Aktualności
U-21: Karol Niemczycki – szkolny prymus, który został bramkarzem
Jeśli chodzi o kadrę, to Niemczycki jest w ścisłej grupie zawodników powoływanych do U-20 przez selekcjonera Jacka Magierę. Był w kadrze na młodzieżowe mistrzostwa świata rozgrywane w czerwcu w Polsce, znalazł się w składzie reprezentacji, która we wrześniu rywalizowała z Włochami oraz Portugalią w ramach turnieju Elite League. Na początku tego sezonu został bramkarzem pierwszoligowej Puszczy Niepołomice, gdzie zastąpił swojego kolegę z drużyny narodowej – Miłosza Mleczkę. Gra w Fortuna 1 lidze, ba w ogóle na takim poziomie w Polsce, to dla niego nowość, bo wcześniej występował w zespole U-19 NEC Breda, choć ma też na koncie występy w pierwszym zespole Bredy.
Dobry, lepszy, najwyższy poziom świadomości
Z roli pierwszego bramkarza niepołomiczan 20-letni bramkarz wywiązuje się lepiej niż poprawnie. W 12 meczach wpuścił 13 bramek, cztery razy zdołał zachować czyste konto. – Te cztery mecze na zero z tyłu pobudowały mnie, z drugiej strony poczułem głód na więcej. Chcę pomagać drużynie robić dobry wynik. Pierwsze mecze w Puszczy dużo mi dały. Zetknąłem się z piłką seniorską. Z mojej perspektywy, było to całkowicie nowe doświadczenie. Każde spotkanie to nauka, z każdego staram się wyciągać jak najwięcej i poprawiać mankamenty. I to procentuje. Widzę po sobie, że nabieram coraz większej ogłady, ogrywam się. Czuję się pewniej w bramce – mówi Łączy Nas Piłka Niemczycki.
Jeszcze przed startem nowego sezonu opiekun „Żubrów” Tomasz Tułacz czuł, że przyjście Karola Niemczyckiego utrzyma status quo w jego zespole. To znaczy, że znalazł się godny konkurent dla Mleczki, swego czasu czołowego golkipera pierwszej ligi. – Przeprowadzka do Niepołomic wyszła Karolowi na plus. Jest bardzo pracowitym, młodym człowiekiem. Podoba mi się rywalizacja Karola, chociaż to bardziej współpraca z Mateuszem Górskim. Obaj wiedzą, że mogą sobie pomóc, przez co staną się lepszymi zawodnikami. Cieszę się, że mam do czynienia w bramce z tak zdrową rywalizacją. Oprócz pracowitości, sumienności, talentu, warto zwrócić uwagę na to, że Karol funkcjonuje na zasadach dorosłego. Sfera mentalna jest u niego na bardzo wysokim poziomie – podkreśla Tułacz.
Szkoleniowiec Puszczy nie może się nadziwić z jak świadomym podopiecznym ma do czynienia, zważywszy na to, że to piłkarz wchodzący w seniorską piłkę. – Z nieskrywaną satysfakcją obserwuję z jakim zaangażowaniem podchodzi do obowiązków związanych z tym, gdzie jest i po co tu jest. Można być zadowolony z drogi, jaką obrał w budowaniu swojej kariery. Ten wysokim poziom świadomości sprawia, że już działa jak senior – przyznaje klubowy trener Niemczyckiego.
Domowy etos pracy
Sam piłkarz w pełni... świadom swoich wad i zalet w domu został nauczony określonych postaw. – W piłce staram się postępować według zasad, które wpoili mi rodzice. Mama i tata dali mi wiele praktycznych, pożytecznych dziś wskazówek. Wyciągnąłem od nich etykę pracę jako podstawową wartość, a dalej: sumienność i punktualność. Zawsze mi mówili, że ciężka praca się opłaca. I jeśli będę ciężko pracował, to nagroda przyjdzie. Po drodze będą przeszkody, ale potem ewentualny sukces będzie smakował jeszcze lepiej. Do tej pory to się sprawdza. Małymi krokami idę do przodu. Zawsze słuchałem co do przekazania mają mi trenerzy. Nie byłem arogantem, tylko starałem się spożytkować wiedzę na własną korzyść, wyciągać z tego wszystkiego wnioski. To jest klucz do ciągłej poprawy – tłumaczy młody bramkarz.
– Wiele zawdzięczam trenerom, z którymi współpracowałem w akademii bramkarskiej, czyli Piotrowi Wrześniakowi oraz Marcinowi Chmurze. U nich zdobyłem wszystkie bramkarskie szlify. Uczyłem się bronić od zera. Ukształtowali moją świadomość na tyle, że mogę nieustannie się rozwijać jako bramkarz i człowiek. Z trenerem Wrześniakiem do dziś jestem w kontakcie. Co tydzień dzwonimy do siebie po moim meczu, czasami wpada na moje spotkania. Rozmawiamy o piłce, o jego doświadczeniach, sytuacjach, które sam przeżył w futbolu. Sporo też nauczyłem się od trenera bramkarzy w Puszczy Bartłomieja Dydy. Zaznajamia mnie z nowym spojrzeniem na piłkę. To inna szkoła bronienia niż ta, z którą miałem do czynienia w Bredzie. Zamysł, podstawy są identyczne, a różnica tkwi w detalach. Każdy trener ma rzeczy, którym poświęca więcej lub mniej uwagi. To jest ciekawe urozmaicenie. Obecnie z trenerem Dydo pracujemy nad dośrodkowaniami, bo z tym miałem problemy. Uważam, że mocno się w tym elemencie ostatnio poprawiłem – dodaje Niemczycki.
Pozytywne relacje z rodzicami, oparte na zrozumieniu, umiejętność komunikacji w rodzinie, pozwoliły Niemczyckiemu uporać się z wieloma dylematami młodego piłkarza. – Idąc do jednego z najlepszych liceów w Krakowie musiałem pogodzić naukę z treningami. To było ogromne wyzwanie. Były takie dni, że wychodziłem z domu o 7, a wracałem o 21. A jeszcze trzeba było odrobić lekcje i przygotować się na zajęcia. Przeżyłem kilka ciężkich chwil, jednak rodzice mocno mnie wspierali. Tak samo było jak wyjechałem do Holandii. Z ich strony nie było żadnych oporów, usłyszałem tylko: „Jedź, wierzymy w ciebie!”. Po prostu zaakceptowali sytuację – opowiada nam młodzieżowy reprezentant Polski.
Wzorowy uczeń
Ów dylemat co wybrać: edukację szkolną, czy edukację piłkarską, wynikał poniekąd z dekalogu wartości, które wyznawał. Brało się to też z podejścia Karola do nauki. – W szkole podstawowej byłem prymusem, w gimnazjum jeszcze trzymałem poziom, choć mocno postawiłem na piłkę. W podstawówce miałem zadatki... może nie naukowca, ale na dobre studia. W liceum podobnie. Poszedłem w piłkę, musiałem poświęcić coś kosztem czegoś. Maturę zdałem dobrze. Z podstawowej matematyki miałem 70 procent, z polskiego 60 procent. Angielski: 100 procent z podstawy, 96 poziom rozszerzony – mówi Niemczycki, który w piątej klasie szkoły podstawowej uzyskał średnią ocen 5,5!
– Nie dość, że przyszedłem do domu ze świadectwem z czerwonym paskiem, to jeszcze dostałem statuetkę dla 10 najlepszych uczniów w szkole. Nadawałem się na naukowca... Najlepszy byłem z wf-u (śmiech) i angielskiego. Moi rodzice zadbali o dodatkowe godziny angielskiego dla mnie. To bardzo mi pomogło w Holandii. Nie było żadnej bariery językowej, bo tam wszyscy mówią po angielsku. Od razu po wyjeździe nie miałem problemu z językiem. Szybko też nauczyłem się niderlandzkiego. Chyba mam zdolność do języków, bo łatwo wchodzą mi do głowy – twierdzi piłkarz Puszczy.
Szybko przyswaja także umiejętności piłkarskie. – Widać po nim, że przeszedł solidną, holenderską szkołę pod względem podejścia do zawodu, treningu, przygotowania do niego. Rozmawiając z Karolem, nie trudno nie zauważyć, że to bardzo inteligentny chłopak. Przede wszystkim wie czego chce. Charakteryzuje go duża dojrzałość jak na swój wiek, ale też pokora. Ma tę umiejętność, że słucha ludzi, nie pobieżnie, a w sposób dobrze świadczący o Karolu jako człowieku, słuchaczu – dopowiada Bartłomiej Dydo.
Piotr Wiśniewski