Aktualności
Dawid Kownacki: Jesteśmy monolitem na boisku, jak i poza nim
– Zaczęliśmy spotkanie ze zbyt dużym respektem dla przeciwnika. Wiedzieliśmy, że Belgowie mają z przodu sporo indywidualności, bardzo szybkich zawodników i musimy na to uważać, ponieważ lubią grać z kontry, wykorzystywać swoje atuty i dogrywać piłki za plecy obrońców. Przeanalizowaliśmy ich jednak dokładnie i umieliśmy się przeciwstawić. Byliśmy blisko nich, graliśmy agresywnie. Dodi Lukebakio, Isaac Mbenza czy Aaron Leya Iseka nie mogli wiele zrobić. Bardzo pomógł nam gol, którego strzeliliśmy na 1:1. Padł w takim momencie, kiedy nic go nie zapowiadało. Mieliśmy akurat słabszy okres. Zmieniłem się pozycjami z Sebastianem Szymańskim i to wprowadziło trochę nerwowości w szeregi Belgów. Szymon Żurkowski miał dużo miejsca w środku pola i zdecydował się na uderzenie z dystansu. Super, że to wpadło! Poczuliśmy się bardziej pewni siebie, a presja zeszła na bok. Wiadomo, że przez dłuższy czas skupialiśmy się głównie na defensywie, ale to jest właśnie nasz styl. Przede wszystkim dobra, skuteczna obrona całym zespołem i szukanie swoich szans w kontratakach. Belgowie mieli właściwie tylko jedną klarowną sytuację i strzał w słupek z dystansu. My strzeliliśmy trzy gole i wygraliśmy 3:2. To bardzo ważne, aby dobrze zacząć turniej. Cieszymy się, że nam się to udało. Wszystko, co najważniejsze, dopiero jednak przed nami – zapowiada Kownacki, który w końcówce pierwszej połowy również miał dogodną sytuację strzelecką.
– Bramkarz wykazał się jednak refleksem i obronił mój strzał. W innych sytuacjach przy dośrodkowaniach albo byłem delikatnie spóźniony, albo piłka była trochę za mocno zagrana. To jednak nie jest najważniejsze. Nie patrzę na swoje indywidualne statystyki. Liczy się drużyna. Z Belgią strzeliliśmy trzy gole i zdobyliśmy trzy punkty na otwarcie turnieju – dodał Kownacki.
Kapitan biało-czerwonych podkreśla, co jest największą siłą drużyny. – Jesteśmy bardzo dobrzy w defensywie. U nas nie broni tylko czterech obrońców i pomocnik, ale wszystko zaczyna się ode mnie, czyli od napastnika. To nasz plus. Jesteśmy monolitem na boisku, jak i poza nim. Pójdziemy za sobą w ogień i to jest w tym wszystkim najważniejsze. Trener Michniewicz tak to poukładał ze swoim sztabem, że robimy to, co potrafimy najlepiej i co nam wychodzi. Wyciskamy z siebie tyle, ile możemy – zauważa Kownacki.
Kolejne spotkanie podopieczni trenera Czesława Michniewicza rozegrają w środę o godzinie 21:00 w Bolonii z gospodarzami turnieju – Italią. W niedzielę, na koniec zmagań grupowych, biało-czerwoni zmierzą się zaś z Hiszpanią. – To bardzo wymagający rywale, jedne z najlepszych reprezentacji w Europie, ale na turnieju finałowym w Italii nie ma już słabych drużyn. Jeśli chce się osiągnąć sukces, trzeba wygrywać z tymi najlepszymi. Już pokazaliśmy, że stać nas na dobrą grę z faworytem. Każdego przeciwnika trzeba szanować, ale później należy wyjść na boisko bez kompleksów i pokazać pełnię swoich umiejętności – zakończył Dawid Kownacki.