[RELACJA] Kursanci w Realu Madryt. „Wiele rzeczy można przenieść do Polski”
Dwanaście boisk, kilka budynków z ekskluzywnym zapleczem, stadion z ogrzewanymi trybunami i nadzieja, że przechodząc całą ścieżkę szkolenia akademii Realu Madryt zagra się z gwiazdami na Santiago Bernabeu. W ubiegłym tygodniu grupa były piłkarzy na kursie UEFA A+B ze Szkoły Trenerów przebywała na stażu w ośrodku aktualnego zdobywcy Ligi Mistrzów.
Najpierw przy zwiedzaniu grupa wpada na Xabiego Alonso, który prowadzi w akademii Realu Madryt drużynę do lat 14. Następnego dnia na siłowni rozgrzewa się legenda z lat 80. i 90., czyli Emilio Butragueño. A w piątek spotkanie z Santiago Solarim, który właśnie skończył trening z drugą drużyną „Królewskich”, by… po weekendzie przejąć pierwszy zespół po nieudanym starcie sezonu. Między tym wszystkim jeszcze obserwacja, jak w roli szkoleniowca 16-latków radzi sobie Raul Gonzalez, strzelec ponad 300 goli w Realu.
– Tam można poczuć duszę piłki – mówi Sebastian Madera, były piłkarz m.in. Widzewa Łódź, Jagiellonii Białystok i Lechii Gdańsk. Obecnie oprócz uczestniczenia w kursie prowadzi zespół juniorów w pierwszym z wymienionych klubów. – Miałem różne fazy nastrojów: przeplatało się dołowanie z radością obserwowania tej akademii. Raz zastanawiałem się, co musimy zrobić, by przełożyć ten poziom na nasze szkolenie, ale zaraz przychodził entuzjazm z tego, ile inspiracji i wiedzy dawał ten staż.
W stażu uczestniczył również Michał Libich, koordynator do spraw szkolenia dzieci i młodzieży w PZPN. – To, co najbardziej mi zapadło w pamięć to fakt, że w Realu wszystko realizowane jest w grach, co można w dużej części przenieść na nasze warunki. To najważniejsze dla trenera – zapewnia. – Organizacja jest pewnym dodatkiem, natomiast filozofia treningu, którą w Realu realizowano nawet na połówce jednego boiska jest do przeniesienia. Często to narzekanie na brak bazy, boisk jest wyłącznie szukaniem wymówek. A wiele rzeczy typowo boiskowych dałoby się przeszczepić.
Obydwaj podkreślają, że wszystkie grupy treningowe wyróżniała świetna organizacja oraz… spokój i jednoczesna radość uczestników zajęć. Czy jest to naprawdę coś wyjątkowego? – U nas mówi się, że dziecko powinno się wyszaleć na treningu, dlatego niemal na wszystko im się pozwala. A w Madrycie widzieliśmy, że nawet 10-letnie dzieci czerpią radość z tego, że realizują plany trenera, że podoba im się skupienie na treningach. Nie musi być przedszkola w tym wszystkim, ale radość z gry – mówi Madera.
– W takim klubie jak Real ta organizacja i dyscyplina jest łatwiejsza do osiągnięcia, ponieważ jest tam przynajmniej dziesięciu niema równie dobrych kandydatów na każde miejsce. Natomiast oni dają przykład: my też możemy doprowadzić do tego, że komunikacja między klubem a rodzicem, trenerem a zawodnikiem będzie tylko lepsza. Tego należy szukać, z tego czerpać – potwierdza Libich.
Staż był podzielony na dwa etapy. Pierwszego dnia po przylocie grupa była oprowadzona po ośrodka Realu Madryt, obejrzała od zaplecza warunki jakie towarzyszą wszystkim drużynom akademii. Natomiast w czwartek i piątek polscy trenerzy uczestniczyli w wykładach o tematyce przygotowania fizycznego i skautingu młodzieży u „Królewskich”. Jeden z najlepszych klubów na świecie stworzył możliwość obserwacji treningów wszystkich drużyn akademii, od najmłodszych do Castilli, wraz z meczami. W kolejne dni kursanci obserwowali ligowe zmagania 10-, 12-, 14-latków, a także drugiej drużyny, która swoje domowe spotkania rozgrywa na stadionie im. Alfredo di Stefano.
Jednym z najczęściej wymienianych aspektów wiodących w szkoleniu w Realu Madryt było realizowanie filozofii niemal wyłącznie poprzez gry. – Rzeczy, które widziałem w meczu kategorii U14 – jak rotację na pozycjach, zrozumienie ruchów na boisku – wydaje mi się, że trzeba jednak osiągać również przez teorię, a nie tylko gry. Może poprzez treningi pozycyjne, formacyjne… Ale byłem w szoku. Tam w ich rotowaniu się na pozycjach nie było przypadku – zaznacza Madera. – Upewniłem się o kierunku w którym chcę iść, bo też chcę bazować na tych umiejętnościach technicznych, doskonaleniu np. przyjęcia kierunkowego. Ale również wprowadzać atmosferę skupienia oraz szacunku, bo w niej była też radość z gry, nikt tam się nie wyłączał w trakcie treningów. Myślę, że te rzeczy wiele nie kosztują, są do przełożenia na nasze warunki – dodaje.
Z kolei trener Libich, szkoleniowiec juniorów Polonii Warszawa, podkreśla jeszcze jeden aspekt treningów w akademii Realu. – Oni nie wymyślili niczego nowego. Różne kluby w różnych proporcjach bazują na tych samych grach. Jednak rzuca się w oczy to, że w wielu z tych ćwiczeń szczególny nacisk położony jest na fazy przejściowe: stratę lub odbiór piłki. Czym młodsi tym lepsi. Powinno być na odwrót, ale to mi się najbardziej rzuciło w oczy. Może później ze względu na doświadczenie, taktykę, fizyczność wszystko się wyrównuje i powoduje, że czym są zawodnicy akademii Realu starsi, tym jest im trudniej. Na pewno jednak ich jakość indywidualna jest świetna, w każdej drużynie można znaleźć perełki – kończy.
Staż w akademii Realu był jednocześnie trzecim zjazdem kursu UEFA B+A dla byłych profesjonalnych zawodników. W tej grupie znaleźli się: Grzegorz Bonin, Marcin Burkhardt, Dariusz Dudka, Radosław Gilewicz, Dariusz Jarecki, Przemysław Kulig, Sebastian Madera, Przemysław Pitry, Marcin Radzewicz, Piotr Rocki, Ołeksandr Szeweluchin, Grzegorz Wojtkowiak, Tomasz Zahorski, Marek Zieńczuk.
Michał Zachodny