Aktualności
90 minut do awansu. Mecz z Hiszpanią o spełnienie marzeń
„Jesteśmy już tak blisko, a jednak tak daleko” – powtarzają jak jeden mąż piłkarze reprezentacji Polski U-21. Mimo że wygrali zarówno z Belgią, jak i z Włochami, mają na koncie sześć punktów i są liderem grupy A, to wciąż nie mogą być pewni awansu. – Poziom całego turnieju jest bardzo wysoki. Za wyjątkiem meczu Niemcy – Serbia, który podopieczni Stefana Kuntza wygrali aż 6:1, wszystkie inne starcia są bardzo interesujące. Na papierze są faworyci, ale na boisku wygląda to zupełnie inaczej. Mecze są bardzo wyrównane, potencjał zespołów jest zbliżony, a o wynikach często decydują detale. To tylko pokazuje w jakiej stawce jesteśmy. Wśród 12 najlepszych ekip w Europie – podkreśla Dawid Kownacki.
Kapitan biało-czerwonych wciąż odczuwa skutki środowego spotkania z Włochami i walczy z czasem, aby być gotowy na starcie z Hiszpanią. – Bark? Miałem dużo starć z włoskimi obrońcami i jestem trochę poobijany, dlatego profilaktycznie naklejono mi plastry. Jak mięsień? Ciężko powiedzieć, ponieważ po meczu z Italią nie mieliśmy jeszcze pełnego treningu i nie mogłem tego sprawdzić. Dolegliwości jednak są i walczymy z czasem, abym był w stanie zagrać z Hiszpanią. W dniu meczowym zdecydujemy wspólnie z trenerem i sztabem medycznym, czy będę mógł wyjść na boisko, czy nie – wyjaśnia 22-letni napastnik.
Trener Czesław Michniewicz nie ukrywa, że Kownacki jest bardzo ważną częścią jego drużyny, kapitanem, królem strzelców eliminacji młodzieżowych mistrzostw Europy. – Dawidowi bardzo zależy, żeby zagrać z Hiszpanią. Poświęcił wiele czasu i energii, żeby przygotować się na ten turniej, ale jego mięsień znów zaczął się odzywać. Pozostało mało czasu, ale zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby kapitan mógł wyjść na boisko. Kownacki to ważna postać, ciężko pracuje dla drużyny. Tam, gdzie znajduje się na boisku, od razu jest więcej przeciwników, co ułatwia zdobywanie bramek z innych stron boiska – podkreśla selekcjoner kadry U-21 i dodaje, że przed nim i jego zespołem najtrudniejszy mecz w karierze. – Nikt z nas jeszcze nie był na takim etapie – zauważa.
Wszyscy znają również wielką siłę Hiszpanii. Mimo że zespół Luisa De la Fuente Castillo w pierwszym meczu turnieju przegrał 1:3 z Włochami, to szybko o tym zapomniał, wstał z kolan i w drugiej serii gier ograł Belgię. W kadrze „La Roja” są także pewni siebie przed starciem z Polską. Dla nich to tylko kolejny krok w drodze do wykonania swojej roboty. Mierzą w mistrzostwo Europy. – Przedstawiliśmy zawodnikom informacje, jak grają ich przyszli rywale. Wiedzą, co oni potrafią. Obserwujemy Hiszpanów od dłuższego czasu i wiemy o nich wystraczająco. To ciekawy zespół z gwiazdami występującymi w wielkich klubach. Na pewno mają więcej indywidualności niż Włosi czy Belgowie. Jako drużyna nie mamy jednak przed nimi żadnych kompleksów. Szanujemy rywala, ale my również mamy swoje marzenia i chcemy wygrać. O wszystkim zadecyduje tylko jeden mecz – uśmiecha się Michniewicz i po raz kolejny widać u niego błysk w oku.
<<<CZESŁAW MICHNIEWICZ: NAJTRUDNIEJSZY MECZ W KARIERZE>>>
Selekcjoner ma pomysł na to, jak ograć Hiszpanów. Zawodnicy już znają słabsze strony rywala i postarają się je wykorzystać. – Graliśmy już z różnymi przeciwnikami i potrafiliśmy sobie z nimi poradzić. Jeśli skupieni będziemy tylko na sobie, to nasze szanse wzrosną. Wierzę, że nasza zespołowość nadal będzie funkcjonować, to nasz fundament. Musimy odsunąć piłkę od bramki i stwarzać sobie sytuacje, aby Hiszpanie również musieli biegać za piłką – podkreśla trener biało-czerwonych.
Polacy chcą przesunąć grę od własnej bramki, ponieważ w meczu z Włochami długimi momentami musieli się desperacko bronić. Jednym z bohaterów spotkania był Mateusz Wieteska, który zaliczył aż szesnaście przechwytów. Mało tego, środkowy obrońca zablokował też pięć strzałów przeciwnika, najwięcej ze wszystkich zawodników. To podkreślenie tego, jak świetnie ustawiał się stoper reprezentacji Polski. – Nie miałem świadomości, że tyle razy byłem zmuszony do interweniowania. To jednak moja robota. Cieszę się, że mogłem wywiązać się z niej tak, jak ode mnie oczekiwano. Było wiele pracy, ale komplet punktów, to nie tylko moja zasługa, ale całej drużyny i sztabu szkoleniowego. Jeszcze przed meczem zwracano nam uwagę i mówiono, żebyśmy dobrze ustawiali się w polu karnym. Wziąłem to sobie bardzo do serca. Nasze ustawienie powodowało, że Włosi nie mogli znaleźć drogi do bramki – mówił w rozmowie z Łączy Nas Piłka Wieteska.
<<<[WYWIAD] MATEUSZ WIETESKA: WALCZYMY O SWOJE MARZENIA>>>
Świetna organizacja i żelazna defensywa to najsilniejsze strony Polaków, którzy mają również swoje atuty w ofensywie. Podopieczni Czesława Michniewicza przede wszystkim tworzą jednak prawdziwy kolektyw. Biało-czerwoną drużynę już pokochała zresztą cała Polska. – Każde zwycięstwo napędza, a morale rosną. Nasze podniosły się po zwycięskim barażu z Portugalią. Powiedzieliśmy sobie wtedy, że może i dobrze, że nie wyszliśmy z grupy bezpośrednio, a musieliśmy o awans na mistrzostwa walczyć z tak utytułowanym przeciwnikiem. Te baraże były nam po prostu potrzebne. Przekonaliśmy się, że żaden rywal nie jest nam straszny. Teraz to potwierdzamy. Wygraliśmy i z Belgią, i z Włochami. To nagroda za ciężką pracę, którą wykonywaliśmy przez dwa ostatnie lata. Teraz zbieramy tego plony. Jesteśmy już tak blisko, ale jednak tak daleko. Przed mistrzostwami Europy mieliśmy swój cel i możemy go zrealizować. Pewność siebie jest, ale nie do przesady. Zdajemy sobie bowiem sprawę z tego, że zbytnia śmiałość może nas zgubić. Za nami dwa mecze na dużych obrotach, zmęczenie jest duże. Tym bardziej teraz trzeba skoncentrować się jeszcze bardziej i zbierać siły na starcie z Hiszpanią, które będzie dla nas wszystkich bardzo ważne – podkreśla Dawid Kownacki.
Wszystko jest w rękach Polaków. O godzinie 21:00 w Bolonii mecz z Hiszpanią o spełnienie marzeń. Do awansu pozostało 90 minut.
Paweł Drażba, Bolonia