Aktualności
Bartosz Frankowski z wizytą w Kraju Kawy
Za Bartoszem Frankowskim kolejna ważna impreza piłkarska. 33-letni abiter na przełomie października i listopada pełnił funkcję VAR na mistrzostwach świata U-17, które rozegrano w Brazylii. Podczas turnieju sędzia z Torunia siedem razy został obsadzony na mecze.
Frankowski był jednym z 17 sędziów VAR, którzy przyjechali na turniej do Kraju Kawy. Najwięcej arbitrów było z Europy – siedmiu. Polak przebywał w Ameryce Południowej od 18 października do 15 listopada. – Bazą sędziów w trakcie całego turnieju była stolica kraju, Brasília. Turniej odbywał się też w dwóch innych miastach: Goianii i Vitorii. Lecąc tam wiedziałem, że kilka osób będzie dla mnie znajomych. Sędziów z Meksyku, Kolumbii czy Kataru spotkałem już w czerwcu w trakcie rozgrywanych w naszym kraju MŚ U-20. Z niemal wszystkimi arbitrami reprezentującymi UEFA znałem się z wcześniejszych kursów i turniejów – relacjonuje swoją przygodę Frankowski.
Torunianin obsadzony był siedem razy. Trzykrotnie w VOR (Video Operating Room - pomieszczenie VAR) współpracował z Niemką Bibianną Steinhaus, dwukrotnie z sędziującym na co dzień w amerykańskiej MLS Kanadyjczykiem Drewem Fisherem i dwukrotnie z Holendrem Denisem Higlerem. Jego mecze to: Ekwador – Australia, Paragwaj – Meksyk, Chile – Haiti, Angola – Brazylia (faza grupowa), Angola – Korea Płd., Francja – Australia i Hiszpania – Francja (faza pucharowa). – Najtrudniejszy mecz to spotkanie Francji z Australią. Prowadziła je Claudia Umpierrez z Urugwaju. Dwukrotnie służyliśmy jej pomocą w weryfikacji przy przewinieniach na czerwoną kartkę i zagraniu piłki ręką przez napastnika przed podyktowanym rzutem karnym. Na sam koniec meczu użyliśmy technologii linii spalonego do anulowania ostatniej bramki dla Francji. Muszę podkreślić, że Claudia miała bardzo trudne zawody i poradziła sobie z nimi naprawdę dobrze. Nowoczesne sędziowanie polega właśnie na korzystaniu z pomocy sędziów VAR i nie powinno być dla nikogo ujmą podejście do monitora. Ostatecznie przecież liczy się tylko finalna, prawidłowa decyzja. Szczera analiza zdarzenia przed monitorem to duża sztuka, a umiejętność zmiany swojej pierwotnej decyzji świadczy o świetnym profilu psychologicznym sędziego – opowiada Frankowski.
I dodaje: - Każdego dnia mieliśmy trwające 3-4 godziny treningi praktyczne z udziałem zawodników odgrywających boiskowe sytuacje. Jedna 10-minutowa sesja z ich udziałem przynosiła tyle materiału do analizy, co kilka ligowych meczów razem wziętych. Poza tym mogłem podpatrywać innych sędziów i przenosić do swojego warsztatu to, co wartościowego u nich zauważyłem.
Praktycznie nie było czasu na zwiedzanie Brazylii. Udało się jednak zobaczyć stolicę kraju. W porównaniu do polskich i europejskich miast Brasília jest bardzo młoda. Zbudowano ją w 1960 r. Architekci z całego świata zachwycają się jej modernistyczną architekturą. – Nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że znajduję się na jednym z polskich dużych blokowisk. Nasuwały mi się skojrzenia z Nową Hutą czy toruńskim Rubinkowem. Brazylijczykom zazdroszczę pogody i… owoców mango, które rosną w publicznych parkach. Kochają futbol. Tam gra się wszędzie. Każdego dnia rozgrywane są jakieś spotkania ligowe. Trzy kanały telewizyjne na okrągło transmitują mecze – mówi torunianin.
Jakub Jankowski