Aktualności
[OKIEM PREZESA] Adam Kaźmierczak: Odzyskać utraconą pozycję w futbolu seniorskim
Federacja29.08.2016
Dlaczego zdecydował się Pan kandydować na Prezesa?
Przyczyn było wiele, choć podjęcie decyzji o udziale w wyborach nie było łatwe. Doceniałem i doceniam to, co przez 12 lat na stanowisku szefa ŁZPN zrobił mój poprzednik Edward Potok, któremu w tym miejscu chciałbym jeszcze raz podziękować za zaangażowanie w sprawy związane z piłką nożną w regionie łódzkim. W ostatnim okresie coraz częściej pojawiały się jednak sygnały, że lokalne środowisko piłkarskie oczekuje zmian. Z pewnością miała na to wpływ coraz słabsza pozycja ŁZPN na piłkarskiej mapie Polski. Niestety, najsilniejsze kluby z naszego województwa dotknęła niespotykana w skali kraju zapaść. Wystarczy przypomnieć, że jeszcze w sezonie 2011/12 mieliśmy trzy drużyny w ekstraklasie, a bieżący rozpoczęliśmy bez swojego przedstawiciela nie tylko w najwyższej klasie rozgrywkowej, ale też na jej zapleczu. Takiej sytuacji nie było w dotychczasowej historii polskiego futbolu ligowego. Oczywiście wojewódzki związek nie ma bezpośredniego wpływu na sytuację poszczególnych klubów, jednak ich pozycja przekłada się automatycznie na jego siłę i wizerunek. Spektakularne upadki łódzkich mistrzów Polski z ŁKS i Widzewa oraz sportowa niemoc GKS Bełchatów miały więc ogromny wpływ na postrzeganie działalności ŁZPN w ostatnim okresie. Do tego dochodziły inne kwestie, których jednak nie ma sensu w tej chwili poruszać. Fakt jest taki, że im bliżej było wyborów, tym więcej dostawałem sygnałów, że środowisko chce zmian. Wiele osób namawiało mnie do tego, bym podjął się kierowania związkiem i ostatecznie zdecydowałem się podjąć to wyzwanie. Wystartowałem w wyborach na prezesa ŁZPN i wygrałem. Mogę zapewnić, że zrobię wszystko, by nie zawieść pokładanego we mnie zaufania.
Dlaczego Pański pomysł na prowadzenie wojewódzkiego związku jest najlepszy?
Nie uważam się za osobę mającą patent na nieomylność, więc nie mogę powiedzieć, że mój pomysł jest najlepszy. Na pewno jest to jednak pomysł, który przekonał delegatów do tego, by powierzyć w moje ręce ster ŁZPN. Co ich przekonało? Na to pytanie powinny odpowiedzieć osoby, które poparły moją kandydaturę. Ja mogę natomiast zapewnić, że w pracy na rzecz ŁZPN będę korzystał z pomocy wszystkich, którym na sercu leży odbudowa łódzkiego futbolu. Zostanie wykorzystany każdy pomysł mający na celu poprawę poziomu piłki nożnej w naszym województwie. Uważam, że podstawą funkcjonowania związku powinien być dialog. Dlatego będę dążył do tego, by ŁZPN był związkiem ludzi, a nie klubów. To będzie nadrzędne hasło tej kadencji. Każdy, kto przyjdzie do naszego związku, zostanie wysłuchany i będzie mógł liczyć na uczciwe załatwienie swojej sprawy. Dostępność i otwartość związku oraz przejrzystość zasad, którymi się kieruję, ma być gwarantem tego, że zrzeszone w nim podmioty będą się czuły jego integralną częścią. Te podmioty to w większości kluby, w których oprócz zawodników i trenerów jest również ogromna grupa często anonimowych pracowników, bez których normalne funkcjonowanie byłoby niemożliwe. Chciałbym, by w ŁZPN wszyscy ludzie pracujący na rzecz piłki nożnej byli docenieni i czuli, że są potrzebni. Zadowolenie poszczególnych osób jest bowiem gwarantem dobrej kondycji klubów, na rzecz których ci ludzie pracują.
Co jest priorytetem na pierwsze miesiące Pańskiej prezesury?
Najpilniejszym, a zarazem najbardziej prestiżowym zadaniem na otwarcie nowej kadencji, była organizacja trzecioligowych rozgrywek w grupie I. Po reorganizacji tego szczebla trzeba było nieco zmodyfikować kilka kwestii związanych z przebiegiem rywalizacji. Dotyczyło to m.in. komisji licencyjnej czy obsady sędziowskiej. Szybko poradziliśmy sobie jednak ze wszystkimi sprawami i w pełni byliśmy przygotowani do nowego wyzwania. Na własnym podwórku od początku kadencji staramy się natomiast poprawiać system komunikacji ŁZPN ze związkami okręgowymi oraz klubami. Przede wszystkim myślimy jednak o tym, by tym ostatnim realnie pomóc w obniżeniu kosztów udziału w rozgrywkach ligowych. Jednym z priorytetów jest również przebudowa pionu szkoleniowego, w którym potrzeba świeżej krwi i nowych pomysłów. Piłkarski świat cały czas idzie bowiem naprzód, więc nigdy nie można zadowolić się tym, co jest. Zmiany są nieuniknione, gdyż stojąc w miejscu traci się dystans do reszty stawki. My w ostatnim czasie się zatrzymaliśmy i teraz musimy nadrabiać straty. Pomóc w tym mają zmiany, które już następują. Wiceprezesem ŁZPN ds. szkolenia został Rafał Rożek, który od niedawna kieruje OZPN w Skierniewicach. Wymieniamy również trenerów wszystkich reprezentacji województwa. Mam nadzieję, że te roszady ożywią nasz Wydział Szkolenia i poprawią jego efektywność.
Jakie widzi Pan przed sobą wyzwania?
Piłka nożna jest grą zespołową, więc w pojedynkę trudno tu coś zdziałać. Dotyczy to zarówno potyczek na boisku, jak i pracy w klubach czy związkach. Dlatego moje osobiste wyzwania nie są tu priorytetem. Odpowiadam jednak za taką organizację związku, by jego działalność przystawała do rzeczywistości i przynosiła jak najwięcej korzyści klubom z województwa łódzkiego. Moim marzeniem jest to, byśmy wspólnymi siłami odbudowali silną pozycję ŁZPN w strukturach polskiej piłki nożnej.
Wierzę, że jeszcze w tej kadencji uda nam się odzyskać chociaż jedno miejsce w ekstraklasie, a nasze zespoły licznie będą występowały również w innych ligach szczebla centralnego. By tak się stało potrzebujemy jednak nie tylko dobrze zorganizowanych i stabilnych finansowo klubów, ale też bazy sportowej na miarę XXI wieku. Tej ostatniej nie da się jednak budować i modernizować bez zaangażowania władz samorządowych. Dlatego ścisła współpraca z władzami lokalnymi musi być jednym z najważniejszych elementów działalności ŁZPN.
Wierzę, że jeszcze w tej kadencji uda nam się odzyskać chociaż jedno miejsce w ekstraklasie, a nasze zespoły licznie będą występowały również w innych ligach szczebla centralnego. By tak się stało potrzebujemy jednak nie tylko dobrze zorganizowanych i stabilnych finansowo klubów, ale też bazy sportowej na miarę XXI wieku. Tej ostatniej nie da się jednak budować i modernizować bez zaangażowania władz samorządowych. Dlatego ścisła współpraca z władzami lokalnymi musi być jednym z najważniejszych elementów działalności ŁZPN.
Co jest najmocniejszą stroną Pańskiego WZPN i co zamierza Pan rozwijać?
Jak już wspomniałem, musimy pracować przede wszystkim nad tym, by odzyskać utraconą pozycję w futbolu seniorskim. Nie da się bowiem ukryć, że to właśnie ligowe zespoły piłkarzy decydują o tym, jak oceniany jest dany klub czy związek. Jesteśmy tego najlepszym przykładem, gdyż brak przedstawiciela w ekstraklasie sprawia, że w powszechnej ocenie postrzega się nas obecnie jako piłkarską prowincję. Wbrew tym opiniom futbolowe życie w naszym regionie jednak nie zamarło. Mamy trzy zespoły w Centralnej Lidze Juniorów, po osiemnastoletniej przerwie doczekaliśmy się znów drużyny w najwyższej klasie rozgrywkowej kobiet i jesteśmy czołowym ośrodkiem w krajowym beach soccerze oraz futsalu. Mamy w Łodzi sędziego międzynarodowego, dobrych trenerów i zaangażowanych działaczy. Musimy jednak pracować nad tym, by te wszystkie środowiska chciały ze sobą współpracować.
Jak związek zamierza współpracować z małymi klubami i w jaki sposób chce im pomóc?
Nie od dziś wiadomo, że dla klubów, zwłaszcza tych mniejszych, największym problemem jest znalezienie pieniędzy na normalne funkcjonowanie. Dlatego nowy zarząd ŁZPN podjął uchwałę, że od początku sezonu 2016/17 nie będzie pobierana opłata, tzw. startowe, za udział w rozgrywkach drużyn młodzieżowych do Juniora A1 włącznie. Odstąpiliśmy również od pobierania opłat za uprawnienie do gry zawodników uczestniczących w rozgrywkach młodzieżowych w kategoriach od Żak F1 do Młodzik D1. Klubom mającym drużyny w tych kategoriach te decyzje dadzą pewien oddech finansowy. Dla innych powinna to być zachęta do tworzenia nowych zespołów i zgłaszania ich do rozgrywek. Zdajemy sobie jednak sprawę z tego, że takie decyzje nie rozwiążą wszystkich problemów. Są bowiem kluby, których największym kłopotem jest np. brak bazy treningowej. Każdy przypadek jest inny, jednak wszystkie mają wspólny mianownik – do trwałego rozwiązania problemów potrzebna jest współpraca wielu podmiotów: klubów, związków okręgowego i wojewódzkiego, a także lokalnych samorządów i biznesu. Chcemy doprowadzić do takiej sytuacji, by na naszym terenie taki wielostronny dialog był obecny i skuteczny. Stanie się tak, gdy każda ze stron będzie miała świadomość, że jest równoprawnym partnerem mogącym liczyć na konkretne korzyści. Zrobimy wszystko, by przekonać jak największą liczbę samorządów i potencjalnych sponsorów do tego, że na pomocy klubom mogą wiele zyskać.
Jaką ma Pan wizję rozwoju piłki kobiecej i młodzieżowej?
Mamy solidne podstawy do dalszego rozwoju piłki młodzieżowej i kobiecej. Wspomniałem już o trzech drużynach w CLJ i jednej w Ekstralidze piłkarek. U pań nie brakuje nam również utalentowanego zaplecza, o czym świadczy najlepiej złoty medal wywalczony w lipcu przez reprezentację naszego związku podczas XXII Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży. Coraz więcej drużyn zgłasza się do młodzieżowych rozgrywek w różnych kategoriach wiekowych. Dotyczy to również tych najmłodszych zespołów. Byłoby ich jeszcze więcej, gdyby nie problemy infrastrukturalne. Niestety, nadal brakuje nam boisk. Najlepszym przykładem jest stolica naszego województwa, w której ze świecą można w tej chwili szukać naturalnego boiska do treningów z młodzieżą. Po wieloletniej przerwie miasto zaczęło nadrabiać zaległości infrastrukturalnej. W przyszłym roku mają być w Łodzi otwarte dwa nowoczesne centra treningowe, z boiskami o nawierzchniach naturalnych, sztucznych i hybrydowych. To jednak kropla w morzu potrzeb. Jest bowiem wiele klubów, które nie mają gdzie trenować. Tułają się więc po Orlikach, których nawierzchnie często nie nadają się już do użytku. Taka sytuacja zniechęca nie tylko trenerów, ale też rodziców, którzy rezygnują z przyprowadzania dzieci na zajęcia. Znalezienie rozwiązania tej trudnej sytuacji to jedna z najważniejszych spraw dla naszego związku.
Czego można Panu życzyć?
Przede wszystkim zdrowia, bez którego nie da się zrealizować nawet najambitniejszych planów.
Rozmawiał Szymon Bartnicki
Fot. lzpn.org
Fot. lzpn.org