Aktualności
Loew stały w uczuciach. W drugich meczach turniejów nie wychodzi mu to jednak na dobre
Loew selekcjonerem reprezentacji Niemiec jest od 1 sierpnia 2006 roku. Objął schedę po Juergenie Klinsmannie, który zrezygnował ze stanowiska po Mundialu w Niemczach, na których gospodarze zajęli trzecie miejsce, co uznano za porażkę.
„Die Adler”, już pod wodzą Loewa, zostały wicemistrzami Europy w 2008 roku, zdobyły brązowy medal na mistrzostwach świata 2010, doszły do półfinału EURO 2012, aż w końcu wygrały Mundial w Brazylii w 2014 roku. To duże osiągnięcia, za które „Jogi”, jak pieszczotliwie nazywają go przyjaciele i kibice, jest w Niemczech bardzo szanowany. Kiedy przeanalizuje się jednak drogę, jaką przebyli nasi zachodni sąsiedzi w czterech ostatnich wielkich turniejach rangi mistrzowskiej, można natknąć się na dwie ciekawostki.
Po pierwsze, Loew nigdy nie zmieniał składu wyjściowego reprezentacji Niemiec w drugich meczach turnieju. Żelazna konsekwencja? Może i tak, ale zazwyczaj nie wychodziło mu to na dobre. Dowody? Proszę bardzo. W drugim meczu EURO 2008 „DFB-Team” przegrał 1:2 z Chorwacją. MŚ 2010: porażka z Serbią 0:1. EURO 2012: wygrana z Holandią 2:1. MŚ 2014: remis 2:2 z Ghaną. Daje to cztery zdobyte punkty na 12 możliwych! Któż by się tego spodziewał?! To jednak także potwierdzenie, że „Die Adler” to drużyna turniejowa, która rozkręca się z meczu na mecz i zawsze gra o najwyższe cele. Przed nami jednak dopiero druga kolejka fazy grupowej EURO 2016. Dlaczego historia nie miałaby się powtórzyć?
Paweł Drażba, Saint-Denis