Aktualności
Zbigniew Boniek: Wciąż mamy wszystko w swoich rękach
– Przed mundialem chcieliśmy przede wszystkim wyjść z grupy, każdy kolejny mecz już byłby następnym etapem. Wczorajsze spotkanie nam nie wyszło, ale wygrywamy i przegrywamy razem. Jesteśmy wielką rodziną, jadącą na tym samym wózku. Chciałbym nadmienić, że zdajemy sobie sprawę z krytyki, my musimy ją przyjąć z pokorą i szukać rozwiązań na przyszłość. Dla nas najbliższą przyszłością jest mecz z Kolumbią. Oba zespoły będą musiały w niedzielę zarządzać pierwszym, negatywnym wynikiem. W ostatnich dwóch mundialach po dwóch meczach nasza kadra musiała wracać do domu, ale wierzę, że tym razem będzie inaczej. Mam duże zaufanie do tego zespołu, do tych chłopaków. Inauguracja nam zdecydowanie nie wyszła, straciliśmy też bramki w bardzo dziwnych okolicznościach, ale walczymy dalej.
– Po stracie piłki broniliśmy się dziewięcioma zawodnikami, na połowie rywala zostawał tylko jeden napastnik i takie było założenie. Mecz z Senegalem był bardzo wolny, nieco pod rytmem, a o porażce zadecydowały niuanse i nasze błędy indywidualne. Mam duży szacunek do naszego wczorajszego rywala, ale nie zrobił nic więcej od nas, by wygrać ten mecz. Gdybyśmy to my dostali takie prezenty, też na pewno skończylibyśmy z trzema punktami na koncie.
– Respektuję zdanie dziennikarzy, każdy piłkarz też temu się musi poddać, ale jako prezes PZPN, który życzy całej drużynie jak najlepiej, nie zamierzam wchodzić w oceny poszczególnych zawodników. Oni sami wiedzą, jak zagrali, zdają sobie z tego doskonale sprawę. Żadne podpowiedzi i oceny nie leżą w mojej kompetencji. Mogę prywatnie porozmawiać z zawodnikami, udzielić im pewnych wskazówek jako starszy kolega, ale na pewno nie będę robił tego publicznie. Im mocniej zaś dziennikarze krytykują, tym lepiej. Mocniejsza będzie nasza reakcja, sam to lubiłem jako piłkarz.
– Nie ma w drużynie żadnej rezygnacji. Życie sportowca to nie tylko zwycięstwa, ale i porażki. Trzeba umieć przezwyciężać swoje słabości, więc wszyscy czekamy na piłkarski ogień. Trzeba w kolejnym meczu pokazać to, co jest najważniejsze. Każdego ta przegrana dotknęła, ale widzę reakcję. Nie ma żadnego poddawania się, nadal jesteśmy pozytywnie nastawieni. Dopóki piłka pozostaje w grze, chcemy zrealizować nasze cele. Są też inne drużyny, które przegrały pierwszy mecz i nadal chcą wygrywać. Mamy program, który chcemy zrealizować i jedno potknięcie nie może przekreślać wszystkiego.
– Oglądałem wszystkie treningi w ostatnim tygodniu i w piątek byłem przekonany, że rozjedziemy Senegal. Nasz zespół to grupa zawodników w dobrej formie. Trener postawił na tych, którzy według niego mogli zagwarantować najlepszy wynik. Pozostają jednak alternatywy. To grupa mądrych, doświadczonych piłkarzy, wierzę w nich, w to, co robią. Taka jest jednak piłka, że czasem się przegrywa.
– Drużyna to jedenaście elementów, ale też liderzy, którzy w trudnych momentach muszą wziąć na swoje barki odpowiedzialność. Wczoraj wszyscy zagrali mocno przeciętnie, ale ci, którzy mogą zmienić obraz gry, są w dobrej formie. W tej grupie jest czterech-pięciu piłkarzy, którzy muszą wziąć to na siebie, a młodsi za nimi pójdą. Każdy jest inaczej wychowany, ma inną siłę, potencjał, wiarę w siebie, próg bólu… Każdy inaczej się przygotowuje, niektórzy zmagają się z presją, inni są spokojni. Dziś wszyscy słuchają przed meczem muzyki, ja natomiast bym oszalał, bo lubiłem ciszę. Czasy się zmieniają. Mamy jednak w zespole 23 zawodowców, którzy robią wszystko jak najlepiej potrafią. Wierzę, że po meczu z Kolumbią wszyscy będziemy w dużo lepszych nastrojach.