Legia Warszawa i Arka Gdynia to finaliści tegorocznej edycji rozgrywek o Puchar Polski. Obrońcy trofeum w dwumeczu okazali się lepsi od Korony Kielce, a mistrzowie Polski po zaciętej rywalizacji wyeliminowali Górnika Zabrze. Sprawdź swoją widzę i przekonaj się, co wiesz przed wielkim finałem, który zostanie rozegrany 2 maja o godzinie 16:00 na PGE Narodowym.

Arka Gdynia będzie formalnym gospodarzem meczu finałowego Pucharu Polski z Legią Warszawa, który zostanie rozegrany 2 maja 2018 roku o godzinie 16:00 na PGE Narodowym w Warszawie. Losowanie odbyło się na dzisiejszym posiedzeniu Zarządu Polskiego Związku Piłki Nożnej.

Legia Warszawa w dramatycznych okolicznościach awansowała do finału Pucharu Polski, a gola na wagę zwycięstwa zdobył Jarosław Niezgoda. – Chciałbym pogratulować swojej drużynie, bo pokazali bardzo mocny charakter. Dużo zdarzyło się w ostatnich dniach – przyznał nowy szkoleniowiec mistrzów Polski, Dean Klafurić, po wygranej 2:1 (3:2 w dwumeczu) z Górnikiem Zabrze.

Po przegranym spotkaniu półfinałowym z Legią w Warszawie (1:2) trener Górnika Zabrze był rozczarowany. – Walczyliśmy od pierwszej do ostatniej minuty. Szkoda, bo awans do finału na stadionie narodowym byłby bardzo pozytywny dla moich młodych zawodników – powiedział Marcin Brosz.

Znamy drugiego finalistę Pucharu Polski! 2 maja na PGE Narodowym z Arką Gdynia zmierzy się Legia Warszawa, która w dramatycznych okolicznościach w rewanżowym meczu półfinałowym pokonała Górnik Zabrze 2:1. W pierwszym spotkaniu padł remis 1:1.

To był dramatyczny dwumecz. W pierwszym spotkaniu Korona Kielce zdobyła nad Arką przewagę w półfinale Pucharu Polski, ale w rewanżu kwestia awansu wciąż była otwarta. W pełnym nerwów meczu to piłkarze Leszka Ojrzyńskiego częściej atakowali i ostatecznie wydarli awans do wielkiego finału na PGE Narodowym. Dla samego trafienia Marcusa Viniciusa warto obejrzeć skrót tego starcia.

Korona na rewanż Pucharu Polski z Arką wybierała się ze skromną zaliczką. W Gdyni długo utrzymywał się bezbramkowy remis, który dawał awans gościom, ale ich nadzieje na finał na PGE Narodowym rozwiał gol Marcusa Da Silvy w 85. minucie. – Staraliśmy się spełniać założenia, jakie mieliśmy na to spotkanie. Żal straconej szansy dla kibiców, nas, całych Kielc. Nawet nie wiem co mam mówić, zawiedliśmy – powiedział Bartosz Rymaniak, obrońca Korony.