Aktualności
Dariusz Gęsior: Wygrany turniej cieszy, ale najważniejsze jest budowanie zespołu
Trzy zwycięstwa w trzech meczach. Plan na turniej został zrealizowany?
Planem był każdy mecz i zwycięstwo. To, że wygraliśmy wszystkie spotkania w Izraelu oczywiście nas cieszy, ale na zespół patrzymy w innych kategoriach. Przygotowujemy się do eliminacji mistrzostw Europy, które zostały zaplanowane na listopad. Dlatego jesteśmy w trakcie budowania zespołu, na zgrupowanie zaprosiliśmy pięciu nowych piłkarzy. Podczas turnieju przede wszystkim sprawdzaliśmy nowe możliwości, przydatność zawodników i co mogą zaoferować tej drużynie.
Jak oceni pan system gry z trzema obrońcami, który występował w Izraelu?
Zaczęliśmy grać trzema obrońcami od początku rozgrywek i przyzwyczajamy zawodników do tego ustawienia. Szukamy nowych rozwiązań, potrzebujemy piłkarzy o profilu pasującym do tego systemu. Nie ma przecież graczy skrzydłowych, tylko są wahadłowi, którzy mają inne zadania. Muszą zatem mieć inne predyspozycje i możliwości. Uważam, że w trzech spotkaniach z trójką zawodników z tyłu zaprezentowaliśmy się dobrze. Wyglądało to obiecująco.
Można powiedzieć, że pańska drużyna rozkręcała się z meczu na mecz, jeśli chodzi o sytuacje strzeleckie i bramki?
W spotkaniach z Gruzją i Białorusią przede wszystkim szwankowała skuteczność. Moi zawodnicy byli zdyscyplinowani w obronie i były zachowania, które nie pozwalały rywalom stworzyć sytuacji bramkowych. Brakowało nam jednak strzelania goli, a przecież okazji było dużo. Zwłaszcza w meczu z Białorusią w pierwszej połowie. Ważne, że umieliśmy dochodzić do takich sytuacji. Graliśmy odważnie, ofensywnie, ale w piłce tak jest, że nie wszystko wpada do siatki. W rywalizacji z Białorusią trudniej nam się grało z tego względu, że była sztuczna murawa i silny wiatr, który sprawiał moim podopiecznym problemy. Przy dośrodkowaniach piłka zmieniała kierunek lotu, tańczyła w powietrzu. W spotkaniu z Izraelczykami mieliśmy bardzo dobrą pierwszą połowę i skutecznie wypunktowaliśmy przeciwnika.
Który zawodnik może być największym wygranym minionego turnieju?
Nie chciałbym nikogo wyróżniać, bo myślę, że każdy wykonał swoją rolę. Naszym zadaniem jest budowanie równego zespołu i nie chcę rozpatrywać tego w kategorii, że ktoś jest lepszy lub gorszy. W kadrze było 22 zawodników, w pierwszym i drugim meczu było dziewięć zmian i nasza jakość gry nie zmieniła się. To bardzo młody zespół i patrzymy na jego ogólne możliwości. Jednego dnia zawodnik może zagrać bardzo dobre spotkanie, a później już jest na odwrót. Trzeba brać na to poprawkę. Mamy swoje przemyślenia, co później może objawić się powołaniami na następny turniej. Mimo wszystko nie chciałbym nikogo wyróżniać ani zganić.
>>>U-16: TRIUMF NA POCZĄTEK ROKU. „TO DOBRZE ZWIASTUJE NA KOLEJNE MIESIĄCE”<<<
Kto z trzech rywali na turnieju był pańskim zdaniem najbardziej wymagający?
Izrael był zdecydowanie najgroźniejszym przeciwnikiem. W pierwszych dwóch meczach z Białorusią i Gruzją strzelił aż osiem bramek, więc skuteczność dopisywała. To mocna drużyna i bardzo zdeterminowana, by osiągnąć cel. Może po dwóch zwycięskich meczach nie spodziewali się, że z nami będzie trochę trudniej. Wykorzystaliśmy swoje sytuacje, wypunktowaliśmy rywala i realizowaliśmy nasze zadania. Mieliśmy jeszcze więcej szans, bo mogliśmy podwyższyć rezultat.
Jakie wnioski może pan wyciągnąć po zgrupowaniu?
Cieszy mnie, że zawodnicy przekonują się do nowego ustawienia, więc idzie to w dobrym kierunku. Będziemy trzymać się tego systemu. Mamy wnioski o zawodnikach, na eliminacje mistrzostw Europy będziemy poszukiwać też nowych graczy, którzy będą mogli pomóc tej drużynie. Wszystkie zwycięskie satysfakcjonują, ale ważne jest, żeby zespół skonsolidował się i powstała jak najlepsza grupa na listopadowe zgrupowanie. Przypomnę, że teraz byliśmy bez dwóch ważnych zawodników, bo Kacper Urbański udał się na wyjazd z Lechią Gdańsk, a na turniej w La Mandze u trenera Marcina Dorny jest Iwo Kaczmarski. Była więc okazja dla nowych zawodników, żeby móc pokazać się i walczyć o kolejne powołanie do reprezentacji Polski.
Rozmawiał Jacek Janczewski