Aktualności
U-21: Plan wykonany. Kolejne trzy punkty na koncie Polaków
Spotkanie zaczęło się dla biało-czerwonych w wymarzony sposób i już po sześciu minutach mogli oni cieszyć się z prowadzenia. Daniel Ściślak dostrzegł wbiegającego w pole karne Przemysława Płachetę i dograł mu piłkę. Lewoskrzydłowy naszej kadry strzelił w kierunku dłuższego słupka i piłka po rękach golkipera gości dotarła do celu. Polacy po objęciu prowadzenia nie zamierzali zwalniać tempa. W 13. minucie po faulu na Bartoszu Bidzie dogodną sytuację do uderzenia z rzutu wolnego miał Patryk Dziczek, ale jego płaski strzał bez większych problemów zatrzymał Ingmar Paplavskis. Dwie minuty później znów było groźnie pod estońską bramką, ale w zamieszaniu Patryk Klimala nie zdołał skierować futbolówki do siatki. Swoją okazję miał też Kamil Jóźwiak, lecz jego strzał nie był zbyt silny i bramkarz rywali bez problemu obronił tę próbę.
Koniec I połowy w Białymstoku! Do przerwy prowadzimy 1:0 🇵🇱
— Łączy nas piłka (@LaczyNasPilka) September 10, 2019
__________#POLESTU21 🇵🇱🇪🇪 pic.twitter.com/yhhDFLZauf
Na drugą połowę nie wyszedł już Patryk Klimala, który w pierwszej części spotkania doznał urazu głowy. Jego miejsce na placu gry zajął Paweł Tomczyk, który w starciu z Łotwą zapisał na swoim koncie asystę. Już po trzech minutach spędzonych na murawie napastnik naszej kadry zdecydował się na indywidualny rajd, minął kilku rywali, ale posłał piłkę obok bramki. Polacy nadal atakowali, ale ich sytuacje nie były już tak groźne i częste, jak w pierwszej odsłonie potyczki. Dopiero akcja Bartosza Bidy, który przedryblował dwóch rywali, a potem oddał strzał na bramkę Ingmara Paplavskisa, ożywiła nieco trybuny stadionu w Białymstoku. Chwilę później było już 2:0. Z prawej strony dośrodkował Przemysław Płacheta, piłka otarła się jeszcze o głowę Pawła Tomczyka i spadła na nogę zamykającego akcję z drugiej flanki Karola Fili. Prawy obrońca huknął nie do obrony i Polacy podwoili stan posiadania.
To ostatecznie podcięło skrzydła Estończykom, którzy do tego momentu próbowali jeszcze walczyć, z nadzieją na wywalczenie w Białymstoku choćby jednego punktu. Drużyna Czesława Michniewicza nie forsowała już zbytnio tempa, spokojnie kontrolując przebieg gry. W 80. minucie Polacy wyprowadzili trzeci cios. Po akcji przeprowadzonej prawą stroną na bramkę rywala strzelał Mateusz Bogusz. Z jego próbą poradził sobie bramkarz Estonii, ale wobec dobitki Kamila Jóźwiaka był już bezradny. Ostateczny wynik spotkania po rzucie karnym podyktowanym za faul na Mateuszu Boguszu ustalił Patryk Dziczek. Biało-czerwoni wygrali pewnie 4:0, zapisując na swoim koncie kolejne trzy punkty w kwalifikacjach.
10 września 2019, Białystok
Polska – Estonia 4:0 (1:0)
Bramki: Przemysław Płacheta 6, Karol Fila 65, Kamil Jóźwiak 80, Patryk Dziczek 90 k.
Polska: 1. Kamil Grabara – 19. Karol Fila, 5. Sebastian Walukiewicz, 4. Jan Sobociński, 3. Kamil Pestka – 7. Kamil Jóźwiak (87, 21. Patryk Szysz), 8. Patryk Dziczek, 13. Daniel Ściślak (69, 6. Maciej Ambrosiewicz), 11. Przemysław Płacheta (87, 14. Marcin Listkowski) – 23. Bartosz Bida (63, 17. Mateusz Bogusz), 20. Patryk Klimala (46, 9. Paweł Tomczyk).
Estonia: 1. Ingmar Paplavskis – 23. Mairo Miil, 6. Kristjan Pelt, 15. Marko Lipp, 17. Henri Jarvelaid – 19. Mihkel Jarviste (81, 3. Alex Roosalu), 16. Markus Soomets, 8. Markus Poom, 7. Artur Uljanov (70, 13. Mark Edur) – 10. Henri Valja (61, 5. Kristjan Kask) – 20. Kristofer Piht (61, 2. Sten Reinkort).
Żółte kartki: Dziczek – Poom, Miil, Lipp.
Sędziował: Rohit Saggi (Norwegia).