[WYWIAD] Werner Mickler: Idealny trener nie istnieje

Trenerzy15.02.2018 
- Trener musi być przede wszystkim elastyczny. Potrafić adaptować się do sytuacji. Czasem w przerwie zareagować zdecydowanie, pokazać swoją siłę charakteru i to bez dyskusji – mówi Werner Mickler, psycholog sportu, jeden z najbardziej cenionych ekspertów w tej dziedzinie, od lat współpracujący z niemiecką szkołą sportową w Hennef oraz DFB. W rozmowie z „Łączy Nas Piłka” opowiada o stresie w pracy szkoleniowej oraz metodach budowania relacji z drużyną.

Werner Mickler to jeden z najbardziej cenionych psychologów sportowych w Niemczech. Tematyką zajmuje się od 25 lat, od kilkunastu prowadzi zajęcia z kursantami w tamtejszej szkole trenerów piłki nożnej. Był konsultantem m.in. Juergena Kloppa, ale współpracuje również ze sportowcami z innych dyscyplin. W Polsce przebywał na zaproszenie Departamentu Szkolenia PZPN już po raz czwarty prowadząc zajęcia dla kolejnej edycji kursu UEFA PRO w Białej Podlaskiej.

Od trenerów można stosunkowo często usłyszeć, że nie potrzebują wsparcia psychologa sportowego, ponieważ oni najlepiej się dla swoich piłkarzy w tej roli spełniają.

Werner Mickler: Też o tym wielokrotnie słyszałem, ale do około roku 2004, gdy reprezentacji Niemiec został Juergen Klinsmann i jako jeden z pierwszych trenerów powiedział, że potrzebuje w sztabie psychologa sportowego. Wybrał Hansa-Dietera Hermanna, czołowego eksperta w tej dziedzinie. Następnie kluby zaczęły zwracać uwagę na to, co robił i czym się zajmował, same zaczęły szukać takiego wsparcia dla ich piłkarzy. Obecnie jest to jeden z wymogów funkcjonowania akademii. Z drugiej strony rozumiem trenerów, którzy uważają, że sami są odpowiedzialni za zespół. Jednak potrzebują kogoś do pomocy w krytycznych sytuacjach: jak zmienić zachowanie drużyny, jak radzić sobie z indywidualnościami… To właśnie określamy jako „trenowanie trenera”.

Czy można to określić mianem „mentoringu” dla trenerów?

Trzeba rozróżnić trenowanie i mentoring. Pierwsze oznacza wpływ na zachowanie, drugie – przekazywanie wiedzy. W Niemczech staramy się budować tak system mentoringu, by starsi trenerzy, którzy już zakończyli kariery, ale odnosili sukcesy, będą pomagać młodszym kolegom po fachu i przekazywać im wiedzę ze swoich doświadczeń. Ci drudzy muszą zadecydować, czy te rady są dla nich przydatne i czy mogą je zastosować.

Czy trenerzy często kontaktują się z panem, by uzyskać pomoc w konkretnych sytuacjach?

Jedną z rzeczy, jakie nauczyłem się w swojej pracy, to konieczność dokonania wyboru: czy mam pracować z trenerem, czy z drużyną. W drugim przypadku od zawodników otrzymuję informacje, jakie mają relacje ze szkoleniowcem, jak wyglądają treningi, co im się podoba, a co nie. Często słyszę: proszę nie mówić o tym trenerom. A szkoleniowcy oczekują właśnie takich wieści prosto z szatni. Stąd biorą się problemy. Pracując z drużyną można budować relację całego zespołu, albo działać z indywidualnością. Można nauczyć ich technik koncentracji przed czy w trakcie meczu, wykreować i wskazać zachowania liderom… Jest wiele możliwości.

Jeden z pana wykładów dla kursantów UEFA PRO w Białej Podlaskiej dotyczył stresu. Czy trenerzy są świadomi zagrożenia tym czynnikiem i tym, jak może on wpłynąć na ich pracę?

Stres jest ogromną częścią pracy trenerów. Wiedzą, że jeśli przegrają cztery czy pięć meczów, to stracą pracę. Jest presja ze strony mediów, kibiców, piłkarzy, trenerów… Oni muszą potrafić radzić sobie z tym wszystkim. Niektórzy szkoleniowcy mówili mi, że po porażce wracają do domu i nie potrafią zasnąć. Ale jak w takim razie zregenerują się, odświeżą umysł? To przecież konieczność i trzeba nauczyć się rozwiązań w takich sytuacjach. Z drugiej strony muszą mieć świadomość stresowych sytuacji w przypadku piłkarzy, jak choćby przy rzutach karnych. Zawodnicy pod presją wykonania jedenastki, strzelenia gola decydującego o losie całej drużyny… Oni potrzebują technik pozwalających zachować spokój w momentach, gdy wszyscy oczekują gola, sukcesu.

Ani trenerom, ani piłkarzom nie pozwala się na momenty słabości, załamania psychicznego.

Trzymając się przykładu serii rzutów karnych: pierwsza trójka, piątka to oczywistość, bo zwykle są to zawodnicy, którzy regularnie ćwiczą wykonanie jedenastek. Ale co w sytuacji, gdy muszą uderzać kolejni piłkarze i nie mają prawa się pomylić, a biorą na siebie całą odpowiedzialność? Za siebie, za zespół, za trenera? To ogromna sprawa i część ich pracy. Trzeba im w tym pomóc. Zawodnik idąc od połowy boiska do piłki musi już w głowie ułożyć sobie wszystko to, co zrobi przy wykonaniu rzutu karnego. Są różne techniki: powtarzania sobie kluczowych słów w głowie. Ale jeśli jest to negatywne, lub na zasadzie „mam nadzieję, że się uda”, to tworzy się tylko większa presja. Kolejna możliwość to dokładne opracowanie schematu wykonania jedenastki: jak ułożę piłkę, ile kroków w tył zrobię, ile oddechów zrobię przed rozbiegiem… Tych technik można się nauczyć, ale tylko w trakcie treningów. Potrzebna jest więc współpraca z trenerem, świadomość ich w potrzebie uczenia.

Jak trenerzy powinni radzić sobie ze stresem?

Po pierwsze, potrzebują bardzo dobrego sztabu szkoleniowego. Nie mogą robić wszystkiego sami, muszą umieć rozdysponować zadania swoim współpracownikom. Po drugie, potrzebują czasu dla siebie, chwil, gdy niemal nikt nie będzie zawracał im głowy telefonami. Najlepiej, gdy mają drugi numer, który zna tylko prezes klubu, dyrektor sportowy i lekarz. To działa, naprawdę. Trenerzy potrzebują oddechu od współpracowników, zawodników, mediów. Tak odzyskują kreatywność, zdrowie i spokój wewnętrzny.

Kto bardziej opiera się takim pomysłom: piłkarze czy trenerzy?

Każda z grup, niezależnie od wieku. Czasem zdarzają się oporni starsi trenerzy, którzy mają ogromne doświadczenie i uważają, że widzieli już wszystko. Z drugiej strony trafiają się szkoleniowcy z młodszego pokolenia, którzy są przekonani, że mają wiedzę na każdy temat i nie potrzebują pomocy.

Jeden z przedstawicieli młodszego pokolenia niemieckich trenerów, Julian Nagelsmann powiedział, że o wynikach jego drużyny decyduje w 70% aspekt mentalny, a w 30% taktyczny.

Nie zgadzam się z tym. Skoro mówi, że aż taką rolę odgrywa mentalność, to co z treningiem? Przecież od tego zależy stan fizyczny zawodników, drużyny. Bez takiej bazy nic nie jest w stanie zrobić. Trzeba to łączyć z kwestią mentalną, ale od przygotowania motorycznego, siły i szybkości wszystko się zaczyna. Należy być w stanie coś zrobić, zanim się o tym pomyśli. Bez tego są problemy. To daje mocną mentalność, przekonanie w swoje umiejętności. Rozumiem jego słowa inaczej: jako wyrażenie potrzeby rozwoju u zawodników mocy poznawczej. Gra się zmienia, jest szybsza, przestrzeń coraz bardziej ograniczona i jeszcze mniej czasu zostaje na podejmowanie decyzji. Piłkarze muszą skuteczniej antycypować i reagować w różnych sytuacjach boiskowych. Stąd pod względem mentalnym przygotowanie musi być na najwyższym poziomie.

Z kolei Robert Lewandowski często podkreśla, że w futbolu największe rezerwy są właśnie w mentalności piłkarzy, w ich głowach. Pod względem fizycznym czy taktycznym jest coraz trudniej wycisnąć z nich jeszcze więcej.

Zgoda. Patrząc na mecz drużyn np. Pepa Guardioli i Thomasa Tuchela widzimy, że każdy z nich zmienia ustawienie zespołu kilka razy w meczu, a drugi od razu na to reaguje. Są w stanie to robić wyłącznie jeśli mają do tego zdolnych piłkarzy.

Jeszcze do niedawna obowiązywały dwa typy trenerów: stanowczego i bardziej ułożonego względem piłkarzy. Jak jest teraz z pana perspektywy?

Trener musi być przede wszystkim elastyczny. Potrafić adaptować się do sytuacji. Czasem w przerwie zareagować zdecydowanie, pokazać swoją siłę charakteru i to bez dyskusji. Ale są zdarzenia, gdy w czasie kryzysu należy zdecydowanie więcej rozmawiać w trakcie tygodnia, układać plan razem z drużyną i piłkarzom dokładnie tłumaczyć, co powinni wykonać, czasem ich wysłuchać. Dlatego dla mnie dobry trener potrafi dostosować swoje zachowanie. Wystarczy spojrzeć, jak robi to Jose Mourinho: czasem jest roześmiany i przyjacielski, innym razem stanowczy i krytyczny. Ma swoje sposoby na radzenie sobie z zawodnikami i otoczeniem. Nie ma możliwości, by trzymał się tylko jednej drogi, rozwiązań konkretnego typu.

Czy w takim razie trenerzy powinni kopiować tych najlepszych?

Zdecydowanie ci z młodszego pokolenia starają się tak robić. Jednak my na kursach powtarzamy im: podpatrujcie najlepszych, lecz bądźcie krytyczni. Niech szukają swojej drogi. Oczywiście, że mogą kopiować, ale nigdy nie będą lepsi w tym zachowaniu od oryginału. Lepiej być sobą. Od najlepszych trzeba się uczyć, lecz to, co działa w Manchesterze United nie zadziała w twoim klubie, otoczeniu.

Trenerzy są obecnie bardziej pewni siebie niż byli kiedyś?

Nie, dostrzegam to jako nadal istotny element w ich pracy. U większości zauważam, że obecnie po prostu cały czas muszą odgrywać swoją rolę. Trenerzy stali się powszechnie dostępni: dziennikarz może w każdej chwili zadzwonić, każdy może teraz nagrać go w danej sytuacji telefonem. Wszyscy – nie tylko dziennikarze – skupiają na tobie swoją uwagę. Łatwiej jest otrzymać pełen obrazek danej osoby. Dawniej tak nie było, zainteresowanie się zwielokrotniło. W efekcie trener w momencie wyjścia z domu jest momentalnie pod obserwacją, staje się obiektem zainteresowania. W Niemczech mieliśmy sytuację ze szkoleniowcem, który był w konflikcie z prezydentem swojego klubu. Kiedyś wyszedł przed bazę treningową do kilku kibiców, by z nimi porozmawiać. W wyniku dyskusji zaczął krytykować zachowanie swoich szefów, wypowiadać się przeciwko nim. A w dalszym rzędzie stała osoba, która nagrywała trenera i po tym krótkim spotkaniu umieściła film w Internecie. Zobaczyli to wszyscy, a nie tylko ci kibice i w efekcie stracił pracę. Tym ostrożniejsi muszą być trenerzy, odgrywać swoją rolę, odpowiednio się zachowywać.

A jednak nie ma wielu przykładów załamania nerwowego, czy podobnych sytuacji u trenerów?

Jednak coraz częściej widzimy, że trenerów dotyka syndrom wypalenia. Ralf Rangnick po pracy w Schalke 04 Gelsenkirchen powiedział wprost, że potrzebuje odpoczynku, że nie chce pracować. W obawie przed tym niektórzy szkoleniowcy co trzy lata biorą rok przerwy. Pep Guardiola tak zrobił przed dołączeniem do Bayernu Monachium, obecnie na takim urlopie przebywa Thomas Tuchel. Trenerzy wiedzą, że po dwóch, trzech latach bardzo intensywnej pracy grozi im wypalenie. Muszą się na to przygotować i być w takich przypadkach ostrożni.

Prowadził pan również zajęcia praktyczne, których celem było pokazanie ćwiczeń pomocnych przy budowaniu drużyny.

Gdy wykonujemy takie ćwiczenia, np. prowadzenie kolegi z zasłoniętymi oczami, to w pierwszej kolejności musimy wiedzieć, czy one rozwiązują faktyczne problemy wewnątrz drużyny. Mając wielu nowych zawodników w drużynie, gdy mówią w innym języku, priorytetem powinno być zbudowanie między nimi komunikacji. Jeśli oni nie będą ze sobą rozmawiać, to nie zaufają sobie i będą sobie wzajemnie pomagali na boisku. A wspomniane ćwiczenie już buduje ufność. Są inne przykłady na tworzenie współpracy, chęci współdziałania: tak, jak robi to Barcelona w grupach kilkuosobowych, gdy muszą utrzymać piłkę w powietrzu czy pokonać tor przeszkód. Wtedy myślą razem, kombinują i rozmawiają, jakie jest właściwe rozwiązanie – zupełnie, jak powinni robić to na boisku. Rolą trenera jest wskazanie problemu, jaki ma zespół i dobranie ćwiczeń, które budują drużynę, wytłumaczą piłkarzom drogę do sukcesu. Wszystko opiera się na komunikacji i tworzeniu więzi.

Czy istnieje idealny profil trenera, którego działania zawsze wpływałyby pozytywnie na zespół?

Nie wierzę, że to jest możliwe. W mojej opinii możesz być najlepszym trenerem, ale jeśli nie pasujesz do struktur i charakterystyki danego klubu, to zawiedziesz. Na przykład Jupp Heynckes – czy mógłby pracować w Mainz czy Freiburgu? To świetny trener, osiągał sukcesy… Ale nie pasuje do tamtejszych środowisk, otoczenia. Sytuacja klubu musi pasować do szkoleniowca. Są trenerzy, którzy świetnie radzą sobie z bardziej doświadczonymi i uznanymi piłkarzami, a niekoniecznie układać będzie im się w drużynie opartej na młodszych zawodnikach. Trener sam musi zdecydować, czy jego profil, doświadczenia pasują do danego klubu. Nie ma więc ideału.

Rozmawiał Michał Zachodny

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności