Aktualności
Robert Lewandowski – rekordzista pod każdym względem
Lewandowski bije rekord za rekordem. W kwalifikacjach mistrzostw świata aż trzykrotnie kończył mecz z hat-trickiem. Zaczął od potyczki z Danią, by później powtórzyć swoje osiągnięcie w starciach z Rumunią i Armenią. Co więcej, tylko w jednym (!) spotkaniu – wyjazdowym z Danią – nie wpisał się na listę strzelców. Średnio zdobywał więc 1,6 bramki na mecz, co jest wynikiem nie tyle wyśmienitym, ile wręcz wybitnym. Dość powiedzieć, że sam Lewandowski strzelił tyle goli co... cała reprezentacja Islandii, którą też zobaczymy na mundialu. Eliminacje mistrzostw świata w Rosji kapitan reprezentacji Polski zaczynał z dorobkiem 35 bramek zdobytych w narodowych barwach. Wszyscy spodziewali się, że niedługo pobije rekord wszech czasów, należący do Włodzimierza Lubańskiego. Niewielu przypuszczało jednak, że stanie się to w takim tempie. W dziesięciu meczach kwalifikacyjnych Lewandowski strzelał jak szalony i po starciu z Armenią stał się rekordzistą pod względem liczby zdobytych bramek w dziejach reprezentacji Polski. Dziś ma ich już na koncie 55 i wydaje się, że ten wynik, który będzie przecież śrubowany, przetrwa co najmniej tyle, ile dokonanie Lubańskiego, choć oczywiście mamy nadzieję, że na kolejnego zawodnika o podobnym piłkarskim geniuszu do Lewandowskiego nie będziemy musieli aż tak długo czekać.
Za pewnik uznać można również, że kapitan naszej kadry już wkrótce przekroczy barierę stu meczów rozegranych w koszulce z orłem na piersi. Więcej występów od „Lewego” wśród aktywnych zawodników ma tylko Jakub Błaszczykowski. Kuba rozegrał 99 spotkań w narodowych barwach, Lewandowski o cztery mniej, ale trzeba pamiętać, że piłkarz Bayernu Monachium jest o trzy lata młodszy od kolegi z VfL Wolfsburg. Do obecnego lidera klasyfikacji zawodników pod względem liczby występów w kadrze – Michała Żewłakowa – brakuje „Lewemu” zaledwie siedmiu gier.
Lewandowski w drużynie narodowej trafiał 55 razy, co daje świetną średnią 0,58 bramki na mecz. Kapitan biało-czerwonych ma już „na rozkładzie” 24 reprezentacje, a najgorzej spotkania z polskim snajperem wspominają bramkarze Gibraltaru (6 goli) oraz Rumunii (5 bramek). Poprzedni rekordzista, Włodzimierz Lubański, strzelał gole 20 różnym rywalom.
Robert Lewandowski bije też kolejne rekordy, jeśli chodzi o korony króla strzelców. Wliczając rozgrywki klubowe, Polak był najskuteczniejszy w siedmiu różnych ligach bądź rozgrywkach reprezentacyjnych! Dwa razy udało mu się to w drużynie narodowej. Został najlepszym snajperem kwalifikacji EURO 2016 (13 bramek) oraz rywalizacji o awans na tegoroczne mistrzostwa świata (16 trafień). W barwach klubowych był najskuteczniejszym strzelcem III ligi, II ligi, ekstraklasy, Bundesligi (3 razy) i Pucharu Niemiec (2 razy). Co więcej, „Lewy” potrafi strzelać nie tylko dużo, ale także błyskawicznie. Jest autorem najszybszego hat-tricka w historii reprezentacji Polski (z Gruzją, także drugi najszybszy hat-trick w historii kwalifikacji mistrzostw Europy), jak również jednej z najwcześniej zdobytych bramek podczas turniejów finałowych europejskiego czempionatu (z Portugalią podczas EURO 2016). O jego wyczynie w barwach Bayernu Monachium, gdy w ciągu dziewięciu minut meczu z VfL Wolfsburg zdobył pięć bramek, mówił cały piłkarski świat. Dzięki temu Lewandowski wpisał się do Księgi Rekordów Guinnessa. A warto przypomnieć, że Polak dokonał tego, pojawiając się na murawie po przerwie, z ławki rezerwowych.
Do 29-latka należą też inne rekordy polskiego futbolu. To właśnie on zdobył najwięcej bramek w meczach kadry o punkty, to właśnie on ma najwięcej występów i goli w Lidze Mistrzów spośród polskich zawodników, to właśnie on jest najskuteczniejszym Polakiem w historii Bundesligi (a zapewne, jeżeli na dłużej zostanie w Bayernie, już niedługo zostanie też najlepszym obcokrajowcem pod tym względem). Ręce same składają się do oklasków i możemy być bardzo szczęśliwi, że na mamy okazję oglądać taką „maszynę” do zdobywania bramek i kolekcjonowania trofeów. Czekamy na kolejny piękny akcent, którym może być świetny występ na mundialu w Rosji!
Emil Kopański