozwój. Chciałem spróbować swoich szans w lepszej lidze i dziś mogę oficjalnie powiedzieć, że jestem piłkarzem Fiorentiny.

Nie było chyba łatwo utrzymać koncentracji, kiedy wszyscy wokół mówili o Twoim transferze.
Rzeczywiście, jest w tym trochę racji. Ciągłe informacje o zainteresowaniu moją osobą, nowe, potencjalne kierunki transferowe, to wszystko w jakimś stopniu rozpraszało mnie w codzienny życiu. Gdy jednak wychodziłem na mecz czy na trening, liczyła się dla tylko ciężka praca i godne reprezentowanie mojego klubu, który w jakimś stopniu zostanie ze mną na zawsze. Myślę, że to było widać, nawet w ostatnim okresie, jaki spędziłem w zespole. Na treningach zawsze zachowywałem pełną koncentrację, a podczas sparingów robiłem wszystko, byśmy zakończyli go zwycięstwem. Na pewno nie było to łatwe, nie myśleć o ewentualnej przeprowadzce, ale też cały czas zachowywałem chłodną głowę, nie podpalałem się.

Trener Grzegorz Kurdziel mówi o Tobie, że jesteś najbardziej przygotowanym do wyjazdu młodym zawodnikiem w Ekstraklasie.
Dziękuję za dobre słowa trenera. Nie czuję żadnej presji, nie czuję, że muszę coś komuś udowodnić, choć na pewno jak każdy wyjeżdżający zawodnik, chce się pokazać jak najlepiej, a swoją grą sprawić, że nikt o mnie nie zapomni. Uważam, że przez dwa ostatnie lata gry w Ekstraklasie nauczyłem się bardzo dużo. Doświadczyłem zarówno tych pozytywnych rzeczy związanych z byciem pierwszym bramkarzem, jak i tych negatywnych. Byłem chwalony, byłem ganiony. Raz mówiło się o mnie dobrze, a po chwili spadała fala krytyki. To przygotowało mnie jednak bardzo dobrze mentalnie do wykonania następnego kroku. Sportowo też zebrałem duże doświadczenie. Sądzę, że dzięki temu jestem gotowy do podjęcia kolejnego kroku. Czuję, że nie odbiję się od ściany i nie wrócę z podkulonym ogonem.



Wyjeżdżasz do Włoch, choć gdy o Twoim transferze rozmawialiśmy zimą, to jako ten wymarzony kierunek wskazywałeś Anglię.
Nic się nie zmieniło w tej kwestii. Trzeba jednak też twardo stąpać po ziemi i realnie oceniać perspektywę swojego rozwoju. Myślę, że w Fiorentinie ścieżka rozwoju jest bardzo dobra. Uważam, że decydując się na ten transfer postępuję słusznie, a czy tak w rzeczywistości będzie, to się przekonamy.

W tym dużym klubie z wieloletnimi tradycjami mają już dobre wspomnienia związane z polskimi bramkarzami. Przez dwa sezony dostępu do bramki Violi strzegł Artur Boruc.
Artur przedstawił się kibicom we Florencji w bardzo dobry sposób. Mam nadzieję, że nie inaczej będzie w moim przypadku, choć trafiam tam w zupełnie innym momencie piłkarskiej kariery. Chcę swoją grą przyczynić się do jak najlepszych wyników Fioretiny, ale najpierw będę musiał wywalczyć miejsce między słupkami. Zawsze tam, gdzie będę, będę dawał z siebie maksimum swoich umiejętności. Tak było w Jagiellonii, tak też będzie w Fiorentinie.

Długie były przygotowania do wyjazdu?
Na dobrą sprawę, to całe życie przygotowujemy się do podjęcia następnego kroku. Poczułem po prostu, że to jest ten moment, że transfer w tym momencie będzie odpowiednim krokiem w mojej piłkarskiej przygodzie. Moje przygotowanie zostanie dopiero zweryfikowane.



Jak na ten transfer zareagowało Twoje najbliższe otoczenie?
Rodzice na pewno liczyli się z tym od dłuższego czasu. Chcą dla mnie jak najlepiej i byli świadomi tego, że do dalszego rozwoju transfer jest niezbędny. Na pewno będzie to dla nas wszystkich duża zmiana, bo pierwszy raz coś takiego nam się przytrafi, ale poradzimy sobie. Czuję ich wsparcie i wiem, że dam radę.

Co Twoim zdaniem będzie dla Ciebie największym problemem po przenosinach?
Znalezienie mieszkania (śmiech). A tak na poważnie to pewnie język, ale zrobię wszystko, żeby jak najszybciej nauczyć się włoskiego. To będzie mi bardzo potrzebne. Sam widzę po sobie i po kolegach, którzy trafiali do Jagiellonii, że język jest bardzo istotny. Wiadomo po angielsku też można się dogadać, ale po włosku na pewno wszystko będzie odbywało się sprawniej. Język na pewno będzie więc podstawą do przystosowania. Trudne może być też pierwsze zderzenie z drużyną na pierwszym treningu. Wszystko na pewno będzie inne, niż w Białymstoku. Inne podejście, inne otoczenie, to może być trudne, ten sam początek. Nie boję się jednak, poradzę sobie.

Myślisz, że ten transfer to także kolejny krok do założenia bluzy reprezentacji Polski?
Każdy o tym marzy. Każdy chciałby grać dla swojego kraju, ale nie każdy ma taką możliwość. Ja oczywiście również chciałbym grać w reprezentacji Polski, ale czy to będzie miało miejsce, to nie wiem. Nie wybiegam tak daleko w przyszłość. Mam nadzieję, że zapalam trenerom odpowiednie światełka i daję dobre sygnały, by kiedyś wystąpić w koszulce z orzełkiem na piersi.



Trener Kurdziel udzielał Ci jakichś wskazówek przed wyjazdem?
Zdaniem trenera, podobnie jak moim, to dobry kierunek do dalszego rozwoju. W ogóle doradców w ostatnim czasie miałem bardzo wielu. Sam też musiałem to wszystko jeszcze w jakiś sposób porozdzielać, tak żeby wyłowić z tego potoku dobrych rad, tylko te od ludzi, na których nigdy się nie zawiodłem.

Jak długo trwały rozmowy między Tobą a Fiorentiną?
Rozmowy transferowe mają to do siebie, że czasem lubią rozwlekać się w czasie. Podobnie było w moim przypadku, trochę to trwało, ale ostatecznie doszliśmy do porozumienia. Wszystko dzięki temu, że od samego początku obie strony były do siebie przekonane, a to co oddalało nas od szczęśliwego końca, to różne szczegóły, które musieliśmy doszlifować. To już minęło. Nie przejmowałem się tym jednak, gdyż nie ja byłem za to odpowiedzialny, a mój menadżer. Ja miałem skupić się na treningu, a teraz nad godnym reprezentowaniem nowego klubu.



Zeszło ciśnienie związane z transferem. Teraz z pewnością media będą mocno przyglądać się Twoim pierwszym krokom w nowym klubie. Czujesz, że teraz znów wiele ludzi będzie się przyglądać Twoim poczynaniom?
Osobiście nie czuję teraz żadnej presji. Wcześniej już nauczyłem się ją od siebie oddalać. Doszedłem do wniosku, że jedyną presją, jaką mogę odczuwać i jaką odczuwałem, to ta, którą sam na siebie nakładałem, a to nie jest mi potrzebne. Oczywiście chce się pokazać z jak najlepszej strony. Do tej pory zdążyłem się jedynie przedstawić, teraz czas pokazać, że naprawdę potrafię bronić.

Miałeś już czas zrobić małe rozeznanie odnośnie Florencji?
Do tej pory wszyscy mówią mi, że to fantastyczne miejsce do mieszkania i życia, więc cieszę się, słysząc takie słowa, tym bardziej, że nowa umowa obowiązywać mnie będzie przez najbliższych 5 lat. Wiadomo, że w życiu piłkarza wszystko może się wydarzyć, ale zapowiada się, że znalazłem fajne miejsce do dalszego rozwoju i życia, a jest nim Florencja.

Rozmawiał Kamil Świrydowicz

TAGI: Bartłomiej Drągowski, Jagiellonia, Fiorentina,

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności