Aktualności

Walukiewicz po debiucie w Serie A. „Jestem lepszym zawodnikiem”

Reprezentacja07.01.2020 
Pół roku oczekiwania na debiut, ale gdy już przyszedł ten moment, to na najlepszej scenie: na boisku mistrza Włoch, przy 40 tys. widzów i przeciwko Juventusowi z Cristiano Ronaldo czy Paolo Dybalą w składzie. – Wiem, że sześć miesięcy temu nie dałbym sobie rady, zwłaszcza pod względem fizycznym. A w Turynie to nawet przy 0:4 najchętniej to nie schodziłbym z boiska. W takich meczach przecież uczę się najwięcej – mówi Sebastian Walukiewicz, młodzieżowy reprezentant Polski, który w poniedziałek zaliczył swój pierwszy występ w barwach Cagliari w Serie A.

Poprzedni rok był dla Walukiewicza wyjątkowo obfitujący w wydarzenia: w styczniu 2019 ogłoszono jego transfer do Cagliari, po ostatnim półroczu w Pogoni Szczecin z marszu zagrał w młodzieżowych mistrzostwach świata, by po letniej przerwie dołączyć do nowego klubu. Po meczach towarzyskich musiał jednak czekać aż do grudnia, by zadebiutować w Pucharze Włoch. To było dwanaście miesięcy odnajdywania się w nowych okolicznościach: najpierw w ocenianiu jego gry przez pryzmat kwoty transferowej, potem w realiach innej kultury, języka, a nawet życia samemu.

Jesień to gra wyłącznie w reprezentacji młodzieżowej Czesława Michniewicza, a do tego ciągłe lekcje. – Wiem, że jestem teraz lepszym zawodnikiem. Fizycznie, taktycznie… Wiadomo, że we Włoszech jest duże skupienie na grze obronnej. Mam indywidualne zajęcia w trakcie których trenerzy zwracają mi uwagę zwłaszcza na ustawienie się bokiem do akcji. W Polsce nie myślałem o tym. I jeszcze w pucharowym meczu w grudniu z Sampdorią zapomniałem poprawić pozycję i straciliśmy gola – przypomina.

Z Juventusem było inaczej. Przez pierwszych 45 minut Cagliari grało skupione, blisko siebie, z zawodnikami dobrze przesuwającymi się w formacjach i nie dającymi rywalom zbyt wiele przestrzeni. Walukiewicz o tym, że w Turynie może zagrać dowiadywał się stopniowo: najpierw licząc, że zawieszenie Fabio Pisacane przełoży się na jego szansę, potem trenując w parze z Ragnarem Klavanem i wreszcie słysząc potwierdzenie od trenera Rolando Marana na przedmeczowej konferencji prasowej.

Jak więc debiutant przygotowywał się do perspektywy rywalizacji z Cristiano Ronaldo? – Kilka dni przed meczem starałem się już myśleć o tym, jak gra, wyobrażać sobie, co może się zdarzyć na boisku. Z analiz w klubie mieliśmy jedną drużynową, gdzie pokazywano nam sposób gry Juventusu, jak zachowują się napastnicy i jak rozgrywają piłkę. Był też indywidualny trening z naciskiem właśnie na ustawienie ciała do akcji i skracanie pola gry – zaznacza. A stres? – Byłem tak skoncentrowany przed meczem, że cała otoczka stadionu, kibice, hymn Juventusu jakby działy się z dala, nie za bardzo tego pamiętam – uśmiecha się 20-latek.

Sam mecz był dla niego i Cagliari bardzo różny przed i po pierwszym golu Juventusu. Cagliari straciło bramkę niemal na własne życzenie: podanie Klavana do Walukiewicza w 49. minucie było zbyt słabe, co dało szansę Cristiano Ronaldo na przechwycenie piłki, minięcie bramkarza i strzał do pustej bramki. – Widziałem, że Portugalczyk jest za plecami, dlatego chciałem złapać większą głębię i spodziewałem się, że Ragnar zagra do Robina Olsena w bramce, który mu się pokazywał – tłumaczy Polak swoją perspektywę zdarzeń.

Ronaldo zaliczył w tym spotkaniu hat-tricka, czwarte trafienie dla Juventusu dołożył Gonzalo Higuain. Cagliari przy niekorzystnym wyniku starało się częściej atakować, lecz przez to odsłaniało swoich obrońców. Gol numer dwa to rzut karny, trzy i cztery – kontry w których mistrzowie Włoch mieli sporo przestrzeni. A wynik mógłby być wyższy, gdyby Walukiewicz w samej końcówce nie wybił piłki z zmierzającej do bramki. Zresztą to debiutant miał w swojej drużynie najwięcej zablokowanych strzałów (trzy).

Także dlatego o Walukiewicza pytano Marana oraz Radję Nainggolana po spotkaniu. – Był przygotowany, pokazał się z dobrej strony w rozegraniu. Nie jest łatwo debiutować na wyjeździe z Juventusem, ale Sebastian zareagował pozytywnie – mówił szkoleniowiec Cagliari. – Spisał się dobrze, był zaangażowany w pierwszej połowie, podobnie jak cały zespół. Wspólnie musimy pracować nad tym, by popełnione błędy się nam nie przytrafiły – dodawał doświadczony pomocnik.

– Przy wysokiej porażce zawsze obronę ocenia się jako całość – przyznaje Walukiewicz, którego występ w Turynie w „La Gazzetta dello Sport” oceniono na 5,5. – Jestem jednak zdania, że nie było źle jak na debiut. Z trenerem jeszcze nie miałem okazji rozmawiać, po meczu był dopiero jeden trening, więc nie wiem, czy zagram w kolejnym spotkaniu. Bardzo bym tego chciał i zrobię wszystko, by zaliczyć kolejne występy.

W jednym ze starć w drugiej połowie z Ronaldo faulował Portugalczyka przed polem karnym. – Może lekko go dotknąłem, choć ja tego nie czułem… Myślałem, że sędzia tego nie gwizdnie, ale to w końcu jest Cristiano Ronaldo – mówi. Tych pojedynków miał w całym meczu jednak niewiele: zaledwie siedem, w tym tylko jeden w powietrzu. – Zauważyłem, że tutaj gra jest znacznie mniej kontaktowa, niż w Polsce. Wynika to z szybkości operowania piłką: napastnikom Juventusu wystarczał jeden, dwa kontakty, by przyjąć, zagrać. W Ekstraklasie trwało to dłużej, więc mi jako obrońcy było łatwiej podejść blisko, zatrzymać przeciwnika czy sprawić mu problemy – dodaje.

Po meczu rozmowy z trenerem Maraną jeszcze nie było, ale wymienił kilka SMS-ów z obecnym w Turynie selekcjonerem kadry do lat 21, Czesławem Michniewiczem. Z Wojciechem Szczęsnym, który bronił bramki Juventusu tylko przybił piątkę i życzyli sobie szczęścia w dalszej części sezonu. Na polskie spotkanie jest szansa już w najbliższej kolejce, gdy Cagliari podejmie Milan z Krzysztofem Piątkiem w składzie. Jeśli Walukiewicz zagra po raz drugi, to zmierzy się albo z nim, albo z Zlatanem Ibrahimoviciem, co w małym dorobku ligowym 20-latka już ułożyłoby się w niezłą listę.

Michał Zachodny

Fot: East News

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności