Aktualności
[EURO U-21] Chiesa i inni, czyli włoska siła... w ataku
W swoim pierwszym występie na młodzieżowym EURO Włosi wygrali 3:1, rewanżując się Hiszpanom za porażkę sprzed dwóch lat w półfinale mistrzostw rozgrywanych w Polsce. Wówczas klasę pokazał strzelec trzech goli Saul Niguez. W jego cieniu był Federico Chiesa, już wtedy czołowa postać narodowej drużyny Włoch do lat 21, który opuścił boisko w 61. minucie, nie pokazując niczego godnego uwagi. W niedzielę to Chiesa dał popis, dwukrotnie wpisując się na listę strzelców. Jednak nie tylko syn byłego włoskiego napastnika, Enrico Chiesy, wyznacza dziś nowy trend w młodej kadrze Italii: pochwale futbolu intensywnego i ofensywnego.
Piłkarzem się staniesz, gdy...
21-latek to jedno z wielu mocnych ogniw w zespole Luigi Di Biagiego, jeśli chodzi o przednie formacje. Skład linii ataku razem z nim tworzyli Moise Kean z Juventusu oraz supertalent z Rzymu Nicolo Zaniolo. Przy obu trafieniach Chiesy asystował z kolei Nicolo Barella, czyli podstawowy pomocnik pierwszej reprezentacji Włoch. Zdobywca bramki numer trzy, Lorenzo Pellegrini, też dostaje powołania do kadry seniorskiej. Debiut w niej ma za sobą trzeci z trójki graczy środka pola, na których postawił z Hiszpanią Di Biagio – Rolando Mandragora.
– Pokazaliśmy, że nigdy się nie poddajemy. Nie zadowalamy się jednym zwycięstwem. Mamy ważniejsze rzeczy do zrobienia. Kilku z nasz ma szansę gry w dorosłej reprezentacji. To wielki honor, ale kiedy przyjeżdżamy na młodzieżówkę, to dajemy z siebie wszystko. Dedykuję gole moim rodzicom, dziewczynie i wszystkim, którzy zawsze mnie wspierają – powiedział Chiesa.
Z jakim talentem mamy do czynienia, wiedzą wszyscy. Napastnik Fiorentiny znalazł się na liście życzeń wielu europejskich potęg, z Juventusem na czele. W końcu nazwisko zobowiązuje... – Tata mówi, że uzna mnie za piłkarza dopiero po 300 występach w Serie A, sam ma prawie 400. Ale bycie jego synem to nie tylko presja. Dostałem od taty wiele wskazówek odnośnie bycia dobrym piłkarzem i człowiekiem. Pracuję na siebie. Nie chcę być „synem Enrico”, tylko Federico Chiesą – mówił Chiesa junior na początku swojej przygody z włoską ekstraklasą.
Wielkie Włochy
Poza wspomnianymi zawodnikami, decydującymi o ofensywie Italii, są jeszcze inni, choćby Patrick Cutrone. Klubowy kolega Krzysztofa Piątka spotkanie z Hiszpanią rozpoczął na ławce rezerwowych. Do tego Manuel Locatelii (77 mecze w Serie A), czy Riccardo Orsolini (osiem goli w poprzednim sezonie w barwach Bologny). W takim zestawieniu można bić się o zwycięstwo w całym turnieju, w co Włosi celują.
– To były wielkie Włochy – powiedział po starciu z Hiszpanami Chiesa. Rzeczywiście, w hicie grupy A Italia potwierdziła jak duży potencjał drzemie w tej drużynie. Ale Hiszpanów pokonali nie demonstrując piękne oblicze futbolu, a sposobem. Wrażenie mogła robić intensywność w grze Włochów, choć ich przeciwnicy mają zapewne na ten temat inne zdanie. – Oni ciągle kładli się na murawie, a my po prostu graliśmy z intensywnością, jaką nakazał nam trener – przyznaje Gianluca Mancini.
Piłkarze włoskiej młodzieżówki sprawiają wrażenie drużyny, której presja nie dotyczy. Przynajmniej nie chcą sobie nią zaprzątać głowy. – Presja? Nie ma jej, mamy najlepszą pracę na świecie, w najpiękniejszej koszulce na świecie. Jest tylko duma – dodaje Mancini.
Wokół reprezentacji Włoch U-21 panuje świetna atmosfera, co także nie jest bez znaczenia w kontekście walki o końcowe zwycięstwo. Mecz z Hiszpanią przyciągnął na trybuny stadionu w Bolonii 26 tysięcy widzów. Sześć milionów osób śledziło spotkanie na żywo we włoskiej telewizji. – Jest duży entuzjazm, ludzie nas kochają. To jak w mistrzostwach świata w 1990 roku, moich piłkarzy nie było wtedy na świecie. Czegoś takiego, jak w niedzielę, nigdy nie widziałem. Odebrało mi mowę, ludzie machali włoskimi flagami, śpiewali, pomagali nam – mówi selekcjoner Italii.
I nawet lament Hiszpanów, którzy przyznali, że Włosi grali z nimi „w kości”, nie zepsuje święta, a piłkarzom Di Biagio świadomości, że mogą na swoim EURO ugrać bardzo dużo. – Hiszpanie muszą zrozumieć, że w piłce nożnej występuje fizyczny kontakt. W ostatnim meczu wielu z nich przesadzało po starciach. Czapki z głów przed nimi, jeśli rozmawiamy o aspektach technicznych, jednak całej reszty naprawę powinni się uczyć od nas – stwierdził Pellegrini, który jako dziecko cierpiał na arytmię. Brytyjski „Guardian” umieścił pomocnika na liście 50 najlepszych, najmłodszych piłkarzy grających we Włoszech.
Piotr Wiśniewski
Fot: East News, Cyfrasport