Listopadowy mecz z Łotwą, wygrany przez biało-czerwonych 3:1, zakończył w kadrze młodzieżowej etap drużyny trenera Czesława Michniewicza. Obecny szkoleniowiec warszawskiej Legii opuścił drużynę narodową przed ostatnim meczem kwalifikacji do tegorocznych mistrzostw Europy. Polacy, już pod wodzą Macieja Stolarczyka, wygrali w Łodzi z Łotyszami, ale nie wystarczyło to do wywalczenia awansu. Szansy na promocję biało-czerwoni poszukają w kolejnych kwalifikacjach. O miejsce w turnieju finałowym mistrzostw Europy, które w 2023 roku rozegrane zostaną na boiskach w Rumunii i Gruzji, Polacy powalczą z Niemcami, Izraelem, Węgrami, Łotwą i San Marino.

Gdy na odprawie otwierającej zgrupowanie w hiszpańskim San Pedro del Pinatar trener zapytał Maika Nawrockiego, kto jest najsilniejszy w tej grupie, zawodnik Warty Poznań odpowiedział bez chwili wahania: „my”. I takie właśnie nastawienie czuć na każdym kroku. Selekcjoner kadry młodzieżowej często podkreśla, że przy odpowiednim nastawieniu, zaangażowaniu i wierze we własne umiejętności, jego zespół jest w stanie wygrywać z najlepszymi. O tym, że to nie tylko czcze słowa, świadczyć może przykład kadry Czesława Michniewicza, która podczas UEFA EURO U-21 2019 potrafiła wygrać z Belgią i Włochami. Dlaczego więc nie powalczyć z Niemcami?

Trzeba jednak otwarcie przyznać, że zadanie, które stoi przed Maciejem Stolarczykiem, wydaje się bardzo trudne. Musi stworzyć zupełnie nowy zespół, z zawodników urodzonych w roku 2000 i młodszych. W debiutanckim meczu Stolarczyka – przeciwko Łotwie – na murawie pojawiło się łącznie piętnastu piłkarzy. Aż ośmiu z nich metryka nie pozwala wciąż występować w kadrze młodzieżowej. A mowa o tak ważnych zawodnikach, jak Radosław Majecki, Robert Gumny, Tymoteusz Puchacz, Patryk Dziczek, Sebastian Kowalczyk czy Patryk Klimala. Pozytywem może być jednak obecność graczy, którzy już w tej kadrze zaistnieli, a nadal mogą w niej grać. Nazwiska Jakuba Kiwiora, Mateusza Bogusza, Michała Skórasia czy Bartosza Białka sugerują, że kręgosłup nowej drużyny istnieje.

W San Pedro del Pinatar pojawili się też Michał Karbownik i Sebastian Walukiewicz, mający już na koncie występy w seniorskiej reprezentacji Polski. Paulo Sousa wezwał natomiast do siebie Kacpra Kozłowskiego i Kamila Piątkowskiego, którzy w szerszej perspektywie także mogą pomóc młodzieżówce. Gdy dodamy do tego choćby odgrywających ważne role w swoich zespołach Jakuba Kamińskiego, Dawida Kocyłę i Mateusza Praszelika, można z całą pewnością patrzeć w przyszłość tej drużyny ze sporym optymizmem. A pamiętać przy tym należy, że w tym wieku dynamika rozwoju jest niezwykle wysoka. Na kolejnym zgrupowaniu możemy zobaczyć już zupełnie inną, bardziej doświadczoną i uzupełnioną kolejnymi talentami grupę piłkarzy.

Na razie jednak biało-czerwoni rozpoczną od zgrupowania w Hiszpanii i meczów towarzyskich z Arabią Saudyjską U-20 oraz młodzieżową reprezentacją Austrii. Oba spotkania rozegrają w San Pedro del Pinatar, na boisku położonym około 500 metrów od hotelu, w którym zostali zakwaterowani. Z kadrą Arabii Saudyjskiej – nieposiadającej zespołu do lat 21, stąd drużyna do lat 20 – Polacy zagrają 26 marca, a transmisję będzie można obejrzeć na kanale Łączy Nas Piłka. Trzy dni później zmierzą się z zespołem prowadzonym przez Wernera Gregoritscha, a kibice będą mieli okazję zobaczyć ich występ na antenie TVP Sport.

Przed Wami zespół reprezentacji Polski do lat 21 prowadzony przez Macieja Stolarczyka! 🇵🇱

W hiszpańskim San Pedro del Pinatar młodzieżowa kadra rozegra dwa spotkania:
26.03 | 🇵🇱 🆚 🇸🇦 (U-20) | @LaczyNasPilka TV
29.03 | 🇵🇱 🆚 🇦🇹 (U-21) | @sport_tvppl pic.twitter.com/nb8uEfeXW3

— Łączy nas piłka (@LaczyNasPilka) March 23, 2021