Aktualności
Pro Junior System dla amatorów? „Kopiujemy dobre wzorce”
Pro Junior System został wprowadzony na trzech najwyższych szczeblach rozgrywkowych od obecnego sezonu. Zliczane są minuty młodzieżowców oraz wychowanków, a trzy kluby z każdego poziomu, które uzbierają najwięcej punktów w klasyfikacji, zostaną nagrodzone finansowo. Od kolejnych rozgrywek system zostanie przeniesiony również na regionalne ligi Dolnego Śląska.
- Kopiujemy dobre wzorce – mówi Padewski o pomyśle na przeniesienie programu z zawodowych rozgrywek na poziom amatorski. – Uważam, że pomysł jest na tyle fajny, że może pomóc klubom nawet na tym poziomie. A my nie chcemy do dobrych praktyk zmuszać, ale nagradzać kluby – tłumaczy. Dwa zespoły najczęściej stawiające na młodzieżowców dostaną po 5 tys. złotych premii. Dodatkowo na tych poziomach został zniesiony obowiązek wystawiania dwóch piłkarzy do 21 lat w trakcie meczów.
- Coraz częściej słyszałem, że młodzi piłkarze zaczęli domagać się w tych ligach pieniędzy za grę. Kluby nie mając wielkich środków i tak musiały ich finansować, niemałe dla nich kwoty nie szły na ważniejsze cele. A przecież to powinien być przywilej, nie przymus. Czasem nawet grali słabsi, a ci tuż po wieku młodzieżowca już nie łapali się do składu. Jesteśmy elastyczni, nie sądzę też, by komukolwiek działa się krzywda – dodaje. – Zwyczajowo rozesłaliśmy pisma do klubów z prośbą o skonsultowanie pomysłu, w odpowiedzi 90% reakcji było pozytywnych. Teraz zabijano się o młodzieżowców, bo przy obowiązku gry dwoma trzeba było mieć ich w kadrze czterech. Naprawdę wierzę, że nie okaże się nagle, iż ich brakuje na boiskach czwartej ligi i okręgówki. Mamy coraz bardziej świadomych, odważnych trenerów, którzy lubią stawiać na młodych zawodników.
- Kluby na tym poziomie trochę odsapną, a nadal będą zachęcane do stawiania na młodzież. Na teraz ta kwota będzie wynosiła pięć tysięcy, ale już szukamy sponsora i niewykluczone, że uda się poszerzyć nagrody tak, jak w ogólnopolskim systemie: po trzy drużyny na danym poziomie. Pamiętajmy, że to są już poważne premie: za samo wygranie czwartej ligi jest 10 tys., za zwycięstwo w barażu: pięć – dodaje. – W naszym związku staramy się być prekursorami, wychodzić klubom naprzeciw. Stąd jakiś czas temu jako pierwsi zdecydowaliśmy się na dopuszczenie do sześciu zmian w meczach. Mamy sporo pomysłów, ale wszystko w granicach zdrowego rozsądku i zasad.
- Jestem zwolennikiem decentralizacji tych rozgrywek niższych lig, by to regionalne związki decydowały o ich kształcie. Na takim poziomie to przecież zabawa, administrator powinien być dla klubów, nie odwrotnie. Dzisiaj, gdy ktoś zakłada klub, to powinien mieć stos papierów, godzinami dopełniać formalności. Moim zdaniem jest za dużo wymogów i za mało pomocy. System licencyjny w niższych, amatorskich ligach również można ulepszyć. Przecież nie trzeba mieć świetnej bazy, wystarczy wymiarowe boisko, szatnie i prysznic. Przecież dla tych ludzi robimy zabawę, którą utrzymujemy w ładzie i porządku. Nie może być pełnej amatorki i wolnej amerykanki, tak by było to wyważone, by był to przedsionek poważnego futbolu – kończy.
Michał Zachodny