Aktualności
[WYWIAD] Jarosław Niezgoda: Do mistrzostw Europy podchodzę z chłodną głową
Jarosław Niezgoda minione już rozgrywki ligowe pod względem indywidualnym może zaliczyć do bardzo udanych. Z dziesięcioma bramkami na koncie okazał się najlepszym strzelcem Ruchu Chorzów, co zaowocowało nagrodą „Odkrycia Sezonu”. Przed nim kolejne niezwykle istotne wyzwanie – udział w turnieju finałowym UEFA EURO U21 Polska 2017.
Gdy przychodziłeś do Legii Warszawa z Wisły Puławy, dla wielu kibiców byłeś postacią niemal anonimową. W minionym już sezonie przedstawiłeś się jednak znakomicie.
Fakt, miałem okazję pokazać się publiczności w ekstraklasie. Gdy przenosiłem się do Legii liczyłem, że to w tym klubie będę mógł zaprezentować szerzej swoje umiejętności. Wiadomo, przeskok do Legii z II ligi do najłatwiejszych nie należał. To klub, który zawsze gra o najwyższe cele, więc potrzebowałem nieco czasu, by się przystosować. Zostałem wypożyczony do Ruchu Chorzów i dopiero tam nieco wypłynąłem. Dzięki temu dostałem też powołanie do reprezentacji na mistrzostwa Europy do lat 21.
Zostałeś uznany „Odkryciem Sezonu” w LOTTO Ekstraklasie. Ile dla Ciebie znaczy to wyróżnienie?
Spodziewałem się, że będę nominowany, bo tak to działa. Rozegrałem pierwszy pełny sezon na najwyższym poziomie rozgrywkowym, kilka bramek zdobyłem. Nominacji mogłem więc oczekiwać, ale myślałem, że nagrodę zgarnie Janek Bednarek. Ostatecznie trafiła w moje ręce. Nie jest to może wyróżnienie, które dla mnie osobiście ma ogromną wartość, ale na pewno cieszy i motywuje do dalszej ciężkiej pracy.
W Ruchu zaliczyłeś świetny sezon. Spodziewałeś się, że będzie aż tak dobrze?
Taki był cel wypożyczenia, by zacząć grać regularnie. W Legii nie miałem miejsca, w Ruchu natomiast bardzo szybko wywalczyłem sobie miejsce w składzie. Zacząłem systematycznie zdobywać bramki, dostawać powołania do kadry młodzieżowej. Jedyne, czego żałuję, to wyniku osiągniętego przez zespół i swojej słabszej dyspozycji w końcowej fazie sezonu.
Paradoksalnie, w sezonie, w którym spadłeś z Ruchem z ekstraklasy, zostałeś też mistrzem Polski. Medal do Ciebie dotarł?
Jeszcze nie. Pytałem kierownika, czy go dostanę, ale jasnej odpowiedzi nie otrzymałem, bo po świętowaniu mistrzostwa nadal nie odzyskał głosu (śmiech). W sezonie 2015/2016 medal dla mnie się znalazł, mimo, że nie wystąpiłem w żadnym ligowym spotkaniu. W poprzednim się udało zagrać, ale wolałbym zdobyć takie mistrzostwo, w które miałbym zdecydowanie większy wkład.
Zaczynając miniony sezon w barwach Legii myślałeś o mistrzostwach Europy?
Pierwsze pół roku w Warszawie było dla mnie bardzo trudne. Konieczność przestawienia się na zupełnie inne obciążenia, kilka drobnych urazów… Mimo to wierzyłem, że zacznę dostawać szansę gry w kolejnych rozgrywkach. Nieplanowane wypożyczenie do Ruchu wyszło mi na dobre, nie żałuję czasu spędzonego w Chorzowie. Na pewno przybliżyło mnie to znacznie do kadry, z czego bardzo się cieszę.
Do reprezentacji Marcina Dorny wprowadziłeś się całkiem nieźle, bo bramką zdobytą w meczu z Czechami. Humory popsuły tylko wyniki spotkań towarzyskich.
Pierwsze powołanie otrzymałem na spotkanie z Niemcami, ale na boisko nie wyszedłem. Pokazałem się chyba jednak z dobrej strony na treningach, bo na kolejne zgrupowanie także zostałem zaproszony. Jestem zadowolony ze swojego występu w meczu z Czechami, bo zaprezentowałem się dość dobrze, zdobyłem bramkę, czego wymaga się od napastnika. Szkoda jedynie, że przegraliśmy po golu straconym w końcowych fragmentach.
Mistrzostwa Europy są dla Ciebie szansą, by po udanym sezonie w lidze potwierdzić, że jesteś gotowy do powrotu na Łazienkowską, gdzie od pewnego czasu brakuje typowego napastnika?
Nie traktuję tego turnieju jako okna wystawowego. Do wszystkiego podchodzę na spokojnie, z chłodną głową. Najpierw muszę wrócić do treningów z pełnym obciążeniem, bo przez drobny uraz nie zagrałem też w meczu ostatniej ligowej kolejki przeciwko Górnikowi Łęczna. Będę na pewno robił wszystko, żeby pokazać się z jak najlepszej strony i dostać swoją szansę. To, że kilku napastników jest w bardzo dobrej formie i rywalizacja o miejsce w składzie jest tak zacięta, jest tylko dobrym znakiem dla tej kadry.
Na co stać naszą reprezentację w turnieju finałowym UEFA EURO U21?
Wiadomo, że grupa nie jest najłatwiejsza, ale też nie widzę sensu, by dramatyzować. To mistrzostwa Europy, na których każdy zespół prezentuje wysoki poziom. Naszym podstawowym zadaniem jest dotarcie do strefy medalowej. Faworytem grupy wydają się Anglicy, ale my jak wszyscy mamy określony cel, który postaramy się zrealizować.
Rozmawiał w Arłamowie Emil Kopański