Aktualności
[U-19] Reprezentacja Polski w drodze na EURO. Pierwszym przeciwnikiem Czesi
Nasi południowi sąsiedzi okazali się bezsprzecznie najlepsi w grupie 3 pierwszej rundy kwalifikacji. Drużyna dowodzona przez Lubosa Kozela w meczu otwierającym tę fazę drogi do Finlandii zmierzyła się z Armenią. Czesi absolutnie zdominowali spotkanie, aplikując rywalowi aż pięć bramek. Jedną z nich zdobył Martin Graiciar, na co dzień występujący w Slovanie Liberec, do którego wypożyczony jest z włoskiej Fiorentiny. Ostatecznie jeden z najbardziej doświadczonych w seniorskim futbolu zawodników Lubosa Kozela powołania na turniej Elite Round nie otrzymał. – Wszystko wynika z kontuzji, jaką Martin odniósł. Tak samo jest w przypadku Richarda Sedlacka, który również nie będzie mógł nam pomóc. Będziemy musieli radzić sobie bez nich – mówi dla Łączy Nas Piłka asystent trenera reprezentacji Czech Miroslav Holenak.
Nieobecność Graiciara nie oznacza jednak, że defensywa biało-czerwonych może odetchnąć. Czesi mają bowiem wciąż sporą siłę rażenia w ataku. Liderem tej formacji jest Antonin Rusek, na co dzień piłkarz Zbrojovki Brno. W pierwszych meczach rundy wiosennej zasiadał co prawda na ławce rezerwowych, ale jesienią dostawał sporo szans w meczach ligowych. Efektem było pięć zdobytych bramek i jedna asysta. To właśnie na barkach tego zawodnika powinna spocząć odpowiedzialność za zdobywanie bramek, choć na pewno będą go mocno wspierać ofensywnie usposobieni pomocnicy. To właśnie zawodnicy tej formacji także lubią zameldować się na liście strzelców. W kolejnych meczach pierwszej rundy kwalifikacji nasi środowi rywale rozbili Luksemburg (5:0) oraz pokonali Szkotów (1:0), bez straty bramki zapewniając sobie udział w fazie Elite Round.
Czesi swoich szans szukają często przez dośrodkowania z bocznych sektorów boiska lub wrzucając miękko piłkę tuż za plecy obrońców rywala. Nie obawiają się także odważnych wejść ze skrzydła w pole karne – wysoko grający boczni defensorzy asekurują wówczas boczną strefę boiska, uniemożliwiając wyprowadzenie błyskawicznego kontrataku. Potrafią również w niekonwencjonalny sposób rozegrać stałe fragmenty gry. Przekonali się o tym Szkoci, którzy jedyną bramkę stracili właśnie po rzucie wolnym. Także sztab trenera Dariusza Dźwigały doskonale zdaje sobie z tego sprawę, dlatego podczas pierwszych dni zgrupowania intensywnie pracował nad tym aspektem, zarówno w ofensywie, jak i w defensywie.
Polacy, którzy do Włoch dotarli w poniedziałkowy wieczór, we wtorek trenowali na obiekcie w Precenicco, położonym nieco ponad 20 kilometrów od bazy w Lignano Sabbiadoro. Biało-czerwoni spędzili na murawie 90 minut, szlifując schematy rozgrywania akcji oraz wspomniane już stałe fragmenty gry. Sprzyjała temu nawierzchnia, z której trener Dariusz Dźwigała był wyraźnie zadowolony. – Odpowiada mi taka murawa, jest lekko nasiąknięta, całkiem szybka. Nie przepadam za boiskami suchymi, a na tym, które zastaliśmy we Włoszech, trening jest przyjemnością – ocenił. Po powrocie do hotelu reprezentanci Polski wskoczyli jeszcze w ramach odnowy biologicznej do Morza Adriatyckiego, którego fale rozbijają się o brzeg zaledwie kilkadziesiąt metrów od wejścia do bazy pobytowej.
Nasz zespół turniej Elite Round rozpocznie w środę o 12:00, gdy zmierzy się w Cordovado z Czechami. Trzy dni później biało-czerwoni zagrają z Włochami (15:30) w Lignano Sabbiadoro, a w ostatniej potyczce ich przeciwnikiem – na tym samym obiekcie – będzie Grecja. Ten mecz rozpocznie się o 16:30.
Emil Kopański, Lignano Sabbiadoro