Aktualności
Finał ogólnopolskich rozgrywek szkolnych "From Schools to Women's League"
Osiem najlepszych drużyn szkolnych w Polsce; filigranowe, niespełna dziesięcioletnie i młodsze piłkarki, wystrojone w okazjonalne różowe koszulki, chłoną uroczysty klimat stadionu, udekorowanego bannerami FIFA i PZPN.
Aby się tu znaleźć, musiały przebić się przez dziesięć turniejów eliminacyjnych i makroregionalne półfinały. Różnie bywało na tych meczach; nie zawsze były najlepsze warunki, często nie dopisywała pogoda, jednak przeciwności zostały już za nimi. Jeszcze tylko kilkadziesiąt minut w centralnym finale i będzie można podnieść w górę puchar z napisem: FIFA „Live your goals”.
Pierwsze gwizdki sędziów: gra Społeczna Szkoła Podstawowa z Tylic, miejscowości położonej nieopodal warmińskiej Iławy, z faworytem, Szkołą im. Św. Franciszka z warszawskiego Mokotowa. I po 20 minutach niespodzianka: remis! Na sąsiedniej płycie piłkarki z Bierutowa, mimo dzielnej postawy za sprawą jednej, pechowo straconej bramki, ulegają „Ósemce”: z podkarpackiego Krosna.
Druga grupa: dziewczynki żywiołowo dopingowane przez grupę rodziców z Ostrowa Lubelskiego ogrywają rówieśniczki z Sobolowa, niewielkiej małopolskiej wioski koło Bochni, podobnie jak dobrze prezentujące się zawodniczki ze SP 37 z Białegostoku muszą uznać wyższość rówieśniczek z dalekiego zachodniopomorskiego Sianowa.
Turniej powoli się rozkręca. Sianów i „Franciszki” grają swoje i do końca dnia, przedzielonego konferencją z trenerami, powoli wyłania się obraz ostatecznej rozgrywki w następnym dniu.
Na popołudniową konferencję trenerzy i opiekunowie drużyn stawili się w komplecie. Obecność Patrycji Balcerzak, reprezentantki Polski a zarazem ambasadorki turnieju uatrakcyjniła spotkanie, ale wiele merytorycznych pytań kierowano do Moniki Grygorowicz, która w Komisji Piłkarstwa Kobiecego PZPN najwięcej wie na tematy zdrowia i psychomotoryki piłkarek. Grzegorz Stefanowicz starannie wsłuchiwał się w padające z sali uwagi na temat, co zdaniem osób parających się dziecięcą piłką w odległych przecież zakątkach kraju, jest ważne i godne zastosowania na co dzień. Niewątpliwą satysfakcję miał też Marek Anglart, szef techniczny turnieju, któremu nie szczędzono pochwał za sprawną i stojącą na dobrym poziomie organizację. I zapewne długo by debatowano o tych wszystkich sprawach, gdyby nie gwizdki sędziów, wzywające drużyny na płytę stadionu, na dokończenie gier eliminacyjnych.
<<OBEJRZYJ GALERIĘ Z TEGO WYDARZENIA>>
Przed wieczorem wiadomo już, kto zagra o medale, ale pretendenci nie mieli łatwej drogi do finału, każdy gdzieś potracił punkty. To dobrze, że nie było spektakularnych zwycięstw i druzgocących porażek, to świadczy o wyrównanym poziomie i ambicji wszystkich drużyn. Rozgrzane stadionową rywalizacją dziewczynki z ochotą przystąpiły do konkursów i zabaw, prowadzonych przez starsze koleżanki, wolontariuszki z MUKS „Praga” z Warszawy, nie przerywając ich nawet przy padającym deszczu, który nie omieszkał zawitać na Kawęczyńską.
Ale dzień finałów przywitał uczestniczki blaskiem słońca i nie zepsuł piłkarskiego święta. Grupa „przegranych” do końca jednak rywalizowała o jak najlepsze miejsca. Szczególnie porywający był mecz na najniższym szczeblu; ostatecznie uplasował się na nim zespół SP 37 z Białegostoku, zdobywca Zielonej Karty „Fair Play”, ulegając dopiero po serii rzutów karnych rówieśniczkom z Sobolowa. Wielka radość zapanowała także w obozie dolnośląskiego Bierutowa, po zdobyciu piątego miejsca, mimo, ze przegrywały już 0:2 z Tylicami. Końcowy rezultat 3:2!
Mały finał o brązowe medale pewnie wygrywają dziewczynki z Krosna, a ich koleżankom z Ostrowa Lubelskiego przypadło najbardziej niechciane ze wszystkich sportowych miejsc: czwarte.
Emocje rosną, wszystkie uczestniczki finału ustawiają się wokół płyty, na której wyłoniony zostanie zwycięzca całego turnieju. Od pierwszych minut trwa zacięta walka o każdą piłkę, ale więcej z gry mają dziewczęta z Sianowa; wyraźnie widać zmęczenie w przerzedzonych szeregach podopiecznych Marty Konickiej ze Szkoły im. Św. Franciszka. Warszawianki tracą dwie bramki, ale ich honorowe trafienie w ostatnich minutach podnosi rangę tego spotkania, w którym spotkały się bez wątpienia dwie najlepsze drużyny tegorocznego turnieju.
Po kwadransie wielki puchar, wręczony drużynie ze Szkoły Podstawowej nr 2 z Sianowa przez Zdzisława Łazarczyka, członka Zarządu PZPN, triumfalnie wędruje w górę, a trener mistrzyń Dorota Bindas-Burdyk przy dźwiękach „We are the champions” zostaje rzęsiście skropiona owocowym „Kubusiem”! Wokół kilkadziesiąt par małych rąk pozostałych uczestniczek, z których każda dzierży pamiątkowy upominek, bije brawo i ukradkiem ociera łzy wzruszenia. Bo to były naprawdę piękne chwile, fantastyczny turniej i wspaniała, sportowa rywalizacja, w której de facto nie było przegranych.
„Live your goals” – żyj swoimi celami – to motto pierwszej edycji projektu FIFA, skierowanego do najmłodszych dziewczynek w wieku szkolnym, dla zainteresowania ich najpopularniejszą dyscypliną sportu na świecie. Ten międzynarodowy projekt trafił na podatny grunt w polskiej federacji piłkarskiej i przyznać trzeba, został dobrze wykonany już na samym początku. Dziewczęca piłka nożna dotarła do najdalszych zakątków naszego kraju, czas by liczba zawodniczek z warkoczykami rosła lawinowo.
W statystykach Polskiego Związku Piłki Nożnej od kilku lat zauważalny jest progres w dziedzinie piłki kobiecej, a namaszczone przez FIFA czy UEFA projekty tej rangi jak „From schools to women’s league” w połączeniu z funkcjonującymi już imprezami, które na stałe goszczą w kalendarzu PZPN, jeszcze bardziej zamierzony cel przybliżą. I chyba o to chodziło…
Jacek Sowa