Aktualności
[U-19] Dariusz Dźwigała: Wpajamy zawodnikom, by chcieli grać w piłkę
Reprezentacja Polski do lat 19 zakończyła we wtorek udział w turnieju Elite Round kwalifikacji mistrzostw Europy. Biało-czerwoni finiszowali na drugim miejscu, gromadząc w trzech meczach cztery punkty. Ostatecznie do finałów awansowali Włosi, ale trener Dariusz Dźwigała – mimo niedosytu – jest zadowolony z gry swoich podopiecznych. – W oczach wielu, organizatorów, kibiców, a nawet naszych przeciwników, byliśmy w tej grupie zespołem, który prezentował się najlepiej pod względem piłkarskim – mówi w rozmowie z Łączy Nas Piłka.
Za nami faza Elite Round kwalifikacji mistrzostw Europy, zakończona przez Polskę na drugim miejscu. Jaki to był turniej dla biało-czerwonych?
Wbrew temu, co sugeruje suchy wynik, dla tej drużyny był to bardzo udany turniej. Pokazał on, że zmierzamy w dobrym kierunku. Staramy się wpoić zawodnikom, by chcieli grać w piłkę nożną, a nie tylko ograniczali się do przeszkadzania rywalowi i liczyli na kontrataki. W oczach wielu – organizatorów, kibiców, a nawet naszych przeciwników – byliśmy w tej grupie zespołem, który prezentował się najlepiej pod względem piłkarskim. Niestety, nie zagramy w mistrzostwach Europy. W pierwszym meczu z Czechami zabrakło nam skuteczności. W drugim, przeciwko Włochom, popełniliśmy zbyt dużo prostych, indywidualnych błędów, które są jednak do wyeliminowania. Obrany przez nas kierunek i z którego osobiście nie zamierzam mimo porażki rezygnować, pozwala zawodnikom na rozwój. Filozofia wprowadzana przez cały sztab szkoleniowy podnosi umiejętności piłkarzy. Oni też doskonale wiedzą, że byliśmy bardzo blisko awansu, zabrakło jedynie detali.
Jakie detale ma pan na myśli? Co zaważyło na tym, że mimo bardzo dobrej gry nie weźmiemy udziału w mistrzostwach Europy?
Głównie wspomniane błędy indywidualne. Techniczne, gdy zawodnik nie trafiał dobrze w piłkę, czy spóźniona reakcja przy stałym fragmencie gry, która pozbawiła nas remisu w meczu z Włochami. Minusem był też brak skuteczności, nad czym trzeba pracować, bo w każdym spotkaniu dochodziliśmy do wielu sytuacji i często w decydującym momencie coś nie grało. Niedużo nam brakowało, absolutnie nie ma sensu biczować tej drużyny.
Więc za co może pan ją pochwalić?
Zrobiliśmy bardzo duży postęp jeśli chodzi o grę w ataku pozycyjnym na połowie przeciwnika. Mnie, jako byłemu środkowemu pomocnikowi, ogromną satysfakcję sprawiała duża liczba prostopadłych podań, z których wynikały stuprocentowe sytuacje. Niektóre zagrania stały na najwyższym europejskim poziomie. Wystarczy wspomnieć sytuację Marco Drawza w meczu z Czechami, który po kapitalnym podaniu Riccardo Gryma stanął oko w oko z bramkarzem. Ręce same składały się do oklasków. Im bliżej byliśmy bramki przeciwnika, tym więcej w zawodnikach było kreatywności. To jest nasza wizja, kierunek, w którym musimy iść.
Trzeba przy tym pamiętać, że byliśmy drużyną losowaną z najniższego, czwartego koszyka.
To prawda, ale okazało się, że mimo teoretycznie najsłabszego zespołu, prezentowaliśmy najciekawszy futbol. Ktoś, kto nie widział tych meczów może odebrać moje słowa jako przechwałki, ale rzeczywistość była właśnie taka. Tym bardziej czuję ogromny niedosyt, siedzi mi to mocno w głowie.
Czy są zawodnicy, których szczególnie można wyróżnić po tym turnieju?
Oczywiście, że tak, ale wolę zachować to dla siebie. Jako zespół prezentowaliśmy się bardzo dobrze, jasne, że były też indywidualności, ale piłka nożna to sport drużynowy. Każdy zawodnik musi ciężko pracować, żeby być jeszcze lepszym, a wtedy podnosi się też poziom całej drużyny. Cieszę się, że dwa mecze oglądał z trybun trener reprezentacji Polski do lat 20 Jacek Magiera. Mógł zobaczyć na żywo w ważnym sprawdzianie zawodników, którzy mogą znaleźć się w jego drużynie na przyszłorocznych mistrzostwach świata w starszej kategorii wiekowej.
Co dalej będzie się działo z zawodnikami z tej kadry?
To rocznik 1999, który kończy już grę w tej kategorii wiekowej. Przechodzą oni do rywalizaciji w kadrze U-20. Po powrocie do kraju mam za zadanie złożyć raport z rozegranego turnieju, przedstawić wnioski zarówno moje, jak i sztabu szkoleniowego. Uważam, że kierunek przez nas obrany jest słuszny. Szkoda, że praca z tym rocznikiem trwała tak krótko, bo to zarówno kilka spotkań i trzeba zmieniać rocznik. Wierzę jednak, że ci zawodnicy poradzą sobie na jeszcze wyższym poziomie i będziemy mieli z nich sporo radości.
Rozmawiał Emil Kopański