Aktualności
Specjalnie dla Łączy Nas Piłka przed meczem z Ukrainą – Mariusz Lewandowski. „Różnicę zrobił Adam Nawałka. Polacy dobiją dziś rywala”
Kto jest bardziej popularny na Ukrainie – Robert czy Mariusz Lewandowski?
(śmiech) Koledzy do mnie dzwonili i o wszystkim opowiedzieli, dlatego oglądałem już niedzielną konferencję prasową reprezentacji Ukrainy i wiem, do czego chce Pan nawiązać.
Oleksandr Kuczer, Pański były kolega z Szachtara Donieck, zapytany o to, jak Ukraińcy zamierzają powstrzymać Roberta Lewandowskiego, zaczął odpowiadać: „Mariusz Lewandowski to lider polskiego zespołu". Dopiero po chwili się poprawił.
Skoro Oleksandr nadal pamięta o Mariuszu Lewandowskim, to znaczy, że ma ze mną związane bardzo dobre wspomnienia. To na pewno miłe, że na Ukrainie nadal mnie kojarzą.
Nie ma się co dziwić. Spędził Pan w tym kraju prawie 13 lat. Pięć razy wygrał z Szachtarem Donieck mistrzostwo, trzy razy Puchar Ukrainy, raz Superpuchar. No i to najważniejsze trofeum – Puchar UEFA w 2009 roku.
Spędziłem na Ukrainie większość kariery piłkarskiej i mam piękne wspomnienia. Z Szachtarem osiągaliśmy duże sukcesy. Dla takich chwil warto grać w piłkę i ciężko trenować.
Dobrze zna Pan sposób myślenia i bycia Ukraińców. Ile znaczy dla nich honor i jak zagrają w meczu z Polską?
Na pewno zagrają na sto procent. W pierwszym i drugim meczu na EURO 2016 również tak było. To nie jest tak, jak się mówi, że dla Ukrainy rywalizacja z Polską będzie spotkaniem o pietruszkę. Nie! To będzie dla nich mecz o prestiż i zwycięstwo, ale nie tylko.
To o co jeszcze?
Każdy zawodnik chce się przecież pokazać. Szczególnie na takim turnieju, jak mistrzostwa Europy, gdzie wystarczy jeden mecz, aby błysnąć. Wiadomo, jaka jest sytuacja na Ukrainie. Sądzę, że kilku piłkarzy chciałoby zmienić kluby, a gdzie najlepiej przedstawić się światu, jak nie na EURO?
Przed francuskim turniejem wydawało się, że tacy zawodnicy, jak Andrij Jarmolenko czy Jewhen Konoplianka, mogą być nawet gwiazdami turnieju, ale oni również nie pokazali niczego wielkiego.
Ukraińcy sobie nie poradzili, to fakt. My możemy tylko gdybać, dlaczego, ale to są ich problemy. Nie potrafili wykrzesać z siebie umiejętności, które mają naprawdę duże.
Ukraińcy zagrają z nami pierwszym składem czy Mychajło Fomienko da szansę dublerom?
Na pewno będzie kilka zmian, a zawodnicy, którzy dostaną szansę, zrobią wszystko, aby ją wykorzystać.
Pytanie, czy będą umieli wznieść się na wyżyny? Atmosfera w kadrze Ukrainy nie jest najlepsza, o czym sami się przekonaliśmy.
Mam jeszcze w tej drużynie kilku kolegów, z którymi grałem i cały czas utrzymuję kontakt. Rozmawiałem z nimi i wiem, że są rozczarowani. Nie ma co się jednak dziwić, ponieważ oczekiwali od siebie zdecydowanie więcej, a potencjał mają dużo większy niż pokazały to wyniki.
Co zawiodło w ukraińskim zespole? Dlaczego ten turniej kończy się dla nich w taki sposób?
Nie byli jednością. Na pewno coś w drużynie zawiodło i nie funkcjonowało tak, jak powinno. Chociaż nic na początku nie wskazywało na to, że tak będzie. Oglądałem pierwszy mecz Ukrainy z Niemcami i muszę przyznać, że grali naprawdę dobrze. Mogli nawet prowadzić, ale zabrakło skuteczności i szczęścia, a później do siatki trafiali już tylko podopieczni Joachima Loewa.
W drugim starciu, z Irlandią Północną, zespół Mychajło Fomienki zawiódł jednak na całej linii.
To prawda. Wydaje mi się, że zlekceważył rywala i surowo za to zapłacił. Ale to nic nowego. Ukraina zawsze dobrze grała w meczach o stawkę z mocnymi przeciwnikami. Ale z takimi teoretycznie słabszymi, niedocenianymi, nie umiała się odpowiednio skoncentrować. Tak też było i tym razem. W niedzielę oglądałem też program, w którym gościem był Zbigniew Boniek. Prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej przypomniał, że Ukraińcy od samego początku mówili, że najważniejszy na tym turnieju będzie dla nich mecz z Polską. Że to on zdecyduje o awansie. Przeliczyli się. Najwyraźniej zapomnieli, że wcześniej grają jeszcze z Niemcami i Irlandią Północną. Założyli, że z tym pierwszym rywalem polegną, a z drugim – zwyciężą. Przyznali sobie punkty przed wejściem na boisko, a to do niczego nie prowadzi. Na turnieju jeden mecz to jest wszystko, może o wszystkim zadecydować. Dlatego podoba mi się podejście kadry Adama Nawałki. Ona każdy mecz traktuje jako ten najważniejszy. Idzie krok po kroku. Zawodnicy nie wybiegają w przyszłość. Dlatego są dziś w miejscu, w którym są. Uważam, że nasz selekcjoner wykonuje kapitalną robotę. Dba o każdy szczegół, detale, jest perfekcjonistą i to udziela się piłkarzom oraz wszystkim osobom, które pracują przy reprezentacji. To bardzo ważne. Wszystkie malutkie detale, które są rozłożone na czynniki pierwsze, decydują bowiem o wyniku. Trzeba je złożyć w całość. Nawałka to potrafi.
Czyli dziś możemy spodziewać się trudnego meczu, ponieważ jesteśmy faworytem, a nie zespołem niedocenianym.
Racja, dlatego powiedziałem, że Ukraina da z siebie wszystko. Ale my także. Jestem przekonany, że nie zlekceważymy rywala i wykonamy kolejny krok. Jest między nami, a zespołem Fomienki znacząca różnica. Widać, że ukraiński zespół nie funkcjonuje. Nie ma w nim od początku do końca jednego sposobu myślenia i chęci dążenia do wspólnego celu. A bez tego się nie da i pojawiają się kłopoty. Piłka nożna to gra zespołowa. Reprezentacja Polski ma pomysł na mecz i jest przygotowana na każdy scenariusz. Odpukać – nawet na to, kiedy trzeba byłoby odrabiać straty. Każdy z zawodników podkreśla, że najważniejsza jest drużyna, a nie indywidualne laurki. Myślę, że dobijemy dziś rywala.
Wszyscy mamy taką nadzieję, ale trzeba też przyznać, że z Ukrainą nigdy nie grało nam się łatwo. Pan również wystąpił w dwóch meczach z tym przeciwnikiem i w obu polegliśmy.
Z żadnym rywalem nigdy nie grało się łatwo, a teraz, to tym bardziej. Ostatni raz z Ukrainą grałem w kadrze Waldemara Fornalika w eliminacjach mistrzostw świata 2014. Przegraliśmy w Charkowie 0:1. Uważam, że nasz zespół był wtedy niedowartościowany. Nie wierzył w siłę, która w nim drzemie. Teraz czuć i widać zaś na każdym kroku, jaka pewność siebie bije od naszej reprezentacji. Przede wszystkim na boisku, ale również i poza nim. Wszyscy są świadomi swoich umiejętności, siły, ale jest i przy tym pokora oraz szacunek do przeciwnika. A to najważniejsze.
Czy dla Ukrainy taki występ na mistrzostwach Europy to katastrofa?
Na pewno tak, bo wierzyli w to, że wyjdą z grupy. Kadra Ukrainy składa się właściwie z zawodników dwóch klubów – Szachtara i Dynama Kijów. Oba zespoły zawsze grają o najwyższe cele, występują również w europejskich pucharach. Jeśli masz więc do dyspozycji piłkarzy z takim umiejętnościami i doświadczeniem, a przy tym Konopliankę z Sevilli, to masz prawo wierzyć w to, że coś osiągniesz. Ludzie na Ukrainie zastanawiają się dziś, dlaczego jest potencjał, a nie ma wyników?
Ukraińskie media zapowiadają, że po mistrzostwach z posadą pożegna się Fomienko, a jego następcą zostanie Andrij Szewczenko. Taki scenariusz jest rzeczywiście najbardziej prawdopodobny?
Wydaje mi się, że tak. Szewczenko ma wielkie doświadczenie piłkarskie, a przy tym poznał różne kultury pracy najlepszych trenerów na świecie. Na pewno powyciągał od nich to, co najlepsze i zapisał w swoim zeszycie. Poza tym wie, jak powinien funkcjonować zespół. Zdał też wszystkie kursy trenerskie, teraz pracuje jako asystent Fomienki, więc także zbiera cenne doświadczenie. Myślę, że Andrij ma wszelkie predyspozycje ku temu, aby być dobrym szkoleniowcem, ale życie pokaże, jak będzie. Sądzę, że dostanie szansę. Tym bardziej, że teraz jest trend na młodych szkoleniowców z dobrym nazwiskiem piłkarskim.
Skupmy się już tylko na reprezentacji Polski. Oglądał Pan jej wszystkie mecze na tym turnieju?
Tak, obowiązkowo. Na razie przed telewizorem, ale niedługo planuję pojawić się w Europie i możliwe, że zawitam na turniej do Francji.
Redakcyjny kolega zdradził mi, że na pewno pojawi się Pan na finale z udziałem reprezentacji Polski.
Żeby nie zapeszać i nie być tym czarnym kotem, to może rzeczywiście przyjadę tylko na polski finał? Mówiąc całkiem poważnie, muszę przyznać, że nasza reprezentacja bardzo się zmieniła. Można powiedzieć, że już wyszliśmy z grupy, po raz pierwszy w historii. Pytanie tylko jeszcze, z którego miejsca? Wierzę, że będzie jak najlepsze.
Co podoba się Panu najbardziej w reprezentacji Polski?
Są wielcy fachowcy, dobrzy trenerzy, ale nie każdy potrafi być świetnym selekcjonerem. A wie Pan dlaczego? Bo trener i selekcjoner to dwie różne role. Jeden jest od trenowania, a selekcją zajmuje się tylko podczas dokonywania transferów. Selekcjoner powinien zaś mieć duży bagaż doświadczeń, być wizjonerem i potrafić wyławiać najlepszych zawodników, z których stworzy zespół. Nawałka potrafił zrobić tę różnicę. Doskonale wiedział, na czym polega bycie trenerem, a na czym selekcjonerem. Podoba mi się jego praca, organizacja, wiara w to, co się robi. Ma plan na reprezentację, a zawodnicy wiedzą, co mają robić. I to jeszcze przed przyjazdem na zgrupowanie.
Adam Nawałka korzysta ze swojego doświadczenie, a przy tym dużo rozmawia z zawodnikami i ich zdanie również ceni. W efekcie naszej reprezentacji w końcu nie przytłoczyła presja wielkiego turnieju. Wygraliśmy pierwszy mecz grupowy, teraz możemy wyjść z grupy, a później powalczyć o kolejny historyczny sukces.
Rozmowa z zawodnikami i nastawienie do meczu jest bardzo ważne. Nie tylko w przypadku trenera, ale i kapitana czy rady drużyny. Należy odpowiednio przyjąć młodych zawodników. Sprawić, aby wszyscy w tym kolektywie czuli się potrzebni. Nie mogą być traktowani jak piąte koło o wozu. Nigdy nie wiesz, kiedy wejdziesz na boisko, a musisz być gotowy, by zagrać i pomóc. To jest bardzo fajne, że ten zespół to rozumie. Nie ma fochów, a wszyscy dążą do wspólnego celu. Jeśli będzie wygrana, każdy będzie się na końcu cieszył.
Na co stać naszą reprezentację na tym turnieju?
Chciałbym, aby nasza drużyna nie wybiegała w przyszłość, a tak, jak do tej pory, koncentrowała się na każdym kolejnym kroku. To bardzo dobre podejście. Wtedy można osiągnąć sukces.
Rozmawiał Paweł Drażba