Aktualności
[SYLWETKA] Sebastian Walukiewicz – młody, który obronił się swoją grą. „To kreatywny środkowy obrońca”
W pierwszym meczu w lidze włoskiej Walukiewicz został rzucony na głęboką wodę, bo oto naprzeciwko niego stanął najmocniejszy zespół we Włoszech, czołowy na świecie. On winy za porażkę 0:4 nie ponosi. Spisał się bardzo poprawnie. – Przez dwa lata pobytu u nas zrobił duży postęp. Duży skok jakościowy poczynił we Włoszech, co wychwyciłem, oglądając mecz z Juventusem. Poprawił się w tych akcentach, na które zwracał uwagę trener Kosta Runjaić. Sebastian z miesiąca na miesiąc dorośleje – mówi Łączy Nas Piłka szef pionu sportowego i prezes Akademii Pogoni Szczecin Dariusz Adamczuk.
Kreatywny środkowy obrońca
Walukiewicz przychodził do zespołu ze Szczecina, mając 17 lat. Na początku sezonu 2017/2018 występował w III-ligowych rezerwach. 7 kwietnia 2018 roku, dwa dni po swoich osiemnastych urodzinach, pokazał się na boisku ekstraklasy. Debiut przypadł na pojedynek z Legią, w której się piłkarsko wychował. Do premierowego występu w ekstraklasie szykowany był już dużo wcześniej, sytuacja kadrowa odwlekła ten fakt w czasie. U ówczesnego trenera „Portowców” Macieja Skorży, którego w trakcie sezonu zastąpił Kosta Runjaić, siadał na ławce rezerwowych, chociaż w Szczecinie był raptem od kilku tygodni. W debiutanckim sezonie zaliczył trzy występy, w kolejkach numer 35 i 37 zagrał w wyjściowym składzie. W następnych rozgrywkach należał już do zawodników podstawowego składu. Grał cały czas z przerwami między 3., a 5. kolejką oraz 27., a 30.
– Mocno poszedł w górę, grając u boku Laszy Dvaliego. To od Gruzina nauczył się najwięcej. Kosta Runjaić rozwinął go piłkarsko, dlatego, że trener kładzie duży nacisk na grę od tyłu, to znaczy: wyprowadzenie piłki przez środkowych obrońców. Sebastian bardzo dobrze to robił. Komfortowo czuł się z piłką przy nodze, szukał ciekawych rozwiązań, głowę miał zawsze w górze. Dzięki tym umiejętnościom uczestniczył w akcjach ofensywnych. Myślę, że takich kreatywnych środkowych obrońców na polskim rynku mamy bardzo mało, stąd zainteresowanie nim klubów z lepszych lig – podkreśla Paweł Sikora, prowadzący Walukiewicza w Pogoni II.
W rezerwach obiecujący obrońca za wiele nie pograł, niemniej zdążył odcisnąć swoje piętno. – Gdy schodził do drugiego zespołu, prezentował bardzo stabilną formę. Zawsze, w każdym meczu rezerw pokazywał, że zasługuje na grę w pierwszej drużynie. Spisywał tylko i wyłącznie dobrze lub bardzo dobrze, może zdarzył mu się jeden średni występ. Mocno ukierunkował się na rozwój osobisty. Nie przepadł w tych swoich początkach piłki seniorskiej, tylko cały czas się rozwijał. Ceni się zawodników utrzymujących równy poziom. To plus młody wiek i odpowiedzialna pozycja, na jakiej występuje, stanowi dużą wartość – dodaje Sikora.
Uczył się obrony na innych pozycjach
Walukiewicz miał ten komfort, że dostał pełne zaufanie w Pogoni. Runjaić wykazał się dużą odwagą, powierzając środek obrony wtedy jeszcze 18-latkowi. – My nie jesteśmy klubem dającym coś na kredyt. Młody musi się obronić, a Sebastian to zrobił. Pamiętam jak w swoim debiucie ze Śląskiem popełnił błąd, po którym straciliśmy bramkę. Ale widzieliśmy w nim potencjał. Inna sprawa, że nawet 30-latkowie robią błędy. Całe szczęście dla niego i Pogoni, że trafił do nas. Do drużyny, w której atak rozpoczynają obrońcy. W wielu drużynach ekstraklasy stoper ma być stoperem, czyli w pierwszej kolejności musi zabezpieczyć bramkę. U nas jest inaczej. Sebastian skorzystał na specyfice naszej gry, czyli właśnie budowaniu akcji z włączeniem obrońców. Potem z każdym kolejnym meczem zbierał doświadczenie – zaznacza Adamczuk.
Walukiewicz wybił się tak naprawdę po jednym, pełnym sezonie w ekstraklasie. Szczęście? Talent? A może dobrze budowana kariera? – Sebastian wpadł mi w oko w trakcie mistrzostw wojewódzkich w kategorii U-13 rozgrywanych w Łodzi. Wtedy województwo lubuskie wygrało z mazowieckim, Walukiewicz strzelił gola. Zaprosiliśmy go na testy. Dobrze wypadł z Koroną Kielce, dostał w Legii angaż. Mimo że jest nominalnym środkowym obrońcą, zważywszy na jego dobrą technikę użytkową, inteligencją boiskową, grał w Legii jako defensywny pomocnik. W ten sposób chcieliśmy podnieść umiejętności Sebastiana, jeśli chodzi o kreowanie sytuacji, rozwijanie akcji. Żeby miał częściej wpływ na drużynę: w roli szóstki jest na to większa szansa niż na czwórce, czy piątce – opowiada Piotr Kobierecki.
– Piłka młodzieżowa to inny poziom, warto jednak podkreślić, że w meczach juniorów był profesorem. Duży spokój na boisku, jak i poza nim, umiejętne czytanie gry, odbiór, dużo wygranych pojedynków jeden na jeden i powietrznych. Do ekstraklasy wkroczył odważnie, wypadł lepiej niż sądziłem, że wypadnie. Widać było, że wcześniej czy później tam zagra. Ale nie spodziewałem się, że tak szybko stanie się ważną postacią drużyny z ekstraklasy – dopowiada Kobierecki.
Spełniał wymogi
Legia wyciągnęła Walukiewicza z Gorzowa Wielkopolskiego. W Stilonie, do którego przeszedł miesiąc po pierwszym treningu w FC Kłodawa, grał blisko bramki... przeciwników. Pełnił rolę ofensywnego pomocnika lub napastnika. Strzelał dużo goli.
Nie wiadomo, czy przebiłby się gdyby został z przodu. – Wyróżniamy cztery warunki niezbędne do bycia dobrym obrońcą. Sebastian wszystkie je spełniał. Pierwszy – mentalność: był spokojny, pokorny. Drugi – taktyka: posiadał boiskową inteligencję, szybko odnajdywał się na innych pozycjach. Trzeci – technika: na wysokim poziomie. Nie bez powodu występował jako defensywny pomocnik. Czwarty – motoryka: nie jest wprawdzie typem sprintera, ale parametry miał zadowalające. Odpowiednie wymogi pewne rzeczy determinują, potem inne zynniki mają wpływ na to, czy ktoś się sprawdzi w piłce seniorskiej, czy nie. Predyspozycje to pierwszy krok do zrobienia kariery. Talent to pomocna dłoń. Dalej to niewiadoma. Sebastianowi udało skorzystać z tego, co miał, przez co tak się rozwija – tłumaczy były trener Walukiewicza z Legii.
19-latek postanowił, że kolejnym etapem jego piłkarskiej edukacji po PKO Ekstraklasie będzie Serie A. W końcu to uniwersytet dla obrońców. Szkoła przetrwania. – Mówimy o piłkarzu bardzo dojrzałym, jak na swój wiek. Wiedział, co chce i do czego dąży. Stoper dobry piłkarsko i technicznie. Dzięki temu, że potrafił skutecznie wyprowadzić piłkę jest tam, gdzie jest – przekonuje Adamczuk.
Kolejny etap, który zakłada Walkukiewicz, to gra w pierwszej reprezentacji. Spiąłby klamrą swoją reprezentacyjną karierę, gdzie pokonywał kolejne szczeble: od U-15 do U-21. Grał na młodzieżowych mistrzostwach świata do lat 20. W eliminacjach EURO U-21 jest podstawowym zawodnikiem drużyny Czesława Michniewicza.
Reportaż „Łączy Nas Piłka”, który powstał przed MŚ, zatytułowaliśmy: „Walukiewicz – obrońca bez układa nerwowego”. Nerwy na wodzy to ważna umiejętność dla obrońcy, zwłaszcza młodego. – Na boisku prezentował się tak, jaki miał charakter: bardzo odpowiedzialnie. Jest stabilny emocjonalnie, więc po błędzie, w wyniku której zespół stracił bramkę, dalej grał swoje. Taka cecha jest bardzo dziś pożądana – podsumowuje Sikora.
Piotr Wiśniewski