Aktualności
U-16: Triumf na początek roku. „To dobrze zwiastuje na kolejne miesiące”
Reprezentacja U-16 jako pierwsza kadra narodowa rozpoczęła zmagania międzynarodowe. Biało-czerwoni do turnieju w Izraelu podeszli wyjątkowo spokojnie, natomiast po zakończeniu mogli się cieszyć. W każdym ze spotkań okazali się lepsi. Decydujące o pierwszym miejscu było spotkanie z gospodarzami, które wieńczyło kilkudniowe zmagania.
„Finał” z gospodarzami
Do meczu z Izraelem zarówno nasza reprezentacja, jak i rywale przystępowali z szansami na końcowy sukces. – Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że jest to mecz o wygraną w turnieju. Nie deprymowało nas to jednak. Chcieliśmy grać swoje, byliśmy zdeterminowani. Od początku byłem przekonany, że to spotkanie wygramy. Chciałem trenerowi dodatkowo udowodnić na co mnie stać. Napastnika ocenia się po bramkach, więc chciałem w tym meczu wpisać się na listę strzelców – mówi Norbert Pacławski, który w dwóch pierwszych meczach gola nie strzelił. Zdecydowanie najlepiej wypadł w ostatnim spotkaniu, wtedy też pokonał bramkarza rywali. – Z Izraelem zagrałem najlepiej. Dwa pierwsze mecze były na dobrym poziomie. Jako drużyna mieliśmy swoje sytuacje, graliśmy dobrze, ale zabrakło skuteczności – opisuje piłkarz Lecha Poznań.
W decydującym meczu Pacławski już w jedenastej minucie wpisał się na listę strzelców po dograniu z lewej strony, później natomiast zaliczył asystę piętką po rzucie rożnym. – Nie było to jednak nic wypracowanego – uśmiecha się młody zawodnik. – Stałem na pierwszym słupku, sam chciałem zdobyć bramkę. Byłem ustawiony pod bramkarzem. Wbiegłem przed obrońcę, nie miałem jednak czasu i miejsca, by skierować futbolówkę w światło bramki. Kątem oka widziałem, że jest z tyłu Dawid Bugaj, więc tę piłkę tylko przedłużyłem – opisuje sytuację z czternastej minuty młody napastnik.
Biało-czerwoni już po kwadransie gry prowadzili różnicą dwóch goli, a na trafienie gospodarzy z 28. minuty odpowiedzieli golem Michała Litwy dziesięć minut później. – Takiego początku rywale chyba się nie spodziewali. Izrael dobrze nie wszedł w mecz, jeszcze się nie obudził, a już przegrywał różnicą dwóch goli. To zaważyło na wyniku – mówi Piotr Starzyński, który chyba jako jedyny po niedzielnym spotkaniu miał markotną minę. Na boisku pojawił się w drugiej połowie, ale po dwudziestu minutach gry musiał opuścić murawę. – Rywal we mnie wszedł, miałem problemy z kostką. Na szczęście to nic groźnego – dodaje.
>>> DARIUSZ GĘSIOR: WYGRANY TURNIEJ CIESZY, ALE NAJWAŻNIEJSZE JEST BUDOWANIE ZESPOŁU<<<
Skuteczni w dążeniu do celu
Zawodnik chorzowskiego Ruchu miał wielki apetyt, by również w trzecim spotkaniu wydatnie pomóc drużynie. W inauguracyjnym meczu z Gruzją zaliczył asystę przy bramce w ostatniej minucie Antoniego Kozubala, dwa dni później sam wpisał się na listę strzelców, zdobywając jedyną bramkę w potyczce z Białorusią. – Na pewno pozytywnie oceniam swoje występy w tym turnieju. Pomogłem w dwóch pierwszych meczach. Chyba zagrałem dobre zawody – ocenia skromnie szesnastolatek, który przede wszystkim docenił klasę Izraela. – Gospodarze grali najbardziej agresywnie, blisko podchodzili, najtrudniej się z nimi rywalizowało – przyznaje.
Prócz zwycięstwa w turnieju cieszyć musi także fakt, że reprezentacja Polski w trzech spotkaniach straciła tylko dwie bramki. W dwóch meczach bramki strzegł Oliwier Zych, w pierwszym spotkaniu między słupkami wystąpił natomiast Bartłomiej Maliszewski. Szczególnie w ostatnich minutach meczu z Izraelem bramkarz musiał się wykazać umiejętnościami. – Dwukrotnie ratowały nas słupki. Dobrze się jednak broniliśmy, a to zasługa całej drużyny. Chociaż może było nerwowo, ale liczy się cel, a ten został osiągnięty – mówi bramkarz z Akademii Zagłębia Lubin.
Dobre warunki mentalne do rozwoju
Reprezentacja U-16 Dariusza Gęsiora zwycięstwem weszła w 2020 rok. W kontekście jesiennych eliminacji udany start może być bardzo ważny. – Tworzy się bardzo fajna grupa, wspieramy się na boisku, jak i poza nim. Nie ważne, czy ktoś gra w danym dniu, czy jest na ławce rezerwowych. Zawsze może liczyć na kolegę. To na pewno jest istotne, a takie wyniki tylko nas podbudowują – mówi Zych. – Każdemu taki wynik dodaje wiary przed zmaganiami ligowymi, a to nas jeszcze dodatkowo napędzi przed rywalizacją w kadrze – dodaje Pacławski, który ma szczególny powód, by się starać o względy selekcjonera. Już wkrótce kadra U-16 zawita na Podkarpacie. – Dla mnie to dodatkowa motywacja. Mam tam większość rodziny, więc nie wypada oglądać wtedy kadry z trybun – dodaje.
Z jednej strony plusem jest wynik, który zawsze buduje morale i dodaje wiary, druga jednak rzecz to indywidualny rozwój poszczególnych graczy i nauka nabywana w trakcie każdego treningu, czy też spotkania. – Staram się w każdym takim meczu czy w trakcie jednostki treningowej coś brać dla siebie. Każdy przeciwnik gra inaczej, jeden agresywniej, jak chociażby Izrael, a inny technicznie. Inny styl, więc i łapiemy doświadczenie – mówi Starzyński. – Uważam, że lepiej wypadłem w meczu z Izraelem, bo miałem więcej celnych podań i wznowień gry. Zwracam na to dużą uwagę. To mój atut, ale mocno cały czas też nad tym pracuję i wiem, że jest jeszcze wiele do poprawienia. Meczowa praktyka wiele mi jednak daje – Zych również zwraca większą uwagę na to co w przyszłości, czyli rozwój, niż na to co tu i teraz, czyli wynik.
Biało-czerwonych z reprezentacji U-16 czeka w tym roku poważne wyzwanie. Jesienią eliminacje do mistrzostw Europy, wcześniej między innymi turniej o Puchar UEFA Development, gdzie naszymi rywalami będą reprezentacje Wenezueli, Iranu i Islandii. – Na pewno nie możemy się już doczekać kolejnych spotkań. Ostatnie wyniki nam pomagają, ale ogólnie mamy bardzo dobre kontakty i relacje. Fajnie jest zacząć rok od wygranej i takiego turnieju, to rozbudza apetyty i motywuje do pracy – dodaje na koniec Starzyński.
Tadeusz Danisz