Aktualności
Z ziemi polskiej na EURO U21. Czy piłkarze LOTTO Ekstraklasy błysną na MME?
14 piłkarzy – jedenastu Polaków, trzech Słowaków – grających na co dzień w LOTTO Ekstraklasie wystąpi na Mistrzostwach Europy UEFA EURO U21 Polska 2017. Dla nich będzie to impreza szczególna, bo polskie boiska znają jak własną kieszeń. Mistrzostwa zweryfikują, dla kogo Ekstraklasa jest już za ciasnym miejscem.
Główni faworyci młodzieżowego EURO, czyli Anglicy, Włosi, Hiszpanie Niemcy, Portugalczycy swoje kadry opierają na piłkarzach z rodzimej ligi. Ale i Polska nie jest pod tym względem w tyle za najlepszymi. Marcin Dorna powołał na Mistrzostwa Europy UEFA EURO U21 Polska 2017 wielu zawodników, których ma codziennie pod ręką. Na szczęście, w Lechu, Jagiellonii, Zagłębiu, czy Cracovii stawiają na młodzież, z czego korzysta polska piłka, a zwłaszcza kadra U21.
Proporcje przedstawicieli LOTTO Ekstraklasy na MME byłyby większe, jednak Jarosław Niezgoda i Łukasz Moneta spadli z Ruchem Chorzów do Nice 1 ligi. Patryk Lipski jest bez klubu, z kolei Jakub Wrąbel dopiero po sezonie wraca do Śląska, a w momencie wysyłania powołań grał w Olimpii Grudziądz.
Naszą ekstraklasę reprezentuje też trzech Słowaków. Lukas Haraslin zbierał dobre noty w rundzie wiosennej, a jego Lechia zajęła 4. miejsce na koniec sezonu. Jaroslav Mihalik i Tomas Vestenicky zajęli z Cracovią czternastą lokatę. W ogóle Cracovię na EURO reprezentuje czterech piłkarzy (Mihalik, Vestenicky, Paweł Jaroszyński, Krzysztof Piątek) – to najlepszy wynik z wszystkich drużyn LOTTO Ekstraklasy. Na MME zostało powołanych trzech zawodników Lecha i Zagłębia Lubin oraz po jednym z Jagiellonii, Lechii, Wisły Płock i Piasta Gliwice. Celowo pominęliśmy w tym zestawieniu Vanję Milinkovicia-Savicia, który w nowym sezonie będzie grał w Torino, gdyż Serb już wcześniej wyjechał na treningi z turyńskimi zawodnikami.
Jaka gwiazda zaświeci najmocniej?
Szanse na dobry występ któregokolwiek z piłkarzy naszej Ekstraklasy na EURO są tym większe, że wielu z nich jest pewniakami do gry w pierwszych składach reprezentacji Polski i Słowacji. – Chyba mimo wszystko na gwiazdę turnieju ze strony Polaków typowałbym Dawida Kownackiego, który ma szansę zostać czołowym piłkarzem turnieju ze względu na charakterystykę. Gra w ataku i łatwiej mu o gole i asysty. Bardzo cenię też Bednarka. Jest młody, ale ma już określoną wartość, a przy tym prezentuje wysoką formę – mówi w rozmowie z Łączy Nas Piłka były reprezentant Polski Radosław Gilewicz.
Słowacy dużo obiecują sobie po Haraslinie, który wiosną był w wysokiej formie. – Jak w klubie przygotowujesz się cały tydzień na konkretny mecz, bo znasz rywala, zachowanie piłkarzy drużyny przeciwnej, tak w reprezentacji jest o to trudniej. Owszem, możesz coś podpowiedzieć kolegom, ale daleki jestem od stwierdzenia, że znajomość z ligi może mieć jakieś odniesienie do reprezentacji – uważa Gilewicz.
Inni Słowacy z LOTTO Ekstraklasy nie wypadli korzystnie w zakończonym sezonie. – Haraslin miał dobre mecze, ale biorąc pod uwagę cały sezon, był nieregularny. Rozegrał 11 meczów w podstawowym składzie, strzelił trzy gole, w Lechii wyróżniali się inni piłkarze. A Bednarek i Kownacki zazwyczaj grali dobrze. Oglądałem ostatni mecz Cracovii. Vestenicky bardzo mnie rozczarował. Był cieniem samego siebie. Pytanie czy nagle po kilkunastu dniach piłkarz jest w stanie wskoczyć na dużo wyższy poziom? Mam wątpliwości – przekonuje Gilewicz, który ceni umiejętności młodych Polaków z LOTTO Ekstraklasy: – Dla wszystkich nasza reprezentacja jest wielkim znakiem zapytania. Dawno nie grała meczu o stawkę. Trudno wyrokować coś na podstawie meczów towarzyskich. Równie dobrze może zaskoczyć, ale i rozczarować, w co akurat wątpię.
Franek, łowca...
Nadzieją Polaków na udany turniej może być Przemysław Frankowski. Młody „Franek” z Jagiellonii bardzo rozwinął się pod okiem Michała Probierza. – Przemek jest w gazie i to nie ostatnio, a przez cały sezon. Młodzi piłkarze często tak mają, że grają dobrze przez dwa, trzy miesiące i potem tracą swoje wartości. Frankowskiego to nie dotyczy. Zrobił wielki krok w przód. Przypominam sobie poprzedni sezon. Obrywało mu się od kibiców. Chyba mentalnie nie był jeszcze gotowy na duże wyzwania. Teraz błyszczał jak cała Jagiellonia. Myślę, że trener Dorna będzie miał z niego pożytek. Z pewnością zna jego walory i zamierza z nich skorzystać – tłumaczy były reprezentant Polski.
Piotr Wiśniewski