Aktualności
Jarosław Jach już po operacji. Lidera kadry U-21 odwiedził w szpitalu trener Marcin Dorna
Reprezentacja10.03.2017
Filar obrony reprezentacji Polski do lat 21 urazu doznał w 30. minucie meczu 22. kolejki Lotto Ekstraklasy z Arką Gdynia. Mimo dużego bólu, dograł jednak do końca spotkania, a podopieczni trenera Piotra Stokowca zwyciężyli 1:0. – Moment, w którym doznałem urazu, pamiętam jakby zdarzył się przed chwilą. Około 30. minuty spotkania mieliśmy rzut wolny z boku boiska pod bramką Arki. Filip Starzyński dośrodkował za długą piłkę, ale wybiłem się z całych sił, aby ją sięgnąć. Nie udało się, a na domiar złego spadłem na prawą stopę i poczułem olbrzymi ból. Wiedziałem, że stało się coś złego, ale do końca pierwszej połowy zostało już tak mało, że zacisnąłem zęby i grałem. W przerwie lekarze Zagłębia usztywnili mi nogę, podali środki przeciwbólowe i zdołałem dograć do końca spotkania. Wygraliśmy 1:0 i bardzo się z tego powodu cieszyłem. Następnego dnia do śmiechu mi już jednak nie było, gdyż kostka w nocy mocno spuchła. Przeszedłem w Lubinie wstępne badania i wykazały, że więzadła stawu skokowego są naruszone. Nie myśleliśmy jednak, że aż tak poważnie. Kilka dni odpoczywałem, potem wszedłem w trening indywidualny, wróciłem nawet do zajęć z drużyną, ale nie było lepiej, dlatego przeszedłem badania u doktora Jacka Jaroszewskiego. Diagnoza okazała się brutalna. Więzadła zostały naderwane w znacznym stopniu, a leczenie zachowawcze nie dawało stuprocentowej pewności na wyleczenie kontuzji, dlatego zapadła decyzja o zabiegu operacyjnym – relacjonuje Jach.
Pod opieką lekarza reprezentacji
Piłkarzowi z pomocą szybką pośpieszył Jacek Jaroszewski, lekarz reprezentacji Polski. – Doktor Jacek znalazł dla mnie czas szybciej, niż myśleliśmy i już dziś przeszedłem w Warszawie operację. Chciałbym za to serdecznie podziękować. W moim klubie również wszyscy stanęli na wysokości zadania i kto wie, może właśnie zyskaliśmy kilka kluczowych dni – uśmiecha się reprezentant Polski do lat 21, od którego aż bije optymizm.
– Cała operacja, wraz z przygotowaniem mnie, znieczuleniem, podaniem kroplówki, trwała dwie godziny. Doktor Jaroszewski wszystko przeprowadził więc bardzo szybko, zachował się super profesjonalnie – opowiada Jach.
Dobrze, że to… prawa noga
Teraz przed 23-latkiem odpoczynek, a później rehabilitacja i walka o powrót na boisku w najważniejszym monecie tego sezonu. – Przez trzy tygodnie mam leżeć w łóżku i odpoczywać, nie wykonując żadnych ruchów. Potem zostanie mi ściągnięty gips, który mam na nodze i lekarz wykona badanie USG, by ocenić w jakim stopniu zregenerowało się więzadło. Od tego zależy, jak ciężka rehabilitacja mnie później czeka, ale na boisko powinienem wrócić za dwa, może dwa i pół miesiąca. Śmieję się jedynie, że szczęście w nieszczęściu jest takie, że ucierpiała prawa noga, a jej przecież nie używam zbyt często – uśmiecha się jedna z najlepszych, jeśli nie najlepsza lewa stopa w kadrze do lat 21.
Gra o wysoką stawkę
Choć początkowo media spekulowały, że ten uraz więzadeł stawu skokowego może wykluczyć Jacha nie tylko z reszty obecnego sezonu, ale i z występu w czerwcowych młodzieżowych mistrzostwach Europy, których Polska będzie gospodarzem, to jednak wszystko wskazuje na to, że urodzony w Bielawie zawodnik wróci na czas. – Jestem pozytywnie nastawiony, ponieważ widzę światełko w tunelu. Ten sezon nie musi być jeszcze stracony. Lekarze diagnozują, że powinienem wrócić na ostatnie kolejki ekstraklasy i przede wszystkim zdążyć odpowiednio przygotować się na młodzieżowe mistrzostwa Europy, w których bardzo chciałbym wystąpić. To wszystko podtrzymuje mnie na duchu, gdyż pokazuje, że jest o co walczyć. Stawka jest wysoka i nie zamierzam się poddawać. Muszę teraz zaufać lekarzom i fizjoterapeutom. Będę sumiennie wykonywał wszystkie ich polecenia i dołożę wszelkich starań, by wrócić do dobrej dyspozycji za dwa miesiące. Już nie mogę się doczekać ciężkiej pracy – mówi Jach, który jutro rano wróci do Lubina i tam będzie najpierw odpoczywał, a później przechodził rehabilitację. Oczywiście pod baczną obserwacją lekarzy.
Pierwsza taka przerwa
Jach, który słynie z wielkiego zdrowia i serca, do czasu urazu grał w tym sezonie od pierwszej do ostatniej minuty w każdym z meczów Zagłębia Lubin, a także reprezentacji Polski do lat 21, w której jest prawdziwym liderem defensywy. – Przyznam szczerze, że to pierwsza tak poważna kontuzja w mojej karierze. Jeśli już coś mi się przytrafiało, to najwyżej jakiś mikrouraz, gdzie po dniu, góra dwóch odpoczynku wracałem do treningów. Nigdy przez kontuzję nie opuściłem żadnego meczu, a teraz zderzyłem się z rzeczywistością. Okazało się, że nie ma piłkarzy, których omijają urazy. One mogą zdarzyć się każdemu. Tym razem padło na mnie. Pozytywem jest jednak, że wydarzyło się to teraz, w takim momencie sezonu, kiedy można jeszcze uratować rozgrywki. I ja zamierzam to zrobić – uśmiecha się Jach.
Trener Dorna czeka
Tuż po operacji środkowego obrońcę odwiedził w szpitalu trener reprezentacji Polski do lat 21, Marcin Dorna. – Trener sprawił mi wielką niespodziankę, ale i przyjemność. Dodał otuchy, uświadomił, że na mnie czeka. Powiedział, że wierzy, iż wrócę na mistrzostwa i pomogę reprezentacji w tym turnieju. To bardzo budujące – nie ukrywa Jach.
– To prawda, byłem u Jarka. Jest bardzo pozytywnie usposobiony. To świetnie, że jest już po operacji, bo właściwie od dzisiaj może walczyć o powrót na boisko. Te dwa miesiące to dużo czasu. Wierzę w to, że Jach wróci do pełni zdrowia do EURO 2017. Bardzo na niego liczymy i trzymamy kciuki – powiedział nam trener Marcin Dorna.
Kartka z kalendarza
– W sobotę rano wracam do Lubina i mimo że najpierw muszę odpoczywać, to zaczynam już swoją walkę o powrót. Będę teraz skazany na telewizję, w której będę bacznie śledził i analizował wszystkie mecze Zagłębia, a także marcowe starcia reprezentacji U-21 z Włochami i Czechami. Nic innego mi nie pozostaje. Trzymam za chłopaków kciuki i obiecuję, że zrobię wszystko, by jak najszybciej do nich dołączyć. Od jutra zaczynam wyrywanie kartek z kalendarza. Zdążę na czas – zakończył Jarosław Jach.
Paweł Drażba