Polacy schodzili na przerwę przy jednobramkowym prowadzeniu Albańczyków. – Pierwszą bramkę straciliśmy bardzo łatwo, po zamieszaniu w polu karnym. To efekt braku zrozumienia i niekonsekwencji w podjęciu decyzji. Nie potrafiliśmy zablokować strzału, ani też wcześniej jej wybić z własnego pola. Z czasem gra się wyrównała. W przerwie dokonaliśmy kilku zmian i nasza gra znacznie się ożywiła. Lepiej współpracowały poszczególne formacje, zwłaszcza w fazie gry od piłki, czego brakowało przed przerwą. Potworny upał, w porze spotkania ponad 30 stopni, miał duży wpływ na nasze zachowania na boisku i to w  jaki sposób poruszaliśmy się. Mimo wszystko, nasz rywal nie miał jakieś dużej przewagi – powiedział Zalewski.

Po zmianie stron biało-czerwoni ruszyli do odrabiania strat, dostali jednak gola na 0:2. Sami trafili w końcówce. Na więcej czasu już nie wystarczyło. – Stworzyliśmy kilka bardzo dobrych sytuacji. Zdobyliśmy bramkę kontaktową. Chcieliśmy zdobyć wyrównującego gola, stąd ofensywne zmiany. Zamiast sami trafić, nadzialiśmy się na kontratak zakończony trzecią bramką dla gospodarzy.  Uważam, że przekroju całego meczu, przy odrobinie szczęścia mogliśmy zdobyć jeszcze dwie, trzy bramki – podkreślił selekcjoner kadry U-19.

– Pozytywy? Sprawdziliśmy bardzo dużą grupę zawodników w trakcie całego zgrupowania, zarówno w meczu przeciwko Albanii, jak i wcześniej z Anglią. Dostaliśmy odpowiedzi jeśli chodzi o personalia i przyszłe powołania – dodał Zalewski.

W grze Polaków, których w listopadzie czeka pierwsza runda eliminacji mistrzostw Europy, jest kilka rzeczy wymagających poprawy. – Musimy przede wszystkim poprawić taktykę indywidualną. W momentach kluczowych przeciwnik dochodzi przez do sytuacji. Druga sprawa: nieskuteczność. W dwóch ostatnich spotkaniach mieliśmy wiele okazji, ale bramek wiele nie zdobyliśmy. Z kolei w obronie trzeba popracować nad traceniem goli w prosty sposób. Te bramki wynikają z indywidualnych błędów – podsumował selekcjoner reprezentacji do lat 19.

Piotr Wiśniewski