Aktualności
[U-16] Duet ze szkolnej ławki w reprezentacyjnej ofensywie
Czasem w ich kontekście mówi się, że szkolna ławka, w której zasiadają, jest najdroższym meblem w obrębie kilkunastu kilometrów. Reprezentanci Polski U-16 Mateusz Lipp i Piotr Starzyński chodzą do jednej szkoły, jednej klasy i siedzą w jednej ławce. – Mamy bardzo dobry kontakt. Trudno nam się więc oderwać od tematów piłkarskich, ale w szkole skupiamy się wyłącznie na lekcjach – mówią zgodnie obaj.
Poznali się w Radzionkowie, kiedy to do miejscowego UKS Ruch w piątej klasie szkoły podstawowej trafił Starzyński. – Mateusz już tam grał, jest wychowankiem UKS. Ja natomiast pierwsze kroki stawiałem w Sprincie Katowice, ale dostałem zaproszenie właśnie z Radzionkowa. Tam się poznaliśmy – wspomina o wspólnych początkach Starzyński.
Od tamtej pory ich drogi są właściwie nierozłączne i przebiegają bardzo harmonijnie. Mały klub, potem większa akademia. Nazwy klubu nie zmienili, pozostali bowiem przy Ruchu, dwa lata temu zamieniając jedynie Radzionków na Chorzów. Kadry Śląska, reprezentacje U-14 czy U-15, drużyna Ruchu Chorzów, szkoła. Obecnie chodzą do pierwszej klasy szkoły średniej. – Nauczyciele są bardzo wyrozumiali, mamy duże wsparcie szkoły. Po powrocie z reprezentacji przeważnie mamy tydzień na odrobienie zaległości – mówi Mateusz. – Ale na żadne fory czy ulgi nie możemy liczyć – dodaje z uśmiechem Piotr.
Obecnie obaj występują w kolejnym reprezentacyjnym roczniku, prowadzonej przez trenera Dariusza Gęsiora kadrze U-16. – Cały czas jednak, gdy widzę siebie wśród powołanych, wywołuje to u mnie wielką radość i szybsze bicie serca. Ale to także pokora… Reprezentacja nigdy nie będzie czymś powszednim – mówi Mateusz.
W ostatnich tegorocznych meczach Polska U-16 zagrała z Irlandią Północną. Pierwsze spotkanie Polacy przegrali, w drugim okazali się nieznacznie lepsi. Mateusz zagrał w obu meczach, Piotr pojawił się na boisku jedynie w tym drugim. – Wtedy właśnie wygraliśmy – uśmiecha się młodziutki zawodnik.
W listopadzie biało-czerwoni mieli wziąć udział w mistrzostwach Ameryki Południowej. Ostatecznie z przyczyn technicznych do wyjazdu nie doszło, młodzi reprezentanci spotkali się na konsultacji. – Zagraliśmy w tym czasie dwa sparingi z Legią Warszawa, dwa wygrane na zero z tyłu. Widać, że trener Dariusz Gęsior fajnie to poukładał, jesteśmy na dobrej drodze, ale przed nami jeszcze dużo pracy – mówi Lipp, który wraz z kolegami z reprezentacji spotka się ponownie w przyszłym roku. Już pod koniec stycznia reprezentację U-16 czeka pierwsze spotkanie.
Jedyne, co ich znacząco różni, to warunki fizyczne i boiskowe pozycje. Piotrek to zawodnik o ofensywnych inklinacjach, środkowy pomocnik, który potrafi grać także na skrzydle. – Na pewno gorzej u mnie z warunkami fizycznymi, bo nie jestem za wysoki. Nadrabiam chyba jednak szybkością i techniką, bo to są na pewno moje atuty – mówi pomocnik Akademii Piłkarskiej Ruchu Chorzów, który optymalnie widzi siebie na pozycji nr „10”. – Kevin De Bruyne to zawodnik, któremu najmocniej się przyglądam – dodaje. Pod własną bramką stara się królować natomiast Lipp. – Lewy środek obrony to moja pozycja – precyzyjnie mówi zawodnik, który jesienią grał jednak również na pozycji defensywnego pomocnika. – Warunki fizyczne mi sprzyjają do gry na tych pozycjach – zaznacza.
Jesienią obaj grali głównie w zespole juniorów młodszych Ruchu Chorzów, ale rywalizowali także z juniorami starszymi w lidze wojewódzkiej. – Nawet jednak w zespole juniorów młodszych graliśmy ze starszymi rywalami. Sprawdzaliśmy się, na pewno to była pożyteczna nauka. Niektóre wygrane łatwo przychodziły, inne zdecydowanie trudniej, ale mi te mecze dużo dały – mówi Starzyński. Młodzi reprezentanci Polski zaliczali już także jesienią zajęcia z pierwszą drużyną Ruchu, którą trenuje Łukasz Bereta, nie bojący się stawiać na młodzież. – Jesteśmy powoli wdrażani, ale wszystko odbywa się spokojnie – dodaje Piotrek.
Gra obu nastolatków nie uchodzi uwadze zagranicznych skautów. Mateusz Lipp kilka miesięcy temu był już na testach w Arsenalu FC. – Trenowałem przez dziesięć dni z drużyną do lat 16. Byliśmy na turnieju w Niemczech, graliśmy z czołowymi niemieckimi ekipami, między innymi Bayernem Monachium i RB Lipskiem. To na pewno był bardzo dobry czas nauki, zobaczyłem piłkę z innej strony. Poziom zaangażowania i sposób podejścia do zawodnika inny niż u nas. Trenerzy niemal za wszystko chwalili. Pozytywne komunikaty bardzo dodawały młodym siły i wiary. Także trenerzy bardzo indywidualnie podchodzili do zawodnika. Dużo rozmów, odprawy na temat treningów. Na pewno cenna lekcja i motywacja do systematycznej, ciężkiej pracy – wspomina 15-latek, który zagrał również jeden sparing w Anglii.
– Cały czas grałem na środku obrony. Nie czułem, że odstawałem, ale też jednocześnie widziałem, ile jeszcze muszę pracy włożyć, by być na tym poziomie, co rówieśnicy z zagranicy – dodaje Lipp, który cały czas znajduje się pod obserwacją zagranicznych klubów. Wkrótce wyjedzie na testy do Włoch. Coraz większe zainteresowanie wzbudza także jego kolega ze szkolnej ławki.
Jest jeszcze jedna cecha, która łączy obu zawodników. – Marzenie piłkarskie? Grać cały czas w reprezentacji Polski i występy w Premier League, bo to najlepsza liga na świecie – mówią zgodnie na koniec obaj nastolatkowie.
Tadeusz Danisz