Aktualności
U-21: Rosja pokonana. Złota główka Patryka Dziczka
Przed tym meczem sytuacja w tabeli była jasna i piłkarze trenera Michniewicza wiedzieli, o co grają. Wygrana pozwoliłaby im zmniejszyć straty do Rosji do punktu, a do tego mieliby wciąż rozegrany jeden mecz mniej. Wtedy to oni rozdawaliby karty. Bezpośrednio do finałów mistrzostw Europy awansują bowiem tylko zwycięzcy grup.
Czesław Michniewicz, selekcjoner reprezentacji zmienił wyjściowy skład w porównaniu do wygranego 6:0 spotkania z Estonią. Z podstawowej jedenastki wypadli Bartosz Slisz, Przemysław Płacheta i Jakub Kamiński. Ich miejsca zajęli Karol Fila, Tomasz Makowski i Patryk Dziczek. Polacy mieli za co rewanżować się Rosjanom. W pierwszym spotkaniu tych drużyn dwa razy prowadzili, ale tylko zremisowali 2:2. Na dodatek gola stracili w doliczonym czasie gry.
Przed meczem trener Michniewicz żałował, że piłkarze nie będą mogli liczyć na kibiców. Niemal trzy lata temu reprezentacja U-21 także pod wodzą tego szkoleniowca też gościła w Łodzi. Wtedy na mecz z Finlandią przyszło prawie 9 tysięcy kibiców. Także na spotkaniach Polaków podczas mistrzostw świata U-20 na stadionie Widzewa były tłumy. Tym razem z powodu obostrzeń spowodowanych pandemią koronawirusa trybuny musiałby pozostać puste.
Początek należał do Rosjan, którzy za sprawą wysokiego pressingu sprawiali Polakom spore kłopoty przy wyprowadzaniu piłki. Po akcji lewą stroną w bardzo dobrej sytuacji znalazł się Iwan Ignatjew, ale jego strzał świetnie obronił Radosław Majecki. Na szczęście Polacy z czasem zaczęli radzić sobie z tym pressingiem i przenieśli grę na połowę rywali. Brakowało jednak efektów, czyli groźnych strzałów. Za to kolejną dobra okazję mieli goście. Po kontrataku Ignatiew zagrał do Maksyma Głuszenkowa, ale ten z około 12 metrów kopnął obok bramki. Pod koniec pierwszej połowy dynamiczne akcje Tymoteusza Puchacza wprowadziły sporo zamieszania w szeregi gości. Po jednej z nich zawodnik Lecha mocno uderzył, ale tuż obok bramki. Kolejne szarże zakończyły się rzutami rożnymi i rzutami wolnymi. Obrona Rosjan zaczęła się gubić, ale wciąż brakowało groźnych strzałów.
Po zmianie stron Polacy znów atakowali lewą stroną, gdzie Puchacz próbował kombinacyjnej gry z Mateuszem Boguszem i Robertem Gumnym. Akcje piłkarzy trenera Michniewicza były coraz groźniejsze i w końcu przewaga została potwierdzona. Po dobrym dośrodkowaniu z rzutu rożnego Bogusza Dziczek strzałem głową dał prowadzenie biało–czerwonym.
Polacy próbowali pójść za ciosem, ale wystarczył moment nieuwagi i pod bramką gospodarzy zrobiło się gorąco. Jakub Kiwior nie sięgnął piłki i Ignatiew znalazł się sam przed Majeckim, ale wypchnięty do boku kopnął niecelnie. Taki prosty błąd sprawił, że wkradła się nerwowość w szeregi polskiej drużyny. Rosjanie mocno zaatakowali, ale polska obrona przetrwała trudny moment.
8 września 2020, Łódź
Polska – Rosja 1:0 (0:0)
Bramka: Dziczek 61.
Polska: Radosław Majecki – 19.Karol Fila, 13.Kamil Piątkowski, 5.Jakub Kiwior, 15.Robert Gumny –14.Marcin Listkowski (46, 7.Jakub Kamiński), 3.Tomasz Makowski, 8.Patryk Dziczek, 6.Tymoteusz Puchacz (73, 11.Przemysłąw Płacheta) – 17.Mateusz Bogusz (78, 18.Bartosz Slisz), 9.Patryk Klimala.
Rosja: 1.Matwiej Safonow – 2.Nikołaj Raskazow, 17.Paweł Masłow, 4.Roman Jewgieniejew, 5.Daił Krugowoj – 8.Konstantin Kuczajew (57, 18.Danił Utkin), 20.Nail Umjarow (67, 21.Danił Glebow), 10.Iwan Obłjakow – 15.Maksym Głuszenkow (46, 11.Magomed Sulejmanow), 9.Iwan Ignatiew, 7.Aleksander Łomowitskij (67, 19.Danił Lisowij).
Żółte kartki: Gumny, Klimala, Fila – Umjarow, Łomowitskij, Krugowoj.
Sędzia: Kevin Clancy (Szkocja)
Andrzej Klemba
Fot. Cyfrasport