Aktualności
[WYWIAD] Jakub Kamiński: Chcę w Lechu promować swoją markę
Może zacznę od gratulacji. Lech po pięciu latach przerwy znów zagra w fazie grupowej Ligi Europy. Kibice zgotowali wam gorące powitanie pod stadionem na Bułgarskiej. To pokazuje jak duży był głód – nie tylko wśród nich – czegoś więcej niż tylko przejście jednej, czy dwóch rund eliminacyjnych.
Cieszę się, że jesteśmy pierwszym polskim klubem, który przebrnął przez wszystkie cztery rundy kwalifikacji, zaczynając od pierwszej. Nie było łatwo, bo to nie my byliśmy faworytem. Pokazaliśmy, że liga polska nie jest taka słaba, jak się o niej mówi i że polski zespół też potrafi grać w piłkę, strzelając przy tym sporo goli. Chcemy nadal grać dobrą piłkę w Europie. Udało nam się połączyć grę efektywną z efektowną. Chwaleni byliśmy za Apollon, ale gdyby oni na początku wykorzystali swoją sytuację to zaczęłyby się ciężary. Co nie zmienia faktu, że graliśmy swoje, byliśmy konsekwentni w działaniu. No i opłaciło się.
W grupie zagracie z Benfiką Lizbona, Standardem Liege oraz Rangersami.
Fajny zestaw rywali. Jeśli spokojnie do tego podejdziemy, zagramy to, co potrafimy najlepiej, to mamy szansę awansować. Czekają nas bardzo ciekawe spotkania. Dla nas młodych piłkarzy to kolejna świetna okazja na rozwój, zebranie doświadczenia na arenie europejskiej. Chcemy w tej przygodzie dostarczyć kibicom i sobie jak najwięcej chwil radości. Dookoła słychać głosy, że pierwsze miejsce zarezerwowane jest dla Benfiki, a my możemy powalczyć o drugą lokatę. Moim zdaniem powinniśmy skupiać się na każdym kolejnym spotkaniu w grupie, boisko lubi weryfikować wiele rzeczy. Będziemy mądrzejsi po pierwszych spotkaniach. Nie spinajmy się, grajmy swoją piłkę, zobaczymy, co to da.
Miałeś czynny udział w awansie „Kolejorza” do następnych rund. Z Hammarby IF strzeliłeś gola, z Apollonem też, dobrze spisałeś się w starciu z belgijskim RSC Charleroi.
Swoją cegiełkę dołożyłem, tu się zgodzę. Moje gole w Szwecji i na Cyprze zamknęły mecz [trafiał na 2:0 z Hammarby i 3:0 z Apollonem – przyp. aut]. Po tych trafieniach mogliśmy grać spokojniej. Może i dobrze wypadłem, niemniej to świetna gra całej drużyny sprawiła, że przebrnęliśmy przez rundy eliminacyjne.
Potraficie się promować. Jakub Moder swoją postawą zapracował na transfer do Brighton Hove & Albion. Wcześniej Kamil Jóźwiak przeszedł do Derby. W kolejce po młodych piłkarzy Lecha czekają już inne kluby europejskie. Czujecie, że to wasz czas?
Tak. Kuba postawił na Anglię, z punktu widzenia swojego dalszego rozwoju na pewno podjął dobrą decyzję. Jeśli o mnie chodzi – były zapytania z różnych klubów. Postanowiłem jednak zostać, pograć jeszcze w ekstraklasie, ustabilizować formę, zrobić dobre statystyki. Promować swoją markę. Liga Europy to szansa pokazania się. To dla wielu piłkarzy okno wystawowe na świat. Musimy to wykorzystać. Dlatego wymagamy od siebie dużo, by ten sezon był dla Lecha bardzo dobry.
Duży postęp zrobiłeś w ostatnich miesiącach?
Spotkałem się z wieloma opiniami, że bardzo się rozwinąłem. Takie opinie nie tyle cieszą, co są bodźcem do dalszej pracy. Mam dopiero 18 lat, wiele lat gry przede mną. Nie ma co stać w miejscu, tylko osiągać więcej i więcej. Ja nie zadowalam się byle czym, jestem nastawiony na ciągły rozwój. Trzeba zakasać rękawy i ciężko zasuwać. Nigdy nic nie dostałem za darmo, na wszystko zapracowałem. Miałem ciężkie momenty w życiu, nie poddałem, bo mam mocny charakter. Byli lepsi ode mnie, ale poprzez pracę nadrabiałem braki. W piłce pół roku, nie mówiąc już o roku, to szmat czasu. W tym czasie można zrobić wielki krok do przodu. Chciałbym kiedyś zagrać w jednej z pięciu najsilniejszych lig w Europie.
Nowy kontrakt z Lechem, którą wiąże cię z „Kolejorzem” do 30 czerwca 2024 roku to zapowiedź tego, o czym mówisz? Powiedziałeś niedawno: „Tak długa umowa pokazuje mi, że klub chce na mnie stawiać i od przyszłego sezonu jeszcze bardziej będę decydował o losach meczów. Dla mnie to nie problem. Jestem gotów, by radzić sobie z dużą presją”.
Dostałem potwierdzenie, że w Lechu są ze mnie zadowoleni. W nowym sezonie chce stanowić o sile Lecha, decydować o losach meczów. Stać mnie na to. Na razie jestem podstawowym zawodnikiem, mam dobre liczby. Ale mogę mieć jeszcze lepsze. Może nie zawsze wyjdzie, ale dążę do tego, aby coraz więcej i więcej dawać drużynie. Dużo od siebie wymagam. O ile w poprzednich rozgrywkach nie byłem tak znany, mogłem sobie zaszaleć na boisku, o tyle teraz w drugim sezonie, który jest trudniejszy, rywale mogą się mnie nauczyć. Poprzeczka idzie wyżej. I z mojej strony i ze strony tych, którzy wiedzą już, czego się po mnie spodziewać. Zrobię wszystko, żeby pomóc drużynie i sobie.
Na twoją przebojowość liczy min. trener reprezentacji do lat 21 Czesław Michniewicz. Dostałeś od niego zaproszenie na drugie kolejne zgrupowanie. We wrześniu zagrałeś z Estonią [6:0] oraz Rosją [1:0].
I Estonii strzeliłem gola. Jestem najmłodszym zawodnikiem tej kadry. Zawsze grałem ze starszymi, przez większość swojej przygody z piłką, więc przyzwyczaiłem się do tego. Przyjechałem na kadrę po wygranej w lidze z Piastem Gliwice 4:1. We wcześniejszych meczach ligowych brakowało nam koncentracji i skuteczności, stąd brak wygranych. Poprawiliśmy pewne rzeczy w naszej grze, mam nadzieję, że teraz ruszymy w górę tabeli. Powinniśmy powalczyć o mistrzostwo Polski.
Odważna deklaracja!
Bo Lech ma taką jakość jako zespół, że powinien dominować w każdym meczu i spokojnie wygrywać. Nie możemy tłumaczyć się grą na trzech frontach – w lidze, Pucharze Polski, Lidze Europy, jeśli chcemy coś osiągnąć. Musimy dawać z siebie maksa i tu, i tu, i tam. Do tego dochodzą mecze w reprezentacjach Polski.
Kadra U-21 walczy o EURO. Po wygranej z Rosją macie wszystko w swoich rękach. Rosja ma nad wami punkt przewagi i jeden mecz rozegrany więcej.
W piątek czeka nas bardzo ważna potyczka w Serbii. Potem równie trudne spotkanie w Gdyni z Bułgarią. Chcemy przypieczętować awans. Na pewno po przegranej 0:3 w Bułgarii wyciągniemy odpowiednie wnioski. Ta kadra dopiero się tworzy, tamta porażka mogła być tego efektem. Mamy mało czasu, by się zgrać. Ale dzięki jakości piłkarzy powinniśmy awansować dalej.
Rozmawiał Piotr Wiśniewski