Aktualności
[WYWIAD] Vaclav Cerny: Dużo się nauczyłem podglądając Milika
Czy to były Pana najlepsze mecze w karierze?
Na pewno pod względem zdobywanych bramek mecz ze Słowacją był dla mnie najlepszy. Nigdy wcześniej nie ustrzeliłem hat-tricka w reprezentacji młodzieżowej. Cieszę się także z tego, że w następnym meczu z Polską też zaliczyłem ważne trafienie i potwierdziłem, że jestem naszej drużynie potrzebny. Ale tak naprawdę to… najlepiej pamiętam debiut, gdy w pierwszym meczu eliminacji do Mistrzostw Europy U21 wygraliśmy z Maltą 4:1. Do tego meczu sprzed prawie dwóch lat wracam najchętniej i jeszcze wspominam miło pierwszego gola w zespole Vitezslava Lavicki, czyli trafienie na 3:1 w rozegranym miesiąc później meczu z Czarnogórą. Zremisowaliśmy jednak wtedy 3:3 i strata punktów trochę popsuła mi humor. Na szczęście całe kwalifikacje skończyły się po naszej myśli i bramką zdobytą na 4:0 w ostatnim meczu eliminacji z Mołdawią przypieczętowałem nasz awans na turniej w Polsce.
Jak trafił Pan do Ajaksu Amsterdam?
Do szesnatego roku byłem zawodnikiem mojego macierzystego klubu 1. FK Pribram, ale już wtedy grałem w juniorskich reprezentacjach Czech i tam wypatrzyli mnie skauci zagranicznych klubów. Miałem kilka dobrych ofert, ale Ajax podobał mi się dlatego, że bardzo dobrze pracuje z młodymi zawodnikami i odważnie wprowadza młodzież do składu pierwszej drużyny. To się sprawdziło także w moim przypadku. Półtora roku pracy i sporo szczęścia sprawiły, że 15 sierpnia 2015 roku zadebiutowałem Eredivisie. Graliśmy na ArenaA z Willem II Tilburg. Na trybunach było prawie 50 tysięcy widzów, a ja wszedłem na boisko w 77. minucie gry i zająłem miejsce w ataku obok Arkadiusza Milika. Natomiast pierwszego gola strzeliłem w Amsterdamie pod koniec poprzedniego sezonu w wygranym 4:0 meczu z Twente Enschede.
Czy Pan wie, że Arkadiusz Milik pochodzi z Tychów?
Szczerze? Nie miałem pojęcia, ale cieszę się, że będziemy w czerwcu grać w jego rodzinnym mieście. Wchodząc do pierwszej drużyny Ajaksu dużo się nauczyłem podglądając Milika. Arek grając dwa lata w Amsterdamie przeszedł do historii klubu jako wyjątkowy napastnik. Życzę mu powodzenia w Napoli. Mam nadzieję, że kontuzja, przez którą sporo stracił nie pokrzyżuje mu planów i znowu będzie błyszczał zarówno na ligowych boiskach jak i w reprezentacji Polski. Nie miałbym nic przeciwko temu gdybyśmy się spotkali 30 czerwca w finale EURO U21 w Krakowie.
Na pierwszy mecz eliminacji młodzieżowych mistrzostw Europy przyjechał Pan już po debiucie w holenderskiej ekstraklasie. Czuł się Pan gwiazdą zespołu Vitezslava Lavicki?
Na pewno nie. Po pierwsze dlatego, że jestem najmłodszy w tej drużynie. Urodziłem się w 17 października 1997 roku, a w młodzieżówce mogą przecież grać zawodnicy z rocznika 1994. Gdy przyjechałem na pierwsze zgrupowanie kadry U21 miałem 17 lat i nie myślałem o tym, że jestem gwiazdą. A po drugie u nas obowiązuje zasada, że każdy kto przyjeżdża na zgrupowanie zapomina, gdzie gra na co dzień i robi wszystko, żeby wkomponować się w zespół i dostosować się do wymagań trenera Lavicki. Ja też tak właśnie robię.
Ajax jest punktem wyjścia do gry w najlepszych klubach świata. Gdzie chciałby grać Vaclav Cerny?
Najbardziej podoba mi się liga hiszpańska, a w niej są trzy kluby, które zna każdy kibic na świecie, czyli FC Barcelona, Real i Atletico Madryt. Gra w którymś z nich to marzenie każdego młodego piłkarza. A moim idolem jest Cristiano Ronaldo. To wzór dla każdego młodego zawodnika zarówno w profesjonalnym podejściu do piłki, jak i w samej grze. Jest kompletnym zawodnikiem i bardzo mi się to w nim podoba.
Jaki cel stawia Pan sobie przed mistrzostwami Europy?
W kwalifikacjach pokazaliśmy, że potrafimy wygrywać i chcemy w finałach pokazać się z jak najlepszej strony. Nie mówimy o tym, które miejsce chcemy zająć, bo najważniejsze jest to, żeby dobrze przygotować się do turnieju w Polsce i zagrać najlepiej jak potrafimy. A dla mnie to, że mam trzy lata mniej niż koledzy oraz przeciwnicy i będę mógł jeszcze zagrać w następnych młodzieżowych mistrzostwach Europy nie znaczy wcale, że będę w czerwcu na polskich boiskach zbierał doświadczenie. Nie przyjadę do Tychów po naukę. Traktuję ten turniej bardzo poważnie, bo może mi pomóc w mojej karierze. Zresztą nie tylko mojej, ale każdego zawodnika z naszej drużyny. Dlatego ten turniej traktuję jako najważniejsze wydarzenie w tym sezonie.
Liczycie na medal?
Grupę mamy bardzo ciężką. Niemcy, Włosi, Duńczycy to przeciwnicy z najwyższej półki, ale w finałach mistrzostw Europy na łatwych rywali nie można było liczyć. Musimy się bardzo dobrze przygotować i w każdym meczu dać z siebie wszystko. Liczę, że na mecze w Tychach przyjadą nasi kibice, bo mają bardzo blisko. Moja rodzina i przyjaciele też się wybierają na wszystkie nasze spotkania. Polscy kibice też obiecali nam, na spotkaniu w Tychach, że będą nam kibicować. Będziemy się więc czuć jak u siebie, a to jest bardzo ważne w takim turnieju, w którym każda drużyna walczyć będzie o mistrzostwo Europy. My także.
Rozmawiał Jerzy Dusik
FOTO: Dorota Dusik