Aktualności
Wojciech Kowalewski: Legia rozdaje karty
Mistrzowie Polski przed spotkaniem z Metalistem Charków znajdują się w znakomitym położeniu. Legia jest liderem swojej grupy.
To prawda. Każda zdobycz punktowa w najbliższym meczu bardzo przybliży Legię do wyjścia z grupy. Domyślam się, że celem mistrza Polski jest wywiezienie z Ukrainy korzystnego rezultatu. Będzie to jednak trudne, bo dla Metalista środowe spotkanie to najprawdopodobniej ostatnia okazja do tego, żeby nawiązać jakąkolwiek rywalizację w grupie. Gospodarze za wszelką cenę będą chcieli zdobyć trzy punkty, ale to Legia rozdaje karty.
Trenera Legii, Henninga Berga, martwić może jedynie sytuacja kadrowa. Kontuzjowani są Tomasz Brzyski, Dossa Junior, a przede wszystkim Miroslav Radović.
Radović w ostatnim czasie pokazuje, że nie ma w Legii drugiego zawodnika, który byłby w stanie zastąpić go na boisku. „Rado” to gracz o dużych umiejętnościach piłkarskich, a poza tym jest dobrym duchem zespołu. On często daje drużynie dużo pozytywnych impulsów – w decydujących momentach bierze na siebie ciężar gry i naprawdę bardzo dobrze wywiązuje się ze swoich obowiązków. Uważam, że Radović szczególnie przydałby się w spotkaniu z Metalistem. Próba zastąpienia tego zawodnika będzie bardzo trudna. Do tego dochodzi absencja Dossy Juniora i robi się nieciekawa sytuacja. Ciekaw jestem, jak trener Berg ją rozwiąże.
Wobec tych kontuzji ciężar gry na swoje barki powinni wziąć reprezentanci Polski?
Oczywiście. Michał Żyro, Michał Kucharczyk i Tomasz Jodłowiec mają sporo doświadczenia na szczeblu międzynarodowym. Ci zawodnicy powinni być teraz pewnym punktem Legii, a zwłaszcza Jodłowiec, który ma za sobą bardzo dobry występ w niedawnym meczu reprezentacji Polski z Niemcami. Ich doświadczenie musi procentować. Kadrowicze Adama Nawałki nie mogą pozwolić sobie na chwilę słabości.
Nie tak dawno z Metalistem w eliminacjach Ligi Europy rywalizował Ruch Chorzów i zaprezentował się z dobrej strony. Mecz Ruchu może być materiałem poglądowym dla trenera Berga?
Myślę, że tak, chociaż trochę czasu minęło już od tego dwumeczu. Na pewno spotkanie z Ruchem oraz obserwacja poprzednich spotkań da jakąś odpowiedź na to, w jaki sposób Legia powinna zagrać. Metalist to zespół, który jest mieszanką ukraińskich i południowoamerykańskich zawodników. W przypadku wielu tamtejszych klubów jest tak, że blok defensywny tworzą Ukraińcy, a piłkarze z Ameryki Południowej odpowiadają za kreowanie gry w ofensywie. Oczywiście zdarzają się wyjątki – w Metaliście jednym z czołowych graczy jest Argentyńczyk Cristian Villagra. Dwumecz z Ruchem Chorzów pokazał, że polskie kluby są w stanie rywalizować z tego typu zespołami.
Legia wygrała ostatni ligowy mecz z Lechią Gdańsk 1:0, ale trzeba przyznać, że miała trochę szczęścia. Gdyby Lechia była bardziej skuteczna, to spotkanie mogłoby się zakończyć zupełnie inaczej.
Widziałem tylko skrót tego spotkania. Rzeczywiście można zauważyć pewne niepokojące sygnały, zwłaszcza w grze bloku defensywnego. To było już zresztą widoczne w niedawnym wyjazdowym meczu z Piastem Gliwice. Legia popełnia w lidze błędy, ale udaje jej się wygrywać. Konfrontacja z Ukraińcami będzie poważnym sprawdzianem dla gry defensywnej legionistów. Mistrzowie Polski zmierzą się jednak z zespołem, który również boryka się z problemami. Metalist w obecnej edycji Ligi Europy nie zdobył jeszcze żadnego punkty. Można powiedzieć, że dla zawodników z Charkowa będzie to mecz o wszystko. Jeżeli gospodarze chcą złapać kontakt z grupowymi rywalami, muszą pokonać drużynę Henninga Berga. Myślę, że Ukraińcy mogą szukać szansy właśnie w tym, że Legia dość przeciętnie radzi sobie w grze obronnej.
Obecna drużyna Metalista to silniejszy zespół, niż ten, z którym rywalizował Pan w trakcie swojego pobytu w Szachtarze?
Zdecydowanie. Obcokrajowcy byli kiedyś bardzo sporadycznym zjawiskiem w tym zespole. Nawet trudno jest mi wymienić jakieś nazwiska. To była zdecydowanie inna drużyna, która dysponował zupełnie innym potencjałem. Metalist bardzo szybko się rozwinął. Co ciekawe, tego klubu nie wspominam najlepiej. Wszystko dlatego, bo na jego stadionie, w swoim piątym lub szóstym ligowym meczu w barwach Szachtara, straciłem pierwszą bramkę na ukraińskich boiskach. Charków nie był moim szczęśliwym terenem. Jednak ze względu na sytuację polityczną w kraju, środowy mecz Legii zostanie rozegrany w Kijowie na stadionie Dynama.
To może mieć jakiś wpływ na postawę gospodarzy?
Zawsze atutem gospodarza jest jego własny stadion. Tym bardziej, że w Charkowie jest bardzo ładny, nowoczesny obiekt, na którym w ubiegłym roku grała reprezentacja Polski. Mecz z Legią cieszyłby się sporym zainteresowaniem, ale wydaje mi się, że w Kijowie również nie będzie problemów z frekwencją. Stadion Dynama to bardzo kameralny obiekt, ale panuje na nim gorąca atmosfera.
Rozmawiał Dominik Farelnik
TAGI: Wojciech Kowalewski, Legia Warszawa, Liga Mistrzów,