Aktualności
U-21: Reprezentacja wraca do gry. „To zupełnie inna drużyna”
Młodzieżówka podbiła serca kibiców w czerwcu ubiegłego roku. Po losowaniu grup turnieju finałowego mistrzostw Europy, które odbywały się we Włoszech, biało-czerwoni spisywani byli na pożarcie. Przyszło im bowiem rywalizować z gospodarzami, a także Hiszpanią i Belgią. W tak trudnej grupie pokonali jednak Belgów i Włochów, do ostatniego meczu walcząc o awans do półfinału turnieju i Igrzysk Olimpijskich w Tokio. Drogę zamknęli im Hiszpanie, ale ich postawa wzbudziła uznanie wśród fanów. Po zakończeniu rywalizacji na włoskich boiskach trener Czesław Michniewicz stanął przed kolejnym wyzwaniem, czyli zbudowaniem nowej drużyny.
Pierwszy mecz, rozegrany na Łotwie, nie należał wbrew pozorom do najłatwiejszych. Biało-czerwoni wygrali 1:0, ale Łotysze kilka razy zagrozili bramce Kamila Grabary. W drugim spotkaniu, z Estonią, było już łatwiej. Polacy wygrali 4:0 i dopisali do swojego konta kolejne trzy punkty. Zwycięstwo w wyjazdowym starciu z Rosją zwycięstwo wymknęło im się z rąk w ostatniej chwili. Serbia, która była kolejnym rywalem, wyjechała z Łodzi bez punktów. Pozytywny obraz nieco zamazała porażka z Bułgarią, ale biało-czerwoni nadal mają bardzo duże szanse na awans do przyszłorocznych mistrzostw.
Obecnie zajmują drugie miejsce w tabeli, z czterema punktami straty do prowadzącej Rosji. Piłkarze Michaiła Galaktionowa mają jednak jedno spotkanie rozegrane więcej, więc zaplanowany na 8 września bezpośredni mecz w Łodzi jawi się jako kluczowy dla dalszego przebiegu kwalifikacji. Zanim jednak do niego dojdzie, reprezentacja Polski do lat 21 zmierzy się na wyjeździe z Estonią. Choć w pięciu meczach najbliższy rywal biało-czerwonych stracił aż dwadzieścia bramek, a w Białymstoku poległ 0:4, na pewno nie można go zlekceważyć.
Tym bardziej, że trener Czesław Michniewicz zmuszony będzie do roszad w zespole. – Rok temu, po mistrzostwach Europy, budowaliśmy całkiem nową drużynę. Dziś jesteśmy w podobnej sytuacji. Część zawodników awansowała do pierwszej reprezentacji, część jest niestety kontuzjowana. Wracamy więc niejako do punktu wyjścia, ale wierzę, że uda nam się bardzo szybko poskładać dobry zespół – tłumaczy szkoleniowiec młodzieżówki.
Przeobrażeniom ulegnie zwłaszcza linia defensywna. Wszystko przez zbieg niezbyt sprzyjających okoliczności. – W meczu z Estonią zobaczymy całkiem nową linię obrony. Karol Fila nie może zagrać z powodu żółtych kartek, Sebastian Walukiewicz został powołany do seniorskiej kadry, a Kamil Pestka doznał kontuzji. Nie będziemy też mogli skorzystać z Kamila Grabary, któremu na treningu przytrafił się uraz. Może nastąpić więc nawet sześć zmian w składzie w stosunku do poprzedniego meczu – zauważa Czesław Michniewicz.
Jesienią ubiegłego roku Estończycy nie postawili biało-czerwonym trudnych warunków. W Białymstoku utrzymywali bezbramkowy remis przez niespełna sześć minut. Gole Przemysława Płachety, Karola Fili, Kamila Jóźwiaka i Patryka Dziczka załatwiły sprawę i Polacy mogli cieszyć się ze zwycięstwa 4:0. Nie oznacza to jednak, że tym razem będzie równie łatwo. – Musimy do meczu podejść z pewnością siebie, ale i pokorą. Trzeba zachować pełną koncentrację, żeby nie popełnić żadnego głupiego błędu. Estończycy próbują grać w piłkę, to drużyna, która przez lata była szkolona według holenderskiego systemu. Chcą grać od tyłu, często rozgrywają piłkę od własnej strefy obronnej i tutaj może pojawić się szansa przechwytu. W taki sposób w Białymstoku zdobyliśmy jedną z bramek. Nie nastawiamy się na bitwę, a spotkanie o wysokiej kulturze – zaznacza trener polskiej kadry do lat 21.
Spotkanie Estonii z Polską rozpocznie się o godz. 18:00. Transmisję będzie można obejrzeć na antenie TVP Sport.