Aktualności
[WYWIAD] Jakub Wrąbel: Nieważne, kto ile znaczy na papierze. Liczy się murawa
Wygrana z Niemcami, na dodatek do zera. Chyba lepszego scenariusza na to spotkanie nie mogłeś sobie wyobrazić?
Na pewno to zwycięstwo bardzo cieszy. Zwłaszcza, że nastąpiło po dobrym występie i dobrej grze całej reprezentacji. Ale trzeba iść już dalej. Na razie wszyscy wracamy do klubów. Ja mam nadzieję, że będę spisywał się tak samo dobrze w Olimpii Grudziądz.
Niemcy Ciebie jakoś zaskoczyli? Graliście – było nie było – z jednym z faworytów przyszłorocznego turnieju UEFA EURO U21 Polska 2017.
Pracy trochę w tym meczu miałem, ale spodziewaliśmy się chyba jednak trochę więcej po rywalu. Niemcy mimo to pokazali, że są światową drużyną. Oddaliśmy im trochę pole i myślę, że to ich w pewien sposób trochę zgubiło. My chcieliśmy grać z kontrataku, po stałym fragmencie gry zdobyliśmy bramkę. I nieważne jak ta drużyna gra, wygrana z nimi zawsze cieszy.
Przed spotkaniem nie deprymował fakt, że po drugiej stronie będą rywale warci kilkanaście milionów euro? Myślałeś o tym?
Wszyscy jesteśmy ludźmi. Graliśmy jedenastu na jedenastu i pokazaliśmy w tym spotkaniu, że to nasza jedenastka była lepsza. Nie ma znaczenia, kto ile znaczy na papierze. Liczy się zielona murawa.
Na trybunach był obecny trener pierwszej reprezentacji Adam Nawałka. To jakoś dodatkowo mobilizowało?
Sam występ w reprezentacji mobilizuje każdego z nas. Chcieliśmy się pokazać z jak najlepszej strony, a to, że udało nam się zagrać na zero z tyłu i wygraliśmy z Niemcami, to na pewno duży plus i miejmy nadzieję, że trener Nawałka z czasem wypatrzy kogoś z naszej ekipy
90 minut w meczu z Niemcami. Czujesz się już pewniakiem w pierwszym składzie tej reprezentacji?
Cieszę się, że trener Dorna daje mi tyle szans do grania, ale czy jestem pewniakiem? Na każdym treningu walczymy o podstawowy skład, przyjeżdżając na zgrupowanie każdy ma równe szanse. Trenerzy obserwują nas na treningach i to oni podejmują decyzję. Nikt nie przyjeżdża z przekonaniem czy pewnością, że będzie na pewno grał.
W Tychach cały blok defensywny zagrał pełne 90 minut. Czujecie, że to już ten finalny etap zgrywania przed finałami ME?
Już nie pierwszy raz w defensywie gramy w takim ustawieniu, trener niewiele zmienia w trakcie tych meczów przygotowawczych. Na pewno to zaprocentuje. Ważne, że gramy na zero z tyłu któryś już mecz z rzędu, ogólnie tracimy mało bramek i ta współpraca widać, że układa się dobrze.
Ty, mimo że latem zamieniłeś ekstraklasowy Śląsk Wrocław na pierwszą ligę, chyba nie żałujesz. Ten przysłowiowy krok w tył, do Grudziądza, chyba Ci pomógł.
Gra w Olimpii dużo mi daje, wszystkie mecze jak do tej pory zagrałem i miejmy nadzieję, że dalej tak będzie. Na pewno był to dobry krok, że w tym sezonie poszedłem na roczne wypożyczenie, procentuje to teraz również w reprezentacji. Mam nadzieję, że tak zostanie i w czerwcu podczas mistrzostw będę miał odpowiednią dyspozycję.
Wracając jeszcze do meczu z Niemcami. W szatni po końcowym gwizdku była duża radość?
Wiadomo, powodów do smutku nie było (śmiech). Szczególnej przemowy trenera jednak też nie było (śmiech). Przyszedł prezes Zbigniew Boniek i pogratulował zwycięstwa. A teraz jedziemy dalej.
Rozmawiał Tadeusz Danisz