Aktualności
Edgaras Jankauskas: Legenda u steru litewskiej kadry
Najlepszy litewski piłkarz wszechczasów. Mistrz Litwy, Belgii oraz Portugalii, zdobywca pucharu Ligi Mistrzów oraz triumfator Pucharu UEFA. Lista piłkarskich sukcesów aktualnego selekcjonera reprezentacji Litwy jest bardzo długa i jeszcze przez wiele lat pewnie nikt nie zdoła nawet zbliżyć się do jego osiągnięć. Edgaras Jankauskas, bo o nim mowa, całe swoje doświadczenie próbuje przekazać teraz reprezentantom Litwy, z którymi biało-czerwoni zmierzą się w ostatnim meczu kontrolnym przed wylotem do Rosji.
– To jedyny Litwin, który wygrał Ligę Mistrzów i Puchar UEFA. Grał w bardzo dobrych klubach, to jeden z najlepszych, o ile nie najlepszy piłkarz wszechczasów na Litwie. Wszyscy darzą go respektem. Wiedzą jakim był piłkarzem i od kogo się uczył w trakcie swojej kariery. Uważnie go słuchamy, bo każdy wie, że na współpracy z nim może tylko zyskać – przekonuje kapitan reprezentacji Litwy, były gracz Jagiellonii Białystok, a obecnie piłkarz Dynamo Moskwa, Fiodor Cernych.
Edgaras Jankauskas urodził się w Wilnie i tam też stawiał pierwsze kroki jako piłkarz. Zanim ruszył w świat, został dwukrotnym mistrzem kraju w barwach Żalgirisu. Dopisał do tego trzy triumfy w pucharze Litwy. Po pięciu latach przeniósł się do Moskwy, najpierw do CSKA, a następnie do Torpedo. Kolejnym przystankiem w karierze była Belgia. Z Club Brugge sięgnął po mistrzostwo i superpuchar kraju.
Następnie na trzy lata zatrzymał się w Kraju Basków. W Realu Sociedad San Sebastian rozegrał 51 spotkań i strzelił 19 goli. Formę strzelecką podtrzymał także w Benfice Lizbona. 8 bramek w 12 meczach przykuło uwagę wschodzącej trenerskiej gwiazdy – Jose Mourinho. W ten sposób Jankauskas trafił do lokalnego rywala Orłów – FC Porto, z którym zaszedł na szczyt. – Widać, że te wszystkie sukcesy wiele go nauczyły. Wszyscy wiedzą, że litewska reprezentacja nie ma wybitnych zawodników, ale on potrafił należycie ocenić nasz potencjał. Przede wszystkim wymaga od nas byśmy byli blisko siebie, byśmy walczyli, bo jeśli nie obronimy się umiejętnościami, to naszą siłą jest właśnie nieustępliwość – tłumaczy Arvydas Novikovas, skrzydłowy Jagiellonii i reprezentacji Litwy.
Po odejściu Mourinho Jankauskas przeniósł się do OGC Nice. Z Francji trafił do Kowna, a w 2005 roku został wypożyczony do Heart of Midlothian, którego pakiet kontrolny akcji posiadał litewski przedsiębiorca, Władimir Romanow. Później grał jeszcze na Cyprze, Łotwie oraz w Stanach Zjednoczonych. W międzyczasie wrócił na chwilę do Portugalii, a karierę piłkarską ostatecznie zakończył jako zawodnik Fakiełu Woroneż.
Zanim objął stery selekcjonera reprezentacji Litwy, pracował w sztabach szkoleniowych Lokomotiwu Moskwa oraz Hearts. Samodzielnym trenerem został dopiero w Trokach. – Często się spotykaliśmy. Można powiedzieć, że byliśmy jak koledzy. To spokojny człowiek, nie mówi dużo, ale mądrze. Wie, kiedy trzeba reagować i jak należy to robić. To nie tylko dobry trener, ale i człowiek - mówi Novikovas, który pracował z Jankauskasem w Hearts i z którym wspólnie sięgnęli po puchar Szkocji. – Bardzo spokojny i mądry człowiek. Można powiedzieć, że to taka nowa szkoła trenerów. Widzi, że do zawodników łatwiej dotrze się odpowiednią motywacją, a nie krzykiem. Wprowadza nowinki taktyczne i utrzymuje bardzo dobry kontakt z zespołem. Dba o dobrą atmosferę – wtóruje mu Cernych.
Reprezentację Litwy obejmował w trudnym momencie i pod presją. W 2015 roku zespół naszych wschodnich sąsiadów zdołał ograć jedynie San Marino. Czara goryczy się przelała, zespół potrzebował zmian, a te zdaniem szefów federacji gwarantował właśnie Jankauskas. – Nie wymaga od nas jedynie walki. Przede wszystkim chce byśmy grali ofensywną piłkę, byśmy cały czas przeszkadzali naszym przeciwnikom. Wychodzi z założenia, że jeśli mamy tracić siły, to lepiej jeśli stanie się tak, gdy będziemy podchodzić wysokim pressingiem, niż jeśli się cofniemy i będziemy czekać na błąd rywala oraz okazję do kontry – wyjaśnia Novikovas.
– Od momentu objęcia kadry sporo zmienił. Przede wszystkim w naszym nastawieniu. Przy poprzednich trenerach skupialiśmy się głównie na defensywie. Swoich szans upatrywaliśmy w kontratakach. Powiedział nam, że nie ma różnicy czy się będziemy bronić i stracimy cztery gole, czy będziemy atakować i skutek będzie ten sam. Od początku chce byśmy się rozwijali i nie bali prowadzić otwartej gry przeciwko silnym rywalom. Teraz staramy się być częściej przy piłce, a gdy ją stracimy grać bardziej agresywnie i wysoko. Zespół dobrze zareagował na te zmiany – doprecyzowuje Cernych, którego Jankauskas mianował kapitanem reprezentacji.
Póki co jednak bardziej zauważalna jest poprawa mentalna, niż wyników. Z Jankauskasem u sterów Litwini zagrali 21 meczów. Wygrali 3, w 5 przypadkach padł remis, a 13 spotkań skończyło się porażką.
Kamil Świrydowicz