Aktualności
[WYWIAD] Patryk Dziczek: Chcemy pokazać polską siłę
Patryk Dziczek w kwalifikacjach mistrzostw Europy UEFA EURO U-21 2019, jak i podczas samego turnieju, był jedną z najważniejszych postaci w zespole Czesława Michniewicza. W nowym zespole ma również być jednym z filarów młodzieżowej reprezentacji Polski. W rozmowie z Łączy Nas Piłka opowiada o swoim transferze do Lazio Rzym, a także nowym rozdaniu w kadrze młodzieżowej.
Za tobą bardzo udany sezon – dopisałeś do swojego konta mistrzostwo Polski, udział w mistrzostwach Europy do lat 21, w końcu zmieniłeś klub.
Wywalczenie tytułu mistrzowskiego w barwach Piasta Gliwice, którego jestem wychowankiem, to z pewnością dla mnie wielka sprawa. Bardzo się cieszę także z występu w mistrzostwach Europy, gdzie wygraliśmy dwa mecze z faworyzowanymi rywalami. Niestety, sześć punktów nie wystarczyło do wyjścia z grupy, ale mogliśmy zmierzyć się z najlepszymi drużynami w Europie w tej kategorii wiekowej. Później nadszedł czas na transfer do wielkiego klubu, bo za taki na pewno trzeba uznać Lazio Rzym. Zostałem jednak od razu wypożyczony do Salernitany, gdzie miałem już okazje przez tydzień trenować. Po tym czasie mogę stwierdzić, że treningi są dużo intensywniejsze, niż te w Polsce, trwają też dłużej. Już na samym starcie trener Gian Piero Ventura przedstawił mi swoje oczekiwania wobec mojej osoby, powiedział, jakim gramy systemem, w jaki sposób mam się poruszać po boisku.
Włosi słyną ze swojego zamiłowania do taktyki.
Spośród sześciu treningów, jakie odbyłem w Salernitanie, trzy były poświęcone właśnie temu zagadnieniu. Pierwsze dwie jednostki były bardzo intensywne, później było nieco lżej. Trener przekazuje nam wiele uwag, które później musimy realizować na boisku.
Czujesz związaną ze swoją osobą presję? Jesteś najwyżej wycenianym zawodnikiem w całym zespole.
Wiem, że trener bardzo chciał mnie widzieć w swojej drużynie. Wyjechałem do Włoch pod koniec okienka transferowego i z tego, co słyszałem, szkoleniowiec często dopytywał, kiedy w końcu do nich dołączę. To bardzo miłe, ale bez ciężkiej pracy i pokazywania własnych umiejętności łatwo i szybko szansy nie dostanę. Przeniosłem się do Włoch po to, by się sukcesywnie rozwijać. Mogłem wybrać kierunek rosyjski, bo takie zapytania również się pojawiały, miałem nawet konkretną ofertę. Choć finansowo bym na tym bardzo mocno skorzystał, zdecydowałem się na Włochy, by skupić się na rozwoju. Zarobię mniejsze pieniądze, ale najważniejsze jest to, by być coraz lepszym piłkarzem. W Salernitanie trafiłem na bardzo doświadczonego trenera, byłego selekcjonera reprezentacji Włoch i po kilku rozmowach z nim muszę przyznać, że zrobił na mnie wielkie wrażenie. Ma bardzo dużą wiedzę o piłce nożnej. Przed meczem z Cosenzą Calcio, który wygraliśmy 1:0, pokazał nam na odprawie wiele aspektów związanych z grą rywala i wszystko sprawdziło się w czasie spotkania. Wykorzystywaliśmy przekazane przez niego informacje i wygraliśmy. Trener doskonale wie, co robi i to dla nas bardzo duże ułatwienie.
Jakie ambicje ma Salernitana, ale także ty sam, na sezon 2019/2020?
Na razie jasno tego nie określaliśmy. Wiemy, że mamy młodą drużynę, większość zawodników ma 23-25 lat i widać już na początku rozgrywek, że stać nas na to, by powalczyć o awans do Serie A. Wygraliśmy dwa mecze i może nawet nieco szkoda, że akurat teraz przyszła przerwa na spotkania reprezentacyjne. Wierzę jednak, że po powrocie do rozgrywek pójdziemy za ciosem. Na razie nie chcę wybiegać myślami w przód. Skupiam się na tym, co tu i teraz. Najpierw muszę przebić się do podstawowego składu i regularnie grać. Wiem, że czeka mnie też sporo pracy nad siłą i wytrzymałością. Jestem jednak przyzwyczajony do harówki. Wiedziałem, że we Włoszech czeka mnie jeszcze więcej roboty. Chciałbym zagrać dobry sezon w Serie A i wrócić do Lazio, by tam walczyć o swoją szansę.
Rozmawiałeś przed przenosinami z którymś z kolegów, występujących w lidze włoskiej?
Muszę przyznać, że nie. Transfer do Lazio był utrzymywany w tajemnicy, było sporo niewiadomych. Podpytywałem troszkę Szymona Żurkowskiego, jak to wygląda, kwestie treningów, badań medycznych. Te ostatnie stoją na naprawdę wysokim poziomie, to absolutny top. W Polsce nigdy nie zostałem tak gruntownie przebadany. Sprawdzono mnie kompleksowo. Nie zdziwiło mnie to, bo przecież gdy taki klub sięga po jakiegoś piłkarza, chce go mieć w stu procentach zdrowego i gotowego do rywalizacji. Wszystko było w porządku i teraz mogę już skupić się wyłącznie na boisku. Sezon będzie bardzo długi, ale jestem pozytywnie nastawiony. Czekam na swoją szansę, by ją móc wykorzystać.
Myślisz, że reprezentacja Polski do lat 21 jest oknem wystawowym dla zawodników, którzy mogą zwrócić na siebie uwagę zachodnich klubów?
Uważam, że tak. Regularne występy w kadrze narodowej bardzo pomagają pokazać się w Europie. Już w kwalifikacjach byliśmy obserwowani, a po awansie do mistrzostw to jeszcze się wzmogło. Skauci największych klubów nie odpuszczają takich imprez, są ich dziesiątki. Trzeba jednak pamiętać, że nie wystarczy jeden dobry mecz. Niezbędna jest powtarzalność. O tym, że to długi proces, przekonałem się sam. Gdy podpisałem kontrakt z Lazio, dostałem konkretne wytyczne. Usłyszałem, że w defensywie radzę sobie bardzo dobrze, ale muszę poprawić pewne rzeczy w ofensywie. Stąd także wypożyczenie do Salernitany. To nie był przypadkowy ruch, wszystko było przemyślane, także pod kątem trenera, z którym przyjdzie mi pracować. I rzeczywiście, już w tak krótkim czasie szkoleniowiec dostrzegł aspekty, które muszę poprawić, a na które w Polsce niekoniecznie kładzie się nacisk. Dostałem mnóstwo cennych wskazówek, które muszę zacząć wprowadzać w życie.
Teraz w kadrze Czesława Michniewicza będziesz jednym z najbardziej doświadczonych zawodników. Czujesz związane z tym oczekiwania?
Jest to zupełnie nowa drużyna, czekająca na pierwsze mecze kwalifikacji mistrzostw Europy. Nie mamy za wiele czasu, by się zgrać, ale mam nadzieję, że pójdzie nam dobrze. Na starcie zmierzymy się z Łotwą i Estonią, czyli na papierze słabszymi zespołami, ale dobrze wiemy, że to nie są łatwe mecze. Wielu na pewno pamięta choćby mecze z Wyspami Owczymi. Takie zespoły tworzą zawodnicy bardzo ambitni, gryzący trawę do ostatnich sekund. A co do naszej drużyny, wiadomo, że ci, którzy już się znają, dogadują się lepiej i wiedzą, czego wymaga trener, a pozostałych czeka nauka. Jako starsi piłkarze jesteśmy też od tego, by pomóc im właściwie wejść do zespołu. Proces tworzenia ekipy musi trochę potrwać, ale wierzę, że wkrótce będziemy już znów tak zgrani, jak poprzednio. Jeśli wygramy pierwszy mecz, nastroje będą bardzo dobre i drugie spotkanie będzie nieco łatwiejsze.
Swoimi występami, choć był to zupełnie inny zespół, rozbudziliście apetyty kibiców. Chyba nikt sobie nie wyobraża, byście po dwóch pierwszych meczach nie mieli na koncie sześciu punktów.
Każdy tego bardzo chce, taki jest też nasz cel. Naszym celem jest wyjście z grupy z pierwszego miejsca, więc nie można sobie pozwolić na potknięcia. Liczymy, że nowi zawodnicy jak najszybciej się zaaklimatyzują i pokażemy polską siłę.
Obok Polski, w gronie faworytów wymieniane są też reprezentacje Rosji i Serbii. Co o nich sądzisz?
To bardzo dobre zespoły, potrafiące grać w piłkę. Na razie jednak skupiamy się na pierwszych meczach, a dopiero później będziemy zastanawiać się nad Rosja i Serbią.
Rozmawiał Emil Kopański