Aktualności
[U-19] Trzy mecze od mistrzostw Europy. Co czeka biało-czerwonych?
Biało-czerwoni do Warszawy zaczęli docierać już w piątek. Zawodnicy w komplecie znaleźli się w niedzielę, po meczach ligowych. Właśnie tego dnia na obiekcie Polonii zespół odbył pierwszą jednostkę treningową w pełnym składzie. W 21-osobowej kadrze wybranej przez Dariusza Dźwigałę znalazło się siedmiu piłkarzy występujących na co dzień poza granicami kraju oraz czternastu reprezentujących polskie kluby.
Ostatnie dni zmieniły trochę wagę rywalizacji o miejsce w składzie. W piątek dowiedzieliśmy się bowiem, że w przyszłym roku w Polsce zostaną rozegrane mistrzostwa świata do lat 20. To właśnie piłkarze z rocznika 1999 – czyli tego, który przystępuje do walki w Elite Round ME U-19 – będą stanowić podstawę zespołu, który weźmie udział w młodzieżowym mundialu. Zawodnicy walczą więc nie tylko o awans do mistrzostw Europy, ale również o to, by jak najlepiej się zaprezentować w kontekście przyszłorocznego turnieju.
Przez pierwszą fazę eliminacji Polacy przeszli w bardzo dobrym stylu. W grupie trafili na Irlandię Północną, Białoruś i Niemcy. – Mamy rozeznanie i nie zaskoczę nikogo gdy powiem, że faworytami naszej grupy są Niemcy, z którymi zagramy ostatnie spotkanie. Zaczniemy od potyczki z Irlandią Północną, a następnie spotkamy się z Białorusią. Każdy mecz, każdy dzień turnieju będzie dla nas ważny, ale mam nadzieję, że na zabrzańskim stadionie, który kojarzy mi się z wieloma miłymi chwilami, z pomocą kibiców, przypieczętujemy awans – mówił przed rozpoczęciem rywalizacji Dariusz Dźwigała. I rzeczywiście, jego podopieczni stanęli na wysokości zadania. Najpierw pokonali Irlandię Północną 2:1 dzięki bramkom zawodników, którzy weszli na murawę z ławki rezerwowych, czyli Adriana Łyszczarza i Arona Stasiaka. – Po straconym golu pierwszą myślą było, by od razu ruszyć do przodu. Postawiłem na dwójkę napastników, tak by grać dwóch na jednego w bocznych sektorach. Cieszą nas bramki zmienników i zwycięstwo – mówił trener reprezentacji U-19.
Dobre wejście w turniej dodało biało-czerwonym pewności siebie. Nic dziwnego, że w starciu z Białorusią znów pokazali klasę, wygrywając 3:0. Do boju niósł ich doping niemal 30 tysięcy kibiców, którzy zjawili się na Stadionie Śląskim. Wszyscy zawodnicy zgodnie przyznawali, że było to dla nich fantastyczne przeżycie. Co więcej, triumfem nad Białorusią zapewnili sobie awans do fazy Elite Round, niezależnie od wyniku ostatniego meczu. Trener Dźwigała nie zamierzał jednak popadać w hurraoptymizm i szybko postawił przed drużyną kolejny cel. – W każdej kategorii wiekowej Niemcy to potęga. Analizowaliśmy jednak ich dwa pierwsze mecze i nie jesteśmy w tej konfrontacji bez szans. Mają dużo atutów, ale mieli w swoich spotkaniach także słabsze momenty, w których rywale stwarzali sobie sytuacje. Ja mam nadzieję, że my zagramy dobre spotkanie, bo chcemy wygrać tę grupę – powiedział jasno szkoleniowiec. Zwycięstwa nie było, bo Polacy ulegli rywalowi 0:2, ale najważniejszy był awans do Elite Round.
We Włoszech Polacy zagrają z gospodarzami turnieju, a także Grecją i Czechami. Rozpoczną od starcia z naszymi południowymi sąsiadami, z którymi zmierzą się 21 marca. Trzy dni później na ich drodze staną Włosi, a 27 marca przeciwnikiem będą Grecy. Dwa ostatnie mecze zostaną rozegrane w Lignano Sabbiadoro, które jest bazą wszystkich drużyn biorących udział w turnieju Elite Round. Miejsce rozegrania spotkań było wcześniej wizytowane przez przedstawiciela zespołu. – Dzięki temu mieliśmy możliwość dopięcia wielu szczegółów zgrupowania, zwłaszcza w aspektach organizacyjno-logistycznych. To bardzo istotne z punktu widzenia komfortu całej drużyny – mówi administrator reprezentacji Polski do lat 19 Dominik Grott. Początkowo biało-czerwoni mecz z Czechami mieli zagrać w San Giorgio, lecz tamtejsze boisko okazało się niezdatne do użytku i w związku z tym potyczka została przeniesiona do Cordovado.
Mistrzostwa Europy do lat 19 odbędą się w dniach 16-29 lipca na boiskach w Finlandii. Do turnieju finałowego awansują tylko zwycięzcy turniejów Elite Round. Czy jednym z nich będą biało-czerwoni?
Emil Kopański