Aktualności
„Obiecałem sobie, że zrobię wszystko by zagrać na EURO”
Telefon po nominacji się rozdzwonił?
Jest pan jednym z pierwszych dziennikarzy, który dzwoni.
Rozumiem, że już wcześniej miałeś sygnały od trenera Marcina Dorny, że możesz zostać powołany na marcowe mecze?
Tak, rozmawiałem już wcześniej z trenerem Marcinem Dorną telefonicznie. Jeszcze w dniu nominacji zadzwonił do mnie i poinformował mnie o powołaniu. Później więc pozostało mi tylko wyczekiwać na oficjalne potwierdzenie tego faktu.
Rozumiem, że na drugą połowę czerwca wakacji nie planujesz?
Nie, żadnych wakacji i odpoczynku nie miałem w planie. Bez względu czy dostałbym powołanie na marcowe mecze czy też nie. Mam nadzieję, że Mistrzostwa Europy skutecznie zajmą mi ten czas, a na wakacje jeszcze przyjdzie w swoim czasie odpowiedni moment.
Właściwie w reprezentacji młodzieżowej U-21 dopiero teraz będziesz miał szansę na debiut. Wszystko przez problemy ze zdrowie i długi okres dochodzenia do siebie. Czy w tym najtrudniejszym dla Ciebie okresie miałeś w ogóle nadzieję, że wykurujesz się przed EURO, wierzyłeś że ten turniej Ci nie ucieknie?
Jeszcze nim poddałem się operacji wiosną 2015 roku zostałem powołany do reprezentacji młodzieżowej, wtedy do lat 20, którą kierował trener Marcin Dorna. Wtedy, w meczu z Niemcami jednak nie zagrałem. Potem była kontuzja, długi okres wracania do zdrowia… Widziałem jednak jak ta reprezentacja się tworzy, jak się rozwija. Wtedy obiecałem sobie, że do niej wrócę. Że zrobię wszystko w tym kierunku, by zagrać na EURO. Cieszę się, że mi się udało. Wiem jaką drogę przeszedłem. Można to odbierać jako nagrodę za to co przeszedłem, ale zostałem powołany na mecze towarzyskie, a to dopiero początek. Chcę bowiem znaleźć się w kadrze na finały Mistrzostw Europy. Ale muszę udowodnić swoją przydatność na boisku.
Właściwie wskoczyłeś do autobusu z napisem „reprezentacja Polski na EURO U-21” w ostatniej chwili.
Dokładnie. Teraz już zostaje bardzo mało czasu. Dlatego tym bardziej muszę się starać, by udowodnić trenerowi Marcinowi Dornie, że zasługuję na to zaufanie jakim mnie obdarzył. Muszę właściwie robić dalej jednak swoje. Sto procent zaangażowania w każdym spotkaniu i na każdym treningu.
W reprezentacji U-21 będziesz debiutował, ale z trenerem Marcinem Dorną to nie będzie Twoje pierwsze spotkanie.
Tak, było to powołanie na mecz z Niemcami, w którym jednak nie dostałem szansy debiutu. Ale była także w 2009 roku konsultacja kadry U-15 w Grodzisku Wielkopolskim. Wtedy to było pierwsze spotkanie z trenerem Dorną.
Z kolegami też raczej nie będzie problemów. Zdecydowaną większość znasz z meczów ligowych, ponadto „kolonia chorzowska” na kadrze jest coraz liczniejsza.
Dokładnie, dużo nas jest z Ruchu. To też świadczy o pracy wykonywanej w klubie i o tym co my robimy na boisku. Chcemy wszyscy zagrać na EURO, a by tak się stało, to musimy podtrzymywać formę. To także z korzyścią dla klubu. A kadrowiczów to faktycznie się większość zna. Radek Murawski czy chociażby Dariusz Formella to dobrzy koledzy, więc problemów żadnych nie będzie.
Zapewne dobry start rundy w wykonaniu Ruchu również pomógł.
Wszyscy w Chorzowie do swoich obowiązków podchodzimy na 100%. Wykonujemy w klubie kawał dobrej roboty, ale też fajne jest to, że my młodzi, którzy mamy szansę wyjazdu na czerwcowy turniej wzajemnie się mobilizujemy. Nakręcamy jeden drugiego, chcemy bowiem wszyscy znaleźć się w tej ostatecznej kadrze trenera Dorny. Walczymy o miejsce w klubie, chcemy wypadać jak najlepiej w meczach ligowych, a zwieńczeniem ma być właśnie czerwiec.
Rywalizacja na środku defensywy zapowiada się bardzo frapująco. Zapewne w marcowym dwumeczu każdy otrzyma szansę, ale o pierwszy skład łatwo nie będzie.
Tak, konkurencja jest bardzo duża. Jest Paweł Dawidowicz, który gra w Bochum. Jest Igor Łasicki, który gra we Włoszech. Jeżeli ktoś gra w zagranicznym klubie to już to jest najlepszą reklamą. Jest także Jan Bednarek z Lecha Poznań. Rywalizacja na pewno będzie bardzo zacięta i każdy będzie chciał pokazać trenerowi na zgrupowaniu, że zasługuje na grę. Ja również za zaufanie będę chciał się odwdzięczyć.
Jest jeszcze Jarosław Jach, który nie wiadomo jednak czy po operacji zdąży się wykurować na turniej. Trochę taki paradoks, bo nieszczęście Jarka jest po części szczęściem Twoim - zawodnika, który stracił ponad 500 dni właśnie ze względu na zdrowie…
Taki jest sport, ale po tym co ja przeszedłem, to tym bardziej życzę Jarkowi jak najlepiej. Bo wiem co to oznacza problem ze zdrowiem. Trzymam za Jarka kciuki, niech wraca do zdrowia i do reprezentacji na EURO.
Rozmawiał Tadeusz Danisz