Aktualności
U-19: HOTEL MOSTAR cz.4 "O, panowie z reprezentacji. To chyba zapaśnicy!"
Obarczanie winą za porażkę sędziego Tolgi Ozkalify, jest oczywiście trywializacją. Klasyczną spychologią. Nazwijmy to więc może brakiem szczęścia, bo jak inaczej wytłumaczyć sytuację, w której atakujemy rywala, przez piętnaście minut nie schodząc z jego połowy, by w szesnastej nadziać się na kontrę i „padolino” w polu karnym, po którym sędzia liniowy wskazuje na rzut rożny (!), a gorzej ustawiony główny - na wapno. Przypadek? Nie sądzę Miejmy nadzieję.
Jak to się skończyło, wszyscy wiemy. Przegraliśmy z Ukrainą 2:4 i pożegnaliśmy się z resztkami marzeń o awansie do mistrzostw Europy. Trudno jednak myśleć o dobrym wyniku, kiedy ty dostajesz czerwoną kartkę, a rywale - trzy rzuty karne. To trochę jak ze złą babcią, która mając dwóch wnuczków, jednemu da dychę, a drugiemu trzy dychy i czekoladę.
***
W ramach futbolowej odskoczni, w niedzielę cała drużyna wybrała się nad Wodospady Kravica, położone wzdłuż rzeki Trebizat. Na miejscu okazało się jednak, że nie jesteśmy jedynymi turystami z Polski. Oprócz nas, zjawiła się tam także grupka pań, sześćdziesiąt plus, które wracały z pielgrzymki do Medziugorie, a którym jako pierwsi na przeciw wyszli: masażysta - Michał Caba i trener bramkarzy - Artur Łaciak. Czyli razem jakieś dwieście kilo wagi.
- O, panowie z reprezentacji. To chyba zapaśnicy! - westchnęła jedna z kobiet.
Kiedy jednak panie spostrzegły na koszulkach napis „Łączy nas piłka”, poszły za ciosem.
- Wygraliście jakiś mecz? - zapytała jedna ze zwiedzających.
...
- A pani musi od razu zadawać takie trudne pytania? - usłyszała z uśmiechem w odpowiedzi.
Później kadra, której niewątpliwie mocną stroną jest dobra atmosfera, pokazała, że potrafi się bawić i na spontaniczne hasło: wchodzimy do wody (lodowatej skądinąd), grupa w składzie: Bednarek, Dankowski, Kuchta, Kuzdra, Łysiak, Musiolik, Serafin, Stolarski, Tomasiewicz, Wieteska - rozpoczęła kąpiel.
Dopiero po fakcie dowiedziałem się, że była to kąpiel w jednej z najzimniejszych rzek na świecie, przy której nawet nasz Bałtyk, jest jak ciepła zupa. No ale, tak się hartuje stal. Krioterapia zaliczona. Teraz czas na mecz z Bośnią.
Jakub Polkowski, Mostar