Aktualności
[WYWIAD] Ales Cermak: Przyjadę do Polski, żeby walczyć o mistrzostwo Europy
Czy to prawda, że przed eliminacjami do finałów tegorocznych młodzieżowych mistrzostw Europy, byliście w Czechach uważani za najsłabszą „jedenadvacitkę” w historii czeskiej piłki?
Tak, to prawda. Na początku naszych przygotowań do eliminacji EURO U21, które w czerwcu odbędą się w Polsce, nawet najwięksi kibice w Czechach na nas nie liczyli. Tak się złożyło, że jesteśmy generacją po mocnym roczniku i faktycznie pojawiały się głosy, że nasza reprezentacja U21 jest najsłabsza w historii czeskiej piłki. To nas tylko... mobilizowało. Dlatego przyjeżdżaliśmy na wszystkie zgrupowania i wychodziliśmy na każdy mecz z tą myślą, żeby pokazać się z jak najlepszej strony. W dodatku mieliśmy mocna grupę, a mimo to pewnie zajęliśmy pierwsze miejsce, wygrywając 7 spotkań, remisując dwa razy i przegrywając tylko jedno spotkanie, gdy już praktycznie awans do polskiego turnieju mieliśmy w kieszeni.
Kiedy tak naprawdę poczuliście, że jesteście mocni?
Najważniejszy dla tej drużyny był chyba domowy mecz z Belgią. Przystąpiliśmy do tego spotkania po dwóch remisach: z Łotwą na wyjeździe i Czarnogórą u siebie. Jak na początek eliminacji, były to słabe wyniki i potrzebowaliśmy impulsu. Wygraliśmy 1:0 i myślę, że właśnie 12 listopada 2015 roku narodziła się ta nasza drużyna, o której już nikt teraz źle nie mówi. Dostaliśmy pozytywnego kopa i pewnie wygraliśmy eliminacje, a teraz przygotowujemy się do walki o medal mistrzostw Europy.
Który mecz był najlepszy w Waszym wykonaniu?
Najlepszy mecz rozegraliśmy w belgijskim rewanżu. Paradoksalnie przegraliśmy to spotkanie 1:2, zaliczając jedyną porażkę w eliminacjach, ale graliśmy bardzo dobrze. Wypracowaliśmy wiele okazji i byliśmy zdecydowanie lepsi.
Zaczynaliście eliminacje jako piłkarze anonimowi. Czy teraz jesteście już w Czechach sławni?
Na ulicach jeszcze ludzie się nie ustawiają w kolejkach po autografy, ale w restauracji już mnie czasem ktoś zauważy i pogratuluje. Do tego co przeżywają piłkarskie gwiazdy w Barcelonie, Madrycie czy Paryżu jeszcze nam daleko. Jednak Patrick Schick, który w eliminacjach strzelił dla naszej drużyny 10 goli i został królem strzelców kwalifikacji, a od czerwca ubiegłego zdobywa bramki dla Sampdorii i ma za sobą trzy mecze oraz gola w pierwszej drużynie narodowej, już jest rozpoznawalny. O nim mówi się najwięcej. W seniorskiej drużynie Czech gra już też Anton Barak, który ma trzy mecze i trzy gole, bo ostatnio, w niedzielę, w wygranym 6:0 meczu eliminacji mistrzostw świata z Maltą trafił dwa razy. Nic więc dziwnego, że Udinese Calcio daje za niego milion euro. Jest też Vaclav Cerny, który w meczach naszej drużyny ze Słowacją strzelił trzy gole, a z Polską jednego. On gra w Ajaksie i ma już za sobą występ w Lidze Europy.
Czy Ales Cermak będzie gwiazdą?
Zobaczymy na Euro w Polsce i po czerwcowym turnieju. Na razie myślę o tym, co mnie czeka na koniec gry w reprezentacji młodzieżowej i chciałbym wywalczyć sukces, z którym łatwiej będzie awansować do pierwszej drużyny narodowej. O zagranicznych ligach mogę na razie powiedzieć tylko tyle, że... bardzo mi się podobają. La Liga w Hiszpanii, Bundesliga w Niemczech to są na pewno niezwykłe ligi, ale uważam, że najlepsza jest Premier League, a gra w Anglii jest marzeniem każdego piłkarza. Na razie gram jednak jestem w Sparcie Praga. W czeskiej lidze nie wiedzie się nam tak, jakbyśmy chcieli (po 21 kolejkach Sparta zajmuje 3 miejsce i ma 10 punktów straty do lidera – przyp. red.), ale mam nadzieję, że na koniec rozgrywek wywalczymy wysoką pozycję. A wtedy z dobrym nastawieniem przyjadę do Polski żeby walczyć o mistrzostwo Europy.
A z jakim nastawieniem wyjechał Pan z Polski po zwycięskim meczu z naszą reprezentacją młodzieżową?
Cieszę się i to nie tylko dlatego, ze wygraliśmy w Kielcach 2:1, a ja strzeliłem zwycięskiego gola w ostatnich sekundach meczu. Przyjechaliśmy do Polski na trzy dni na rekonesans. Najpierw byliśmy w Tychach na spotkaniu z kibicami i trenowaliśmy na stadionie, na którym będziemy grać wszystkie mecze grupowe w czerwcu. To jest dla nas bardzo dobry układ. Jesteśmy przecież sąsiadami, więc nasi kibice do Polski mają blisko i na pewno nie zawiodą. W dodatku rozumiemy się z Polakami nawet wtedy kiedy mówimy w swoich ojczystych językach. Ponadto poziom piłki nożnej w Polsce bardzo się podniósł. Macie nowoczesne stadiony, ludzie żyją futbolem i czekają na dobre widowiska, a my chcemy grać widowiskowo. Dlatego myślę, że Polacy razem z czeskimi kibicami będą nas wspierać w czerwcu, w meczach z Niemcami, Włochami i Duńczykami. Ważne jest także to, że wszystkie trzy mecze grupowe zagramy właśnie w Tychach. Chciałbym, żeby to była nasza twierdza i żebyśmy w niej zagrali także półfinał, a dopiero na finałowy mecz i to najlepiej z Polską pojechali do Krakowa.
Rozmawiał Jerzy Dusik