Ten gol chyba nie sprawił panu tyle radości, co trafienie w poprzednim meczu Niemcami, które dało zwycięstwo 1:0.
Oczywiście, że tym razem bramka tak nie cieszy. Trudno o zadowolenie, gdy się przegrywa.

Pana dwójkowa akcja z Bartoszem Kapustką, poprzedzające to trafienie, była jednak najwyższej klasy. Szkoda tylko, że podobnych zagrań nie oglądaliśmy więcej w waszym wykonaniu.
Rzeczywiście. W meczu z Włochami stworzyliśmy sobie mało okazji bramkowych, oddaliśmy za mało strzałów, a gdy ich brakuje to nie ma też goli.

Mieliście duże problemy, żeby przebić się przez włoską defensywę. Z czego to wynikało?
Włosi byli bardzo dobrze zorganizowani w obronie. My powinniśmy grać szybciej piłką. Poza tym przytrafiło się nam za dużo strat w środku boiska. W tej strefie kończyły się zazwyczaj nasze akcje i rywale mogli wyprowadzać kontrataki.

Ten mecz pokazał, jak trudne zadanie czekać was będzie podczas mistrzostw Europy, gdzie przyjdzie wam walczyć z równie mocnymi zespołami.
Tym razem Włosi obnażyli nasze błędy. Na pewno zagraliśmy słabszy mecz niż z Niemcami i to się przełożyło na wynik.

Rywalizacja o miejsce w ataku reprezentacji jest bardzo zacięta. To jednak pan wyrasta na lidera ten formacji. Świadczą o tym gole strzelone Niemcom i Włochom.
Mimo że strzeliłem bramkę, to nie jestem zadowolony ze swojej gry. Poza tym nie chodzi o to, abym był liderem, ale żebyśmy na boisku byli jednością i drużyną. Trzeba dążyć, aby tak to wyglądało na boisku.

Teraz przed wami spotkanie z Czechami i będzie okazja, aby pokazać się z lepszej strony.
Mamy trzy dni, aby zregenerować się, wyeliminować błędy. Nie ma co składać teraz deklaracji, bo i tak wszystko zweryfikuje boisko.