Aktualności
[WYWIAD] Aron Stasiak: Chciałem pomóc drużynie
Jednym z bohaterów pierwszego meczu reprezentacji Polski w turnieju eliminacyjnym U-19 z Irlandią Północną (2:1) był Aron Stasiak. Młody zawodnik Pogoni Szczecin na boisku pojawił się w drugiej połowie, na siedem minut przed końcem spotkania zdobył bramkę decydującą o zwycięstwie naszej reprezentacji. - Fantastyczne rozpoczęcie turnieju dla mnie i dla całej reprezentacji – mówi 18-latek z Kamienia Pomorskiego.
Dla Ciebie rozpoczęcie turnieju chyba idealne?
Bardzo cieszę się z takiego początku zmagań i tej bramki, bo to moja pierwsza bramka w reprezentacji. Bardzo fajne uczucie. Co do samego meczu z Irlandią Północną to było widać, że przez całe spotkanie utrzymywaliśmy się przy piłce, a straciliśmy gola po rzucie rożnym. Na szczęście graliśmy cierpliwie, konsekwentnie, czekając na swoje sytuacje. Trzeba było spokojnie budować akcje i przerzucać ciężar gry. W konsekwencji udało się zdobyć dwie bramki. Ja wchodząc z ławki jako ofensywny zawodnik to myślałem jedynie o tym, by pomóc drużynie poprzez zdobycie bramki. Mam więc nadzieję, że koledzy są ze mnie zadowoleni. Bo ja jestem z tego swojego występu, w jakiś sposób przyczyniłem się bowiem do zwycięstwa.
Co trener Dariusz Dźwigała mówił Ci, gdy wchodziłeś na boisko w drugiej połowie?
Nic szczególnego nie dodawał. Powiedział, że mam wejść na boisko, robić swoje to co umiem najlepiej i to się chyba udało. Wszedłem, zdobyłem bramkę, mecz więc zaliczyłem na plus.
To był chyba najtrudniejszy moment spotkania – strata bramki na 0:1. Jak te pierwsze minuty po stracie wyglądały na ławce rezerwowych?
Obawy się pojawiły, ale wierzyliśmy cały czas, że wygramy. Po stracie gola – zwłaszcza po stałym fragmencie gry – zawsze się robi trochę nieprzyjemnie, nam też głowy trochę opadły, bo jednak z ławki rezerwowych było widać, że w meczu mamy przewagę. Był to nieprzyjemny moment, ale na szczęście sobie poradziliśmy i odrobiliśmy straty.
Liczyłeś na grę w meczu przeciwko Irlandii Północnej od pierwszej minuty?
Dopiero co wchodzę do tej kadry, więc nie miałem jakichś wielkich nadziei na to, ale zawsze się o tym w ten sposób myśli, że fajnie gdyby się zagrało od początku. Ale jak zobaczyłem skład i widziałem, że usiądę na ławce to pomyślałem sobie momentalnie, żeby chociaż dostać jakieś minuty, żeby chociaż zagrać w tym spotkaniu. A jak już wszedłem na boisko, to myślałem tylko o tym, by strzelić bramkę.
Dla Ciebie to początki w tej reprezentacji. Jak się odnajdujesz w tej ekipie?
Miesiąc temu byłem po raz pierwszy na zgrupowaniu kadry U-19, teraz jestem po raz drugi. Wcześniej byłem jedynie na konsultacjach U-15 i U-16, ale to były jedynie tylko krótkie epizody. Teraz jestem wreszcie na meczach o reprezentacyjną stawkę.
Z aklimatyzacją chyba nie masz problemów. Są koledzy z Pogoni Szczecin, znajomi z innych drużyn.
Tak, jak najbardziej. Są koledzy z Pogoni Szczecin, chociażby Marcel Stefaniak i Sebastian Walukiewicz, są również znajomi z Zagłębia Lubin, Kacper Chodyna i Serafin Szota. Są też zawodnicy, którzy wcześniej grali ze mną w Lechu Poznań. Jest to więc towarzystwo, które dobrze znam. Nie miałem jakiejś trudności z wejściem w tą kadrę, gdyż wielu zawodników jednak znałem z rywalizacji ligowej. A sama atmosfera? Bardzo dobra. Wydaje mi się, że wszyscy w tym zespole się lubimy. Z uśmiechem na twarzy wszyscy chodzą. Teraz po wygranej będzie jeszcze lepiej (śmiech).
W sobotę mecz z Białorusią na odnowionym Stadionie Śląskim. Tam może Was dopingować nawet 30 tysięcy kibiców.
Na pewno jest to coś niesamowitego, gramy w końcu na obiekcie, który nadal nazywany jest stadionem narodowym. Przyjdzie bardzo wielu ludzi nas dopingować, więc na pewno będzie to bardzo fajne przeżycie. Ale sam fakt grania przed taką publiką nie wywiera na mnie wielkiej, negatywnej presji. Fajnie będzie zagrać na tym stadionie. A strzelić gola na śląskim gigancie to już w ogóle będzie super sprawa.
Rozmawiał Tadeusz Danisz