Aktualności

„Futbolowa miłość od pierwszego wejrzenia”, czyli sędziowska historia Karoliny Zygmond

Federacja25.04.2020 
Będąc małą dziewczynką chodziła z tatą na mecze, które sędziowała… jej siostra. Nigdy nie grała profesjonalnie w piłkę nożną, ale wiedziała, że gdy dorośnie, zostanie sędzią. I cel swój osiągnęła! Mało tego – udowodniła, że z małego, małopolskiego Dębna, też można wejść na piłkarskie salony. Przed wami Karolina Zygmond, nasza nowa asystentka międzynarodowa.

Znasz receptę na to, jak zamienić dziecięce marzenia w rzeczywistość?
Od małego wiedziałam, że będę sędziować. Z tatą i braćmi chodziłam na mecze niższych lig w okolicach mojego rodzinnego Dębna (koło Brzeska – przyp. red.), w których z gwizdkiem biegała moja starsza siostra. Widziałam, jak po jednym z meczów mali chłopcy podbiegli do niej po autograf. Spodobało mi się to. W rodzinie bardzo lubiliśmy piłkę nożną, a sędziowanie było moją miłością od pierwszego wejrzenia. Musiałam tylko trochę podrosnąć.

Jak już jesteśmy przy sprawach miłosnych, to z tego co wiem, swojego partnera też spotkałaś w dość nietypowych okolicznościach.
Poznaliśmy się na małopolskim turnieju sędziów. Pochodzimy z różnych okręgów, ale spotkaliśmy się, zaiskrzyło i zostaliśmy małżeństwem. Co ciekawe, pierwszy raz wspólnie sędziowaliśmy dopiero po ślubie. Daniel żartował wtedy do zawodników, że jestem sędzią międzynarodową. Po spotkaniu zapytałam po co to zrobił, skoro piłkarze w łatwy sposób mogli to sprawdzić. Dwa tygodnie później dowiedziałam się, że jestem kandydatką na asystentkę międzynarodową. Okazało się, że miał rację.

Jakie uczucie towarzyszyło otrzymaniu plakietki?
Duża radość. Jednak kiedy odebrałam telefon, że zostałam wytypowana jako kandydatka, to byłam zaskoczona. Akurat byliśmy z mężem podczas podróży poślubnej w Turcji i jechaliśmy na plażę. Lepszego momentu na taką informację nie mogłam sobie wymarzyć. Jesienią pojechałam na dwa spotkania eliminacji mistrzostw Europy 2021: Dania – Bośnia i Hercegowina (2:0) oraz Słowacja – Węgry (0:0). Początek 2020 roku to już publikacja oficjalnej listy FIFA i wielkie zadowolenie, że moja praca została doceniona.



Jesteś teraz twarzą sędziowskiej organizacji z Brzeska. Czy jest szansa, że za twoim sukcesem podążą kolejne dziewczyny z twojego okręgu?
Mam nadzieję, że tak będzie. Kobieca piłka nożna w naszym kraju cały czas się rozwija. Jest więcej piłkarek i jest więcej sędzi. Czasem dostaję wiadomości za pośrednictwem mediów społecznościowych od nieznajomych dziewczyn z pytaniami, co należy zrobić, aby sędziować. Odpowiadam im, że pierwszym krokiem jest kurs sędziowski i to, że nie ma się czego obawiać. Po jednym z turniejów, który prowadziłam, z zapytaniami o arbitraż podeszło kilka dziewczyn. Jedną z nich była obecna sędzia szczebla centralnego Aleksandra Hynek.

Zgrupowanie w Antalyi było twoim debiutanckim. Jakie masz wrażenia po obozie?
Pod każdym względem była to wspaniała przygoda i cenne doświadczenie. Mieliśmy szkolenia z Walentinem Ivanowem, który jest instruktorem FIFA. Sędziowałam tam cztery spotkania. Warunki do treningów, nauki oraz odnowy biologicznej mieliśmy na najwyższym poziomie. Ale był też czas na chwile rozluźnienia. Ostatniego wieczoru przygotowano „chrzest” dla debiutantów. Dostaliśmy pytania, na które nie było dobrej odpowiedzi, więc trzeba było wykonać zadanie od komisji. Najpierw musiałam wybrać swoje ulubione zwierzę, aby później naśladować jego odgłos. Nieświadomie wybrałam psa.



Przed sezonem doszło do kolejnych zmian w Przepisach Gry. Jak oceniasz te reformy oraz wprowadzone do nich konkluzje?
Wszystko idzie w dobrą stronę, chociaż nowości na początku zawsze powodują emocje. Z perspektywy asystentki podoba mi się zmiana dotycząca karania napomnieniami i wykluczeniami osób funkcyjnych. Trener po otrzymaniu żółtej kartki zazwyczaj zmienia swoje podejście do zespołu sędziowskiego. To jest przydatne i ułatwia pracę. Można jednoznacznie określić przewinienie i odpowiednią karę. W przypadku wymian zawodników i opuszczania przez nich pola gry w najbliższym miejscu przez linię widzę plusy i minusy. Zaletą jest, że piłkarze w pewnym stopniu mniej wykorzystują wymianę do gry na czas. Natomiast wada jest taka, że zawodnik idąc poza boiskiem może wejść na pole gry i ingerować w grę. Dlatego przed każdymi zawodami w rundzie jesiennej w trakcie odprawy przedmeczowej przypominaliśmy kierownikom o nowościach w przepisach.

Rozmawiał Adam Faliszewski

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności