Aktualności
Adam Nawałka: Nie będziemy płakać nad rozlanym mlekiem. Przed nami kolejne mecze
– Nie ma sensu płakać nad rozlanym mlekiem. Byliśmy dziś słabsi, co pokazuje wynik. Bezcelowe jest bronienie się na siłę jakimikolwiek statystykami, jak posiadanie piłki czy inne tego typu wytyczne. Najważniejsze w piłce nożnej są bramki, a w tym Senegal był dziś lepszy. Liczą się przede wszystkim punkty, a tych na razie nie mamy. Czekają nas jeszcze dwa spotkania i wierzę, że będziemy do nich doskonale przygotowani – dodał.
– Nie chcę wyciągać wniosków na gorąco, bo po meczu wszystkim wydaje się, że są bardzo mądrzy. W systemie, w którym operowaliśmy czwórką obrońców, nasza gra wyglądała jednak dużo gorzej, niż w drugiej części spotkania. Dziś przegraliśmy, jednak mamy jeszcze w sobie wiele sił i energii, by być gotowym do kolejnego spotkania i na tym się od teraz skupiamy. Chcemy osiągnąć jak najlepszy wynik, nic jeszcze się nie skończyło – zwrócił uwagę.
– Wiele elementów naszej grze było bardzo słabych. Nie realizowaliśmy założeń tak, jakbyśmy tego chcieli. Wiedzieliśmy, że rywale będą atakowali. Plan to jednak jedno, a realizacja to coś zupełnie innego. Byliśmy częściej przy piłce, ale najważniejsze są bramki. Wiele elementów nie wyglądało tak, jakbyśmy chcieli. Zaczynając od skrzydeł, przez środek. Tam nie radziliśmy sobie z agresywna grą. W drugiej połowie było lepiej niż w pierwszej, ale nie wystarczyło to do strzelenia drugiego gola. Oba gole padły po naszych błędach. Musimy z tego wyciągnąć wnioski. Trzeba tę porażkę wziąć na klatę – powiedział.
– Od początku eliminacji mundialu chcieliśmy grać bardziej ofensywnie, wykorzystać potencjał Piotra Zielińskiego. Taktyka nie była przyczyną porażki, zabrakło nam jakości. Zbyt dużo popełniliśmy niewymuszonych błędów, za dużo było niedokładności w podaniach. Brakowało dynamiki i jakości w rozegraniu akcji – zauważył Adam Nawałka.
– Jeśli chodzi o przygotowanie fizyczne, mecz był wyrównany, w drugiej połowie przejęliśmy inicjatywę. Senegal miał plan, atakował szybko, agresywnie grał w środku pola. My nie odpowiedzieliśmy jakością – zaznaczył.
– Trudno powiedzieć, czy wracający po kontuzji barku Kamil Glik zagra już w niedzielnym meczu z z Kolumbią. On dopiero od poniedziałku trenuje z drużyną. Najważniejsza będzie opinia lekarza. Kilka ostatnich dni było dla niego bardzo ciężkich. Widać, że jest zdeterminowany, by jak najszybciej wrócić – zakończył selekcjoner reprezentacji Polski.