Aktualności
Dawid Kownacki: Teraz trzeba skoncentrować się jeszcze bardziej
Kapitan reprezentacji Polski U-21 wyszedł dziś z drużyną na boisko w Spilamberto, gdzie trenuje polski zespół, ale cały czas odczuwa skutki środowego spotkania z Włochami, które kosztowało biało-czerwonych sporo sił. – Bark? Miałem dużo starć z włoskimi obrońcami i jestem trochę poobijany, dlatego profilaktycznie naklejono mi plastry. Jak mięsień? Ciężko powiedzieć, ponieważ po meczu z Italią nie mieliśmy jeszcze pełnego treningu i nie mogłem tego sprawdzić. Dolegliwości jednak są i walczymy z czasem, abym był w stanie zagrać z Hiszpanią. W dniu meczowym zdecydujemy wspólnie z trenerem i sztabem medycznym, czy będę mógł wyjść na boisko, czy nie – relacjonował Dawid Kownacki, który urazu mięśnia doznał już na zgrupowaniu pierwszej reprezentacji przed czerwcowymi meczami eliminacji mistrzostw Europy 2020 z Macedonią Północną i Izraelem.
22-letni napastnik rehabilitował się w Łodzi i wygrał wyścig z czasem, zdążył dojść do zdrowia na pierwszy mecz młodzieżowego EURO z Belgią. Rozegrał pełne 90 minut i pomógł biało-czerwonym w odniesieniu zwycięstwa (3:2). Trzy dni później był gotowy na starcie z Włochami. Kapitan dwoił się na boisku i troił, wygrał wiele pojedynków z obrońcami z Italii, umiejętnie również przetrzymywał piłkę, dając w ten sposób chwilę wytchnienia kolegom w defensywie. – Dawid zagrał dla drużyny – podkreślał trener Czesław Michniewicz. W 76. minucie zmęczonego Kownackiego na boisku zastąpił Adam Buksa, a biało-czerwoni zdołali utrzymać do końca wynik 1:0 i z kompletem sześciu punktów są liderem grupy A.
– Każde zwycięstwo napędza, a morale rosną. Nasze podniosły się po zwycięskim barażu z Portugalią. Powiedzieliśmy sobie wtedy, że może i dobrze, że nie wyszliśmy z grupy bezpośrednio, a musieliśmy o awans na mistrzostwa walczyć z tak utytułowanym przeciwnikiem. Te baraże były nam po prostu potrzebne. Przekonaliśmy się, że żaden rywal nie jest nam straszny. Teraz to potwierdzamy. Wygraliśmy i z Belgią, i z Włochami. To nagroda za ciężką pracę, którą wykonywaliśmy przez dwa ostatnie lata. Teraz zbieramy tego plony – podkreślił Kownacki.
Aby być już jutro pewnym awansu do półfinału mistrzostw Europy i na igrzyska olimpijskie w Tokio, biało-czerwoni nie mogą przegrać z Hiszpanią. Remis lub zwycięstwo da im upragniony sukces. – Jesteśmy już blisko, ale jednak daleko. Przed mistrzostwami Europy mieliśmy swój cel i możemy go zrealizować. Pewność siebie jest, ale nie do przesady. Zdajemy sobie bowiem sprawę z tego, że zbytnia śmiałość może nas zgubić. Za nami dwa mecze na dużych obrotach, zmęczenie jest duże. Tym bardziej teraz trzeba skoncentrować się jeszcze bardziej i zbierać siły na starcie z Hiszpanią, które będzie dla nas wszystkich bardzo ważne – wyznał 22-letni napastnik, który odniósł się również do poziomu tegorocznych mistrzostw Europy.
– Sztab organizacyjny zapewnił nam polskie kanały we włoskiej telewizji i mamy dostęp do meczów na TVP Sport. Możemy spokojnie regenerować się w pokojach, oglądając przy tym spotkania mistrzostw Europy. Poziom całego turnieju jest bardzo wysoki. Za wyjątkiem meczu Niemcy – Serbia, które podopieczni Stefana Kuntza wygrali aż 6:1, wszystkie inne starcia są bardzo interesujące. Na papierze są faworyci, ale na boisku wygląda to zupełnie inaczej. Mecze są bardzo wyrównane, potencjał zespołów jest zbliżony, a o wynikach często decydują detale. To tylko pokazuje w jakiej stawce jesteśmy. Wśród 12 najlepszych ekip w Europie – podkreślił Dawid Kownacki.
Paweł Drażba, Bolonia