Aktualności
[WYWIAD]: "Walczę o większą świadomość piłkarzy". Jacek Magiera organizuje konferencję na Stadionie Narodowym!
Należy Pan do osób odważnych?
Myślę, że tak. Czemu pytasz?
Bo rzadko ktoś zabiera się za tak trudny projekt.
Ja przede wszystkim chcę, żeby te spotkania miały charakter cykliczny. Nie chcę nic zrobić raz i powiedzieć „dziękuję”. Walczę, by ta świadomość piłkarzy była coraz większa. To jest tak naprawdę w interesie wszystkich – klubów, trenerów, zawodników, reprezentacji. Nie robię konferencji przypadkowo właśnie na Stadionie Narodowym. Chciałbym żeby wielu ludzi, którzy będą na wydarzeniu, za jakiś czas wrócili na ten obiekt w roli głównych aktorów.
Ma Pan jednak świadomość, że będzie to koniec końców niewielki odsetek?
Mam świadomość i choćby to było jedna osoba, to warto takie rzeczy organizować. Jeżeli inni poprzez taką inicjatywę dadzą sobie radę w życiu, to będzie jeszcze większy sukces. Piłkarzem się jest 10-15 lat, na tym wysokim poziomie od trzech do pięciu. Żeby jednak wspiąć się na ten szczyt, trzeba być świadomym tego, co się robi i jak się kieruje swoim życiem. Dla jednego podpisanie kontraktu to początek, co dla drugiego może być paradoksalnie końcem kariery.
Uważa Pan, że to pionierski projekt?
Tak, to jest coś nowego. Ja już jako zawodnik myślałem o takim wydarzeniu. Skończyłem grać dziewięć lat temu, natomiast wiadomo, że teraz mam też inne możliwości, by takie rzeczy tworzyć.
I inną perspektywę.
To też. Pomaga też pewna „pozycja”, bo na swoje nazwisko pracowałem latami. Ja chcę uświadamiać tych młodych zawodników, że oni teraz pracują nad tak zwaną „marką własną”. Po jakimś czasie nie będzie się ich kojarzyło po tym, jakiego klubu byli graczami, tylko kim byli i kim są teraz. Powtarzam zawsze, że niektórzy odwracają kolejność. Bawią się mając lat 20, a pracują bo muszą mając na karku 40 lat. A ja chciałbym, żeby młodzi piłkarze, mając takie możliwości, dzisiaj pracowali, a później się bawili.
Wspomniał Pan o „własnej marce”. Jak się ją buduje?
Poprzez świadomość, poprzez inwestycję w siebie i pracę nad sobą. Chodzi o umiejętność inwestycji finansowej oraz określenia tego, kim chcę być.
„Świadoma podróż przez karierę”.
Dokładnie tak! Dla niektórych kontuzja to jest tragedia, a inni potrafią to wykorzystać. Te pół roku rozbratu z piłką traktują jako czas na inwestycję. Czytają książki, pracują z dietetykami, dokształcają się, uczą się języków obcych.
Jest też grupa, która ma kontuzję i siedzi przed telewizorem lub gra na Play Station przez 20 godzin dziennie. Strata czasu… Ja wiem, że po jednej konferencji nie zmienimy mentalności, ale pracować trzeba. Ja się tego nie boję.
Wrażenie robi też fakt, że w jednym miejscu spotkają się ludzie z różnymi doświadczeniami, sukcesami czy pomysłami na siebie.
Konferencja to jest początek. Zwróć uwagę, że nie poruszamy jeszcze kilku ważnych tematów, bo po prostu na jednym spotkaniu nie da się poruszyć wszystkiego. Chcieliśmy, by wydarzenie składało się z dwóch paneli. Chcemy nakreślić sposób myślenia na temat własnej inwestycji, mentalności czy na przykład kontaktów z mediami. Kto będzie chciał, potem będzie miał możliwość obejrzenia meczu Legii z Piastem. To też jest fajna możliwość, bo każdy będzie mógł zobaczyć hit Ekstraklasy. Sam jestem ciekawy, jak to wszystko wyjdzie. Mądrzejsi będziemy po pierwszej konferencji, chcemy też usłyszeć opinie z samego środowiska piłkarskiego.
WIĘCEJ INFORMACJI O KONFERENCJI -- KLIKNIJ TUTAJ
Jaką widzi Pan potencjalną słabość konferencji?
Nie obawiam się niczego. Chcę coś zrobić i pozostawić po sobie, może kogoś ukierunkuję. O każdego trzeba walczyć i nawet jedna osoba, która coś wyniesie, będzie sukcesem. Chcę, żeby prelegenci zapalili lampkę, dali pozytywnej energii do działania.
Jak wyglądał ich dobór? Wśród prelegentów są między innymi ludzie futbolu, ale też biznesu czy siatkówki.
Zależało mi przede wszystkim na osobowościach. Marian Owerko jest zakochany w futbolu, sam kiedyś grał w piłkę. W pewnym momencie uznał jednak, że czas na decyzje, ponieważ jego kariera piłkarska nie będzie na światowym poziomie. Poszedł w innym kierunku, teraz jest wiceprezesem Polskiej Rady Biznesu.
Takich przykładów na konferencji będzie jeszcze więcej. Takie historie mogą też pomóc innym, jak należy postępować, w co inwestować i w jaki sposób myśleć o tym, co będę robił po zakończeniu gry w piłkę. Jeżeli zawodnik myśli o tym w wieku 35 lat, to już jest za późno. Wspomniałeś o innych prelegentach. Na konferencji będą między innymi Michał Winiarski, Jacek Krzynówek czy Wojciech Kowalewski. Posłuchamy różnych ludzi z różnych środowisk, więc będzie naprawdę ciekawie.
Powiedział Pan też: „– Wszyscy szkolą trenerów, sędziów, menedżerów i kogokolwiek innego, a zapominamy o tym, co najważniejsze – o szkoleniach i warsztatach dla piłkarzy”. Zapominamy bo…?
To jest złożona sprawa. Każdemu trzeba poświęcić czas. Pewnych rzeczy na forum publicznym nie da się poruszyć. W drużynach ligowych zwyczajnie często nie ma więc na to czasu. Trenerzy nie mogą sobie pozwolić na uświadamianie, bo bardziej muszą patrzeć na swoje stołki i skupiają się na sprawach codziennych. W wielu klubach nie pracuje się z młodymi zawodnikami, bo to proces długofalowy. A uświadamianie zawodników pozwoli im być mądrzejszymi w momencie młodości. Później, jak już kończą karierę bądź są trenerami to oni już to wiedzą. Ale wtedy jest za późno…
Słynne „Gdybym miał dzisiejszy rozum, to…”
Dokładnie… Zawsze masz wybór – pytanie, czy podejmujesz właściwą decyzję. O tym, gdzie jesteś, decydują detale. Budząc się rano musisz mieć wszystko zaplanowane, najgorsze to żyć z dnia na dzień. Trzeba wyznaczyć sobie standardy odżywiania, funkcjonowania, pracy mentalnej, odpoczynku. Na konferencji chcemy przekonywać chłopaków, że to jest właściwa droga. Nieprzypadkowo prelegentem jest Damian Radowicz, którzy trzy razy zerwał ścięgno Achillesa. Opowie o tym, jak jest się młodym zawodnikiem i traci kawał kariery. Gdy jesteś kontuzjowany, to dopiero wtedy tak naprawdę zdajesz sobie sprawę, ile miałeś możliwości.
I niewykorzystanych szans.
Sam miałem kiedyś sytuację, że wychodziłem po meczu Legii i czekał na mnie chłopak na wózku inwalidzkim. I on zaczął mnie… pocieszać: „Jacek, trudno, przegraliście mecz. Następnym razem będzie lepiej.” Wróciłem do domu i pomyślałem, że zamiast ja go pocieszać, to on nie chce żeby mi było smutno. Mówimy przecież o gościu, który ma sto razy gorzej ode mnie. To on nic nie może zrobić, podczas gdy my często szukamy alibi i wymówek. To są rzeczy, które dopiero widać po czasie. Cała sprawa polega na tym, żeby zauważyć takie szczegóły w odpowiednim momencie. I po to jest ta konferencja.
Rozmawiał Cezary Jeżowski
Szczegóły na temat konferencji znajdziecie na stronie www.footballplayerszone.pl.