Aktualności
Wojciech Szczęsny: Być razem jak najdłużej
Ostatni dzień w Arłamowie to jednocześnie zakończenie ponad dwutygodniowego cyklu przygotowań reprezentacji Polski przed mistrzostwami świata w Rosji. Przed drużyną Adama Nawałki jeszcze dwa mecze towarzyskie z Chile i Litwą, a potem kilka dni w Soczi, gdzie będzie mundialowa baza biało-czerwonych.
Pomimo dłuższego czasu spędzonego razem, Szczęsny zapewnia, że atmosfera w drużynie pozostaje bardzo dobra. – Nie ma w nas znudzenia, jesteśmy dobrymi kolegami i lubimy razem spędzać czas. Tomek Iwan dba o to, by ciągle coś się działo, nawet na środę przygotował dla nas niespodziankę. Mamy świadomość, że jeszcze trochę będziemy się widzieć, ale chcemy też, by trwało to jak najdłużej – zapewnił polski bramkarz. W Arłamowie w środę kibiców nie było już zbyt wielu, ale wciąż znajdowali się tacy, którzy podrzucali piłki na balkony na piętrze, które należy do zespołu, by zdobyć ich autografy. – Faktycznie, fani byli bardziej pomysłowi niż dwa lata temu. Ale to wszystko miłe i sympatyczne – przyznał Szczęsny.
– Na pewno wszyscy nie możemy się doczekać pierwszego meczu, czekaliśmy na niego dziewięć miesięcy, teraz zostały niecałe dwa tygodnie. Z drugiej strony wszyscy podchodzimy z chłodną głową, teraz najważniejszy jest czas na to, by fizycznie przygotować się do turnieju, a na koncentrację przyjdzie jeszcze czas – dodał.
Poprzednie dwa turnieje w których Szczęsny mógł uczestniczyć kończyły się dla niego szybko. W Euro 2012 na czerwonej kartce w pierwszym spotkaniu, w 2016 na kontuzji odniesionej w meczu z Irlandią Północną. – Teraz sędziowie już nie wyrzucają bramkarzy w takich sytuacjach (jak w 2012 – red.), a ja czuję się dobrze, więc liczę na jak najdłuższą grę, o ile tak zadecyduje trener. Czuję się podobnie przygotowany jak dwa lata temu, uważam, że wszyscy są w dobrej formie. Staram się nie zgadywać decyzji trenera, nie myślę o tym. Skupiałem się tylko na przygotowaniach fizycznych do turnieju – mówił.
Został poruszony również temat bardzo prawdopodobnego wykluczenia Kamila Glika z udziału w mistrzostwach świata. Środkowy obrońca jest na badaniach we Francji, a ostateczna decyzja powinna zostać podjęta w czwartek, choć doktor Jacek Jaroszewski stwierdził, że jego diagnoza była jednoznaczna.
– Ktokolwiek nie zajmie miejsca po Kamilu, to nie powinniśmy się obawiać. Jest on zawodnikiem kluczowym, ale są młodzi, którzy wchodzą i walczą o miejsce, by godnie go zastąpić – powiedział Szczęsny. – Dwa lata temu kontuzji w trakcie zgrupowania doznał Maciej Rybus, wydawało się, że pojedziemy do Francji bez lewego obrońcy, ale wszedł Artur Jędrzejczyk i był jednym z najlepszych naszych zawodników na turnieju. Oby teraz było tak samo – powiedział Szczęsny.
Po trudnym wtorku, gdy drużyna pierwszy raz trenowała w 23-osobowym składzie i bez Kamila Glika, w środę nastroje były już lepsze. Szczęsny na konferencji wspominał m.in. o tym, że Polsce kibicować będzie jego klubowy kolega, Gianluigi Buffon. A jego dobry humor wyraził się choćby zabawą słowną na sam koniec, gdy… poprosił o zabranie głosu, by powiedzieć dwa słowa: „opona” i „grejpfrut”. Taki był zakład bramkarza z napastnikiem, Robertem Lewandowskim. – Pozdrawiam cię, Lewy – uśmiechał się Szczęsny. W czwartek kadra żegna się z Arłamowem i leci z Rzeszowa do Poznania na piątkowy mecz z Chile.
Michał Zachodny, Arłamów